Chemia śmierci recenzja

"Chemia śmierci" Simon Beckett - wznowienie od @wydawnictwoczarnaowca 🖤⁣
⁣
Jak bardzo się cieszę, że wzięłam tę książkę! Uwielbiam, gdy w kryminale śledztwa opisane są z perspektywy antropologa sądowego.⁣
Gdyby ktoś mnie zapytał, kim chciałabym być w drugim życiu... to już wiecie kim 😜⁣
PS. był czas, gdy chciałam być koronerem 😅⁣
⁣
Autor @simonbeckettauthor kupił mnie całkowicie i nie zawaham się sięgnąć po kolejne jego #książki 🖤⁣
⁣
David Hunter ucieka przed dawnym życiem i tragedią, która go spotkała.⁣
Z Londynu przeprowadza się do małego miasteczka Monham, gdzie dla miejscowych wciąż będzie kimś obcym. Przyjmuje posadę prowincjonalnego lekarza. Ma to być praca na jakiś czas, by odciążyć Henrego, który po wypadku porusza się na wózku. Ten czas określony przeciąga się jednak w dłuższy pobyt.⁣
Po trzech latach spokojnej pracy miasteczkiem wstrząsa niecodzienne znalezisko. Dwójka braci (dzieciaki) znajduje ludzkie szczątki, a policja zwraca się do Huntera o pomoc w ustaleniu tożsamości ofiary. David nie ma ochoty angażować się w śledztwo bardziej niż to konieczne, jednak kolejne zaginięcia kobiet i zwłoki nie pozostawiają mu wyboru, tym bardziej, że jedną z uprowadzonych jest Jenny, z którą zaczął się spotkać.⁣
⁣
W miasteczku robi się nieprzyjemna atmosfera. Mieszkańcy na początku podejrzewają Huntera. Nikt nie chce wierzyć w to, że wśród nich jest morderca, a ten nienawidzi kobiet, czemu daje wyraz.⁣
⁣
Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron do tego stopnia, że gdy nie mogłam czytać, to przerzucałam się na audiobooka na Legimi.⁣
Przypadł mi bardzo do gustu styl autora, polubiłam Huntera, a przede wszystkim lubię poznawać tajniki pracy ze zwłokami. Jakimi sposobami określają czas zgonu i wszystkie te , dla części zapewne obrzydliwe, sprawy o rozkładzie, robakach, larwach much i tak dalej, i tak dalej 🤪⁣
Bonusem niewątpliwie są tu też świetnie wykreowane postaci, fabuła i trzymająca w napięciu akcja. Wprawne oko i ucho odgadnie sprawcę, ale już motywy nim kierujące nie koniecznie.⁣

Książka jest wznowieniem i zapewne część z Was już ją czytała, jak i pozostałe, ale na pewno znajdą się tacy jak ja, którzy do tej pory nie mieli okazji sięgnąć. Tym polecam gorąco, szczególnie że @wydawnictwoczarnaowca wydaje je teraz w nowej szacie graficznej.