Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "coraz karola nie i", znaleziono 70

O kurwa! Ale tu wali. Jadźka, nasrałaś gdzieś czy może to zasługa Karola?
Jak to możliwe, że tak zwani lewicowi nie wspominają już ostrzeżenia Karola Marksa "religia to opium dla mas"? Jak to się dzieje, że nigdy nie wypowiadają się przeciwko teokratycznym reżimom w państwach islamskich?
Sypialnia internatu nie różniła się niczym od innych z długimi rzędami łóżek stojących naprzeciw siebie. Jedynym niespodziewanym elementem był wiszący nad wejściem portret księcia Karola.
Ojczym uchodził w lokalnej społeczności za osobę zamożną, co dziwiło Karola, bo jako milicjant nie miał szczególnie wysokiej pensji. Niektórzy zawistni mówili, że jest Żydem, że był zamieszany w jakieś machlojki związane z pożydowskimi nieruchomościami.
Cała misternie przygotowana impreza stała się natychmiast jedną wielką popijawą.
Większość piła z powodu Karola (zazdrość suszy), część z powodu Miłki (wściekłość też), a byli i tacy, którzy pili, bo było za darmo.
To cały świat skoncentrowany w pięćdziesięciu dwóch kartach. A przynajmniej świat zorganizowany tak jak za czasów Karola VI. Każdy kolor symbolizuje warstwę społeczną: pik to arystokracja, kier duchowieństwo, karo odpowiada mieszczaństwu, a trefl przedstawia wieśniaków, ludzi od świtu do nocy harujących na roli.
[...] Spoglądając w życie dookoła nas, bliscy jesteśmy przyznać rację gorzkiej wypowiedzi (Karola) Ludwika Konińskiego: Cała nauka Chrystusa, cała Ewangelia zmalała do rozmiarów ziarenka; natomiast otoczka tego ziarenka rozrosła się jako monstrualne plewy. Splendor, przepych, luksus, trony, władza". [...] Przywróćmy Chrystusowi, cośmy mu zabrali, On i co Jego jest - ma rosnąć, My i co nasze - niechże zacznie maleć!
W Bratysławie sześćdziesięcioczteroletni Bondy zamieszkał tak:
Pogłoska mówi, że wyprowadził się tam i przyjął słowackie obywatelstwo w ramach protestu przeciwko rozdzieleniu Czechosłowacji w 1992 roku. W rzeczywistości uniwersytet imienia Jana Amosa Komeńskiego w Bratysławie zaproponował mu wykłady z historii filozofii. Przeprowadzili się więc z żoną Julią na zawsze.
Poznał ją w czytelni Uniwersytetu Karola, gdzie pracowała. Miał 33 lata, ona dziesięć więcej. Powtarzał, że Julia jest jedynym powodem jego życia.
Zmarła rok po przeprowadzce.
Zapomnijcie o wiecznym trwaniu, jest tylko wieczna zmiana! (Karel Teige).
Pod koniec 1914 roku Ferdinand Porsche, któremu pilno było ujrzeć w akcji sprzęt swojej konstrukcji, wybrał się na front zachodni w towarzystwie Karela von Škody oraz dyrektora zakładów Škoda, Moritza Paula.
Niechby sobie człowiek myślał, że inna wiara jest kiepska, ale nie powinien myśleć, że ten, co ją wyznaje, to koniecznie musi być wredny, niegodziwy i drański człowiek. Tak jest w polityce i we wszystkim.
Im większą ktoś ma wiarę, tym wścieklej gardzi tymi, co nie wierzą tak samo jak on. A przecie największą wiarą byłoby wierzyć w ludzi.
Każdy jest jak najbardziej usposobiony do ludzkości, ale do pojedynczego człowieka to już nie.
Jestem w kryształowym bezczasie.
– Dominiko... – odpowiada Gabriel i zawiesza głos. – Co się z tobą dzieje? – pyta i z niepokojem patrzy jej w oczy. – Kim ja dla ciebie jestem? – pyta go dalej. – I kim ty jesteś dla mnie? Dlaczego się o mnie martwisz, otulasz kocem, mówisz różne niepasujące do rzeczywistości rzeczy?
Świadomość jest tylko małą samotną wyspą dryfującą po morzu podświadomości.
- (…) talent bez pasji nie jest żadną wartością, więc nie może nakręcać sprężyny całego życia.
Dotarło do niej, że Georgia nie mówiła tylko o zwykłej pułapce – to miasto miało być czymś więcej... Czym? Pułapką doskonale zamkniętą – strukturą bez wyjścia?
Imię i ciało Dominiki – zachowały się, a życie zostało zamienione na inne. Na życie Laury, o której nikt nigdy nie słyszał. Ale przecież Dominika pamiętała. I siebie, i postać najlepszej przyjaciółki. Tymczasem wszystko zniknęło, z Laurą na czele. Nie pamiętały jej nawet dzieci! Wszystko zniknęło, z dnia na dzień rozpuściło się w powietrzu. Zdjęcia Dominiki do czasopism, jej dom, jej zmyślne meble, wszystko. Uchowało się tylko zdjęcie Gracji i Lucjana, które wisi w salonie Laury, które Dominika zrobiła jakże niedawno…
Nikt nie lubi samotności. Nie każdy przyznaje się do swojej samotności, ale nie lubi – każdy. Niektórym udaje się ignorować jej ciężar, sunąć jak lekki obłok w powietrzu obok niej, nie przejmować się do szpiku kości. Z wierzchu określa się tych ludzi jako silnych, samowystarczalnych, przebojowych. Kiedyś Dominika sama myślała o sobie w ten sposób. Ale przecież nikt nie lubi samotności. Nikt nie jest aż tak silny, żeby polubić.
moja szanowna małżonka planuje wyjście do kina na jakąś filmową ucztę z Karolakiem czy innym Adamczykiem w roli głównej. Podobno film jest tak śmieszny, że można iść na niego na trzeźwo, co w przypadku polskiego kina jest czynem szalenie odważnym.
Już wtedy czuła, że to może być zły pomysł. Oczywiście, wówczas jeszcze nie wiedziała, że "zły" nie do końca opisuje skalę tego, co miało się stać.
Pozwoliła sobie wmówić, że warto zaryzykować.
Tamtego lata poznała prawdziwą siebie, a to, co zobaczyła, nie było pięknym widokiem.
Czuła, że kiedyś tamto przyjdzie za nią, węsząc, zlizując z gorących liści jej strach i wstyd. Że każe jej zapłacić.
Miała rację.
Jednak czuła, że musi dokonać ekspansji, że potrzebuje przeciwwagi dla swojej silnej osobowości, inaczej zacznie zjadać własny ogon.
Szatnia mieściła się w piwnicy nowego budynku policji. Zapach farby, potu i wilgoci tworzył oszałamiająco paskudną mieszankę.
Widział wystarczająco dużo ciał zwierząt zabitych przez inne zwierzęta, żeby mieć stuprocentową pewność, że to nie mogło być dzieło ani dzikiego psa, ani niczego innego, co nie było obdarzone ludzką inteligencją. Tylko ludzie byli w stanie zrobić ludziom coś podobnego.
Uświadomiła sobie, że słyszy wyraźnie czyjś oddech. I wcale nie poza pokojem, ale tuz za sobą... Próbowała się odwrócić, ale poczuła na ustach wilgotny, śmierdzący materiał. Jej świat rozmył się, dźwięki stały się odległe.
Przyjrzała mu się. Wiedział, o czym myśli.
Prawda była taka, że Janusz Kromer nie miał pieniędzy. Pomimo tego, że dobrze zarabiał, pracując w całkiem prestiżowej kancelarii. Ale dobrze zarabiać - nie oznaczało mieć pieniądze. Nie, jeżeli miało się potrzeby takie jak on.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl