Zimna sprawa recenzja

Chropowato

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2022-05-21
3 komentarze
15 Polubień
Chropowatość.

Tak, to jest pierwsze słowo które przyszło mi na myśli podczas lektury tej książki i towarzyszyło przez większą część czasu, który poświęciłem na obcowanie z nią. Chropowaty, nieprzyjemny styl zakrywał wszystko. Akcję, dialogi, to, jak autorka starała się nam pokazać o co w tym wszystkim chodzi. Jakieś takie nieprzyjemne niedorobienie, niedostosowanie sposobu w jaki to zostało napisane do tego, co powinni otrzymać czytelnicy - non stop. Jakby sam język, samo budowanie zdań przerastało panią Bondę, jakby nawet tego nie potrafiła. I nie idzie o to, że to jest po prostu źle napisane. To jest napisane właśnie tak, że ów dziwny (i na pewno nie w jakimś potencjalnym dobrym znaczeniu słowa "dziwny") styl przesłania nam całą tę opowieść.

I zasłania nader skutecznie, skoro mamy taki a nie inny styl, to nie zwracamy już wielkiej uwagi na to, że z jakiegoś powodu to szef ma tu się wkupywać w łaski podwładnych, z to, że najpierw dowiadujemy się, że główny bohater cierpi po stracie najbliższej osoby, a potem nijak po nim tego nie widać (ani też tego, że np. zaangażowanie z sprawę pomogło mu nie myśleć o tym), na to, że pan Minister ciągle się nam pojawia a w ogóle się nie... pojawia, każdym razie jako postać działająca., Ba, nawet to, że postacie bez powodu zaczynają się śledczym przyznawać do swoich przewinień może nam umknąć. Wszystko to, co w normalnej powieści by raziło, tu zwraca uwagę w o wiele mniejszym stopniu. Potykamy się po prostu ciągle o ową formalną chropowatość, to i jak mamy zwracać uwagę na owe kiksy?

Trochę śmiesznie wychodzi to, jak pisarka przypomina sobie od czasu do czasu, że wykreowany przez nią protagonista ma przecież być profilerem i zaczyna on znienacka snuć swoje profilerskie rozważania (bo przecież to jest psycholog śledczy, pamiętam o tym czytelnicy!), by potem nagle przestać je snuć. Generalnie to jedna z wad tej powieści - autorka nagle przypomina sobie, że musi dać postaciom jakieś cechy i zaczyna dawać im jedną z drugą, z prędkością karabinu maszynowego po prostu, by dwie strony później zapomnieć o tym (albo może raczej nie dawać już więcej rady) i wracać do po prostu tego, że usiłuje snuć swoją opowieść. Byłoby to nawet ciekawe doświadczenie czytelnicze - ale nie jest, bo wciąż i wciąż potykamy się o ową podstawową chropowatość tekstu i nawet tą jej zabawną niekonsekwencją nie możemy się jako odbiorcy powieści pobawić.

A może jednak coś się przebija przez tę chropowatość? - zapytacie. Coś tam tak, jest taka jedna scena, którą autorka planowała chyba jako wielki powieściowy zwrot akcji (tak, tak, chodzi mi o moment, w którym zapoznajemy się z kwestią autorstwa książki). I ona jest wyraźnie lepiej napisana. Jakby pani Bonda napięła się i uznała "no, to to już mi się musi udać". Jest więc ona nie taka zła sama w sobie, tyle, że... co z tego, skoro nie jest ani mądra, ani nic z niej nie wynika?

Osobnej wzmianki wymaga kwestia zakończenia. Tu znów pisarka dawała z siebie wszystko. I by w miarę dobrze je napisać i byśmy byli zaskoczeni i by wynikało ono z poprzedniej partii powieści (notabene to znów nieco zabawne, że właśnie z poprzedniej partii, nie z całości, na to już jej nie było stać). Fajnie, ale... ta końcowa scena właśnie nijak nie wyjaśniała, czemu one obie chcą to zrobić (muszę tak pisać, urok niespoilerowej recenzji :) ). Właśnie nie dowiedzieliśmy się z niej czemu tego chcą. Więc co - pani Bonda daje z siebie wszystko i dalej jest źle?

Sekta, malwersacje finansowe, dziwaczne pochówki, stosunki polsko - niemieckie, księża - geje, rozważania o tym, jak motyl cierpi wydostając się z kokonu, hodowla kangurów na ziemiach polskich, nawet kilka prób podkręcenia dialogów miedzy poszczególnymi postaciami w Mrozowym zupełnie stylu - wszystko to tutaj jest. Tyle, że niczego się z powieści samozwańczej królowej polskiego kryminału o tych sprawach nie dowiesz i czytanie o tym nie da ci grama czytelniczej satysfakcji. Serio

Moja ocena:

× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zimna sprawa
2 wydania
Zimna sprawa
Katarzyna Bonda
7.4/10
Cykl: Hubert Meyer psycholog śledczy, tom 7

To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział W podziemiach zabytkowej willi na poznańskim Sołaczu policja odkrywa zwłoki kobiety i trójki dzieci. Osobli...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Ja jej dałam trzy szanse i nigdy więcej po książkę tej autorki nie sięgnę.
× 4
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 2 lata temu
Ja już Bondę dawno przestałam czytać.
× 4
@Bartlox
@Bartlox · prawie 2 lata temu
Postanowiłem dać jej drugą szansę, zachęcony opisem książki. Wyszło jak wyszło :)
× 3
@Johnson
@Johnson · prawie 2 lata temu
Tego Meyera przeczytałem że dwa tomy, a to się siedem zrobiło hoho.
× 2
Zimna sprawa
2 wydania
Zimna sprawa
Katarzyna Bonda
7.4/10
Cykl: Hubert Meyer psycholog śledczy, tom 7
To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział W podziemiach zabytkowej willi na poznańskim Sołaczu policja odkrywa zwłoki kobiety i trójki dzieci. Osobli...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Katarzyna Bonda powraca z nową, dziewiątą już częścią o Hubercie, a ja postanowiłam sięgnąć po zaległą jeszcze część, która leżała u mnie na półce ! Biorąc pod uwagę, że początki z tą autorką miałam ...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

Hubert Meyer powraca. Tym razem po przejściach, gdyż ma na sumieniu śmierć przyjaciółki, w której się podkochiwał ze wzajemnością. Teraz pracuje w Pionierskim Wydziale Wsparcia Dochodzeń, którego sam...

@Malwi @Malwi

Pozostałe recenzje @Bartlox

Prom
Skandynawski styl nie służy Mrozowym zdolnościom – tak wyraźnie to tu widać :(

Remigiuszowi Mrozowi bardzo zależało na tym, by ta powieść była naszpikowana zwrotami akcji. Tak, ten fakt mocno rzuca się w oczy podczas lektury. Nie jest co prawda tak...

Recenzja książki Prom
Odnaleziony
Ta zgrabna niezgrabność w finale Cobenowej trylogii

Jest coś paradoksalnego w zakończeniu tej serii. I to właśnie w większym stopniu w „Odnalezionym” rozumianym jako finał całej trylogii niż w nim samym w sobie, niż „w ni...

Recenzja książki Odnaleziony

Nowe recenzje

Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
Kelner w Paryżu
Za kulisami paryskich restauracji
@maitiri_boo...:

„Kelner w Paryżu” to nie tylko opowieść o pracy za kulisami paryskich restauracji, ale także głębokie spojrzenie na lud...

Recenzja książki Kelner w Paryżu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl