Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "co nie kara na raz", znaleziono 151

W życiu tragedia wygląda inaczej niż na scenie czy na kartach książki. Ta tragedia nie była ani wymierzoną karą, ani lekcją, z której można zaczerpnąć naukę. Jej groza nikomu na nic się nie przydała.
Tragedia jest wstrętna, pogmatwana, głupia i niszcząca.
Ludzie tak często żle pojmują Biblię, kiedy czytają "oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, stopa za stopę". To po prostu znaczy, że kara powinna dorównywać zbrodni. To nie zemsta sama w sobie, ale sprawiedliwość.
Czy ktoś, jakaś niewidzialna istota, musi zadecydować, że coś jest dobre, żeby było dobre? Wierzę że moja własna moralność, która odpowiada tylko przed moim sercem, jest pewniejsza i bardziej prawdziwa niż moralność tych, którzy postępują właściwie jedynie dlatego, że boją się kary.
Obaj mogliby wyruszyć natychmiast pod obozy tureckie i porwać jakiegoś oficera janczarów albo spahisów. Gdyby dostali od Króla rozkaz przywleczenie za brodę samego Kara Mustafę ze środka jego seraju, też by się na to bez wahania porwali.
Nie ucieka się od kogoś, kto jest dla ciebie dobry. Nie ucieka się od kogoś, kto cię karze tylko za twoje własne przewinienia. Zawsze jej to powtarzał. Raz, drugi, trzeci, czwarty, do znudzenia, do zupełnego wyczerpania, żeby jej się utrwaliło, żeby zrozumiała, że nie musiałby tego robić, gdyby go do tego nie zmusiła.
Gdy Bóg stworzył świat i w pewnym momencie zechciał, by przestępcy mieli jeszcze szansę na lepsze życie, ulepił z gliny prokuratora. Kiedy zmienił zdanie i stwierdził, że powinni ponieść srogą karę, wymyślił dziennikarza śledczego.
"Ten świat się pogubił, to oczywiste, w jednej chwili można się pogubić bez kierownika, bez demiurga, ale demiurg powrócił w odpowiednim momencie i w ustalonej chwili, świat przejdzie kwarantannę, dostanie karę, poprosi o wybaczenie i można będzie pozwolić słońcu wstawać na wschodzie (...) "
Bycie introwertykiem to skazanie się na samotność. Nie lubimy przebywać z ludźmi, unikamy ich, a samotność nie jest dla nas karą, lecz nagrodą. Jednak niestety jesteśmy też wysoce wrażliwi i gdy na kimś nam zależy, a ta osoba nas zostawia, samotność jest nie do zniesienia. Nie umiemy sobie z tym poradzić.
Opowiadacie kłamliwe historyjki o wolnym wyborze i uświęconej karze stanowiącej element czegoś w rodzaju niebiańskiej sprawiedliwości, opartej na uniwersalnej odwiecznej moralności. Ale moralność nie jest ani uniwersalna, ani odwieczna. Jest w najwyższym stopniu uzależniona od ducha czasów.
Emocje są niebezpieczne, stwierdziła, czekając na Stec. Powodowały rozkojarzenie, utrudniały logiczne myślenie i planowanie kolejnych kroków. Jeszcze chwila, a zacznie odczuwać wyrzuty sumienia i sama odda się w ręce policji, by ponieść zasłużoną karę.
Aby ulżyć skarbowi, zniósł wszystkie kary z wyjątkiem głównej. Ulubionym jego zajęciem było likwidowanie zbędnych urzędów, odkąd zaś zniósł urząd kata, każdy skazany musiał ścinać się sam lub, przy wyjątkowej łasce królewskiej, z pomocą bliższej rodziny.
Jeśli zdarzyła się zbrodnia, musi być wymierzona kara. Jeśli ów konkretny zbrodniarz winowajca zostanie uwzględniony w procesie karania, jest to szczęśliwy przypadek, ale jeśli nie, to wystarczy dowolny zbrodniarz, a że każdy był niewątpliwie winien jakiegoś przestępstwa, to w sensie ogólnym sprawiedliwość tryumfowała.
Wojna ma swoje prawa, powiedzą nauczyciele od sprawiedliwości. Inni dorzuca, że ktoś zaczął i przegrał, sam sobie jest winien. Pewnie tak. Łatwo osądzać, ponieważ akty oskarżenia sformułowano w sposób oczywisty i niepodważalny, a wina nie ulega najmniejszej wątpliwości. Pozostaje kara i ta ma być surowa.
Tydzień później wspomniany akademik opuścił akademię w G., aby hrabiny nie narażać na niebezpieczeństwo otrzymania zapłaty za swą zbrodnię z ręki ziemskiej sprawiedliwości. Jednakże jest łatwiej uniknąć wściekłości najdrapieżniejszego zwierza, jak kary, która wszędy czeka zatwardziałego grzesznika.
Jestem głosem waszego sumienia, spisem waszych win i grzechów, które zostaną rozliczone.
Jestem strachem, koszmarem, ziarnem, z którego zemsta wzrośnie na glebie waszych ciał.
Nie jestem sam, a wy poniesiecie karę za wasze grzechy.
Nie jesteście bezpieczni.
Zdumiał mnie uśmiech Pieńkowskiego w ostatnim momencie, kiedy po ogłoszeniu kary śmierci wyprowadzano go z sali rozpraw. To był uśmiech szczęśliwego człowieka. Jak to? Skazańca prowadzą na egzekucję, a on jest szczęśliwy! Z drugiej strony, uratować przed zagładą chociażby jedną planetę, nawet nie największą, ale najpiękniejszą - czy to nie wystarczy do szczęścia?
Mogłam je schować w ciemnym kącie, zabrać do mojego pokoju albo spalić; nie ma tu nikogo, kto zatrzymałby cię przy wyjściu lub nałożył karę za przetrzymywanie książek. Jeśli jednak nie wykażesz należytej troski, korzystając z ksiąg, znikną, gdy następnym razem będą ci potrzebne, i możesz już nigdy nie znaleźć ich na półkach.
A jak twierdzi wasz filozof Boecjusz, jeśli ktoś dostanie się pod koła losu, lepiej nieszczęśliwca od razu dobić nie czekając, aż narobi szkód lub znowu wdrapie się na górę. I jeśli, generale, mucha wpadnie do zupy po raz wtóry, wówczas nawet kucharz, który ją wyłowił, podlega karze za to, że jej za pierwszym razem nie uśmiercił
Nie potrafię wyobrazić sobie Boga, który nagradza i karze istoty przez siebie stworzone, lub Boga obdarzonego wolną wolą na podobieństwo nas samych. Nie mogę również ani też nie chcę sobie wyobrazić, że człowiek trwa dalej po fizycznej śmierci; nadzieje tą pozostawiam ludziom słabego ducha, którzy żywią ją ze strachu lub niedorzecznego egoizmu.
Marynarz Jul Iah, syn Mar Iah, służący w stopniu starszego marynarza, po raz drugi zostaje skazany na karcer za nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, nielegalne, karygodne działania w celu pozyskania dodatkowych racji oraz niewłaściwy do regulaminowego stroju. W wypadku kolejnych niesubordynacji zaleca się karę chłosty.
Przed pandemią były dwie, ale najpierw do starej Młotnickiej ktoś wezwał sanepid, że niby nic nie robi, tylko truje ludzi. Gdy przyjechała kontrol, to się Młotnicka chciała pokazać i nagotowała klopsów, po których inspektorzy dostali takiej sraki, że jeden podobno krzyczał z kibla, że wydala wątrobę. No i zamknęli jej lokal. Jeszcze karę musiała zapłacić!
Po prostu chcieliśmy zdać się na los, który nie zawsze nas oszczędzał, ale ostatecznie okazał się łaskawy. Wreszcie przyznałem, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu. Czasem może się nam wydawać, że nieszczęścia są karą za błędy. Ale może trudniejsze momenty są pewnego rodzaju próbą, testem, od którego wyniku będzie zależeć reszta naszego życia? Chyba naprawdę zaczynałem w to wierzyć.
Chcę was o coś zapytać. Czy wy też, podobnie jak ja – gdyby was trochę obedrzeć ze skóry – jesteście nieczuli na śmierć i cierpienie innych? Czy jeśli uczyniliście coś mniej lub bardziej złego, żyjecie aż do dziś bez wielkich wyrzutów sumienia, bez wstydu, bo nie spotkała was kara? A czy pewnego dnia zdarzyło się wam, że poczuliście się dziwnie?
Sądy są niezbędne. Dzięki nim mamy złudzenie, że prawo jest czymś namacalnym, że w ogóle jest czymś istotnym, że jego złamanie jest złem i czeka za to kara. Tkwimy w tym, złudzeniu, dopóki osobiście się nie przekonamy, czym sądy naprawdę są.
- A czym są?
-W gruncie rzeczy niczym. Bo czym innym mogą być, jeśli spotka tam człowieka każde świństwo, byle nie sprawiedliwość.
W tym królestwie zamachem stanu jest położenie noża na parapecie w kuchni. Tu przedmioty mają swoje miejsca i posłusznie, od lat poddają się mustrze, która każe wszystkim nożom stać ostrzami w dół w osobnej przegródce ociekacza, łyżkom oddzielnie i widelcom oddzielnie. W dodatku musi tam stać również ta łyżeczka, której nigdy się nie używa, bo ojciec mówi, że ruska. Chyba za karę, ale stać musi.
Nasze społeczeństwo stwarza pocieszające przeciwieństwa i podnoszące na dachu sprzeczności: koniowi karze harować jak najniższemu proletariuszowi, i nazywa go „szlachetnym rumakiem”; skrzywione kręgosłupy, pokręcone kości, fizyczne potworności nazywa dowcipnie „żartami natury”; zakłady , do których się jedzie, aby umrzeć nazywa się „sanatoriami”; a mnicha z natury rzeczy skazanego na celibat nazywa się „ojcem".
- Co jest...? - zdziwił się. - Miau – odpowiedział kociak, patrząc mu w oczy. Wyglądał jak wszystkie małe koty – czyli jak przyszły tyran. Jak śmiałeś się poruszyć? - pytały nefrytowe ślepia. Było mi tak wygodnie. Za karę zginiesz. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że ważące dwa albo trzy funty ciałko jednak nie wystarczy, żeby jednym potężnym ciosem łapy przetrącić Locke'owi kark, oparł mu się łapkami na ramionach i potarł mokrym noskiem o jego usta.
- Rozumiem, że przyznałeś się do wszystkich swoich przestępczych czynów, więc postanowiliśmy zaoferować ci złagodzenie kary. Twój wyrok został zredukowany do dziesięciu lat ciężkich robót w specjalnym obozie na Syberii. Jednakże ze względu na powagę tej sprawy, zgodnie z moim zaleceniem, po upływie dziesięcioletniego okresu pozbawienia wolności pozostaniesz w północnej Syberii do końca swego marnego życia.
Wierzę, że każdy, kto twierdzi, iż przeceniamy znaczenie seksu, po prostu nigdy porządnie się nie kochał, a ci, którzy twierdzą, że wiedzą co się dzieje, kłamią, choćby w drobnych sprawach. Wierzę w absolutną szczerość i małe kłamstewka. Wierzę w prawo kobiety do wyboru, prawo dziecka do życia i w to, że choć ludzkie życie jest rzeczą świętą, nie ma nic złego w karze śmierci, o ile można zaufać bez reszty wymiarowi sprawiedliwości.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl