“Warto pomagać, bo nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka. Nie możesz wiedzieć, jak potoczy się twój los, gdzie będziesz za kilka lat i jak będzie wyglądać twoje życie. Możesz być na samym szczycie i mieć wszystko: piękny dom, karierę, drogie samochody, drogą biżuterię i luksusowy lajf, ale zdrowia i tak nie kupisz za żadne pieniądze tego świata. Jest też drugi wniosek: jeśli masz coś, czym możesz się podzielić, to po prostu się tym podziel.”
“Brakowało mi łączności z moim światem wewnętrznym, byłem odcięty od własnego życia i raptownie traciłem przytomność. Nawet mój organizm wydawał się otępiały. Przypominam sobie, jak brałem prysznic i nic przy tym nie czułem. Przestałem nawet chodzić na pełne życia, darmowe wieczorki taneczne, organizowane w każdy środowy wieczór w kościele na drugim brzegu rzeki, a przecież było to coś, co uwielbiałem. Czułem się odłączony i zagubiony, zupełnie jakbym umarł.”
“[…] tak wyglądała tu codzienność. Jeżeli nie potrafiłeś się odciąć i zdystansować, trwałeś w tym transie, wiecznie spóźniony i zestresowany., w pogoni za niewypowiedzianą obietnicą […] w nadziei na lepsze jutro[…]Zatrzymywałeś się na środku chodnika, z termosem pełnym kawy w jednej ręce ze smartfonem w drugiej. Wystarczyło otworzyć oczy, by dostrzec , jak smutne to życie. Wszyscy gnali, przekrzykiwali się , wpadali na innych, wpatrzeni w świat mediów społecznościach, szukający ideału ze zdjęć, choć żadnych ideałów tam nie było. ”
“Tu każdy głupiec, ktory się do niczego innego nie nadaje, trudni się polityką. Ale psów się nie obawiam, ponieważ są to bratnie dusze. Tak samo jak ja nie uznają praw ni granic (...). Tu polityką zajmują się ci, co nie potrzebują pracować, żeby jeść. Pyskują od rana do wieczora to na Pnyksie, to w teatrze, to w rynku, uchwalając raz to, raz owo, zależy, kto drugiego przegada, a potem idą do heter, nie troszcząc się zgoła o wykonanie ani co z tego wyniknie. Im kto ma większą gębę, tym większym jest politykiem.”
“Potem pastor Fordington opowiedział mi o stanie, w jakim znalazł swoją parafię przed pięćdziesięcioma laty. Za pamięci najstarszych ludzi komunię przyjmowali tylko pastor, zakrystian i grabarz. Było szesnaście komunikantek, które przestały przychodzić, kiedy nie chciał im za to płacić. (…) W jednym kościele do komunii podeszło dwóch mężczyzn. Gdy pierwszemu podano kielich, ten dotknął swojej grzywki i powiedział: „Za pańskie zdrowie, sir”, a drugi: „Za naszego Pana, Jezusa Chrystusa”.”
“Nie mogła mnie ze sobą zabierać, bo rodzice Witka mieli skórzane kanapy. Phi. Raz je podrapałem i od razu wielkie halo. I tak były brzydkie i śmierdzące. [...] Poza tym nie mogłem towarzyszyć Ali z powodu Karmelka. Psa rodziców Witka. W zasadzie trudno nazwać psem to dziwne, jazgoczące coś. Był dwa razy mniejszy ode mnie. Przypominał mysz. Chyba żaden kot by się nie powstrzymał. Trochę go poturbowałem raz czy drugi... Przecież się wylizał.
A mogłem zadusić.”
“Warkot bębnów wciąż nabierał tempa i brzmiał teraz jak stukot tysiąca końskich kopyt, cwałujących po Kamiennej Drodze. Na tę Drogę , po drugiej stronie Rzeki, Jon trafił przez przypadek, ale nim uszedł kilkadziesiąt kroków, wstrzymał go głos Szamana. Szaman, stary i zgarbiony, stał na właściwym brzegu, gdzie zbiegały się ścieżki z wioski, był niewidoczny dla oczu chłopca, a jednak chłopiec usłyszał jego czyste, wyraźne wołanie:
- Jon! Wracaj! Tabu! ”
“(...) jeśli postawimy niePrawdziwego kota przed rzędem misek z kocią karmą, posłusznie wybierze tę, którą wyprodukował sponsor (...) Prawdziwy kot za to skieruje się do tej najdroższej, wyrzuci ją na podłogę studia, zje z wyraźną przyjemnością, skosztuje niektórych innych, zaplącze się w nogi kamerzyście, a potem utknie za podium prezentera wiadomości. Tam zwymiotuje. A potem, kiedy jego właściciele kupią już kilka dużych puszek tej nieszczęsnej karmy, odmówi tknięcia jej po raz drugi.”
“Ta choroba, Justusie, zniszczyła mnie zupełnie! Dawniej byłem człowiekiem pełnym sił, który otaczającym ludziom umiał okazać łagodność i wyrozumiałość. Wolny byłem od wiecznego rozdrażnienia, niecierpliwości i od nieznośnej potrzeby ciągłego skarżenia się drugim. Dopiero teraz odkrywam w sobie te obrzydliwe cechy zgonionej istoty, która niby dzika winorośl na każdy płot gotowa się wspiąć i do każdego płotu ma żal, że ją nie dość wysoko ku słońcu podnosi”
“Wybór był dla Rincewinda całkiem jasny. Z jednej strony istniało miasto Hunghung, oblegane, pulsujące rewolucją i niebezpieczeństwem. Z drugiej strony była reszta świata. Uznał zatem za ważne, by wiedzieć, gdzie leży Hunghung, aby przypadkiem tam nie trafić. Dokładnie wysłuchał wskazówek Saveloya, po czym ruszył w przeciwną stronę.
Znajdzie jakiś statek i wróci do domu. Oczywiście, magowie będą zawiedzeni, kiedy go zobaczą, ale zawsze może powiedzieć, że nie zastał nikogo w domu.”
“Ciotka Johanna pożyczyła mu wtedy ogromną kwotę 934 koron (równowartość rocznej pensji adwokata), której, rzecz jasna, nigdy już nie odzyskała. Pieniądze te pozwoliły Adolfowi na długi okres życia bez konieczności pracy, w którym to czasie ponownie podjął próbę dostania się na Akademię Sztuk Pięknych. Za drugim podejściem nie zdołał nawet przejść testów wstępnych do egzaminów i rektor Akademii poradził mu, żeby spróbował zapisać się do Szkoły Architektury, ale tam też go nie przyjęto.”
“Zazdrościła im swady i pewności, z jaką rozmawiali, też chciała mieć ojca w tweedowej marynarce podniszczonej na łokciach, pykającego fajkę w starym fotelu, któremu rzucisz hasło: "Herta", a on nie mówi: "Hertha Berlin w drugiej rundzie pucharu Niemiec", tylko daje prawidłowy odzew: "Müller"! Któremu rzucasz "pole", a on nie mówi: "Kombajn się znów spierdolił i stoi na polu", tylko : "Pierre Bourdieu". (s. 36)”
“Miłość to wolność i niewola zarazem. Wiąże dwoje ludzi, ale też sprawia, iż ich dusze ulatują ku niebu. To obowiązek względem drugiego, bo pokochać znaczy ujarzmić własnego ducha, a rozkochać w sobie oznacza zarzucić więzy na cudzego.
Jednak nie będziesz wiedzieć, czy naprawdę kochasz i jesteś kochana, jeśli nie dasz wolności wybrankowi. Jeśli nie ma możliwości odejść, nigdy nie będziesz pewna. Jednak skoro może cię opuścić, a tego nie czyni, czymże jest to innym niż prawdziwym miłowaniem?”
“"-Panno Elliott, to czysto biznesowy układ. Poza ścianami te go apartamentu będziemy odgrywali parę. Będziemy trzymać się za ręce, jedno zawsze blisko drugiego, będziemy robić wszystko to, co robią zakochani. Ale tutaj możemy być sobą. Ty masz swoje miejsce, a ja swoje. Nie będę się narzucał ani niczego od ciebie oczekiwał. Nie potrafiłem - stłumić sarkastycznego chichotu, który wyrwał mi się z gardła. - w piątek m. Chyba nie sądziłaś, że chcę, żebyś ze mną spała, prawda?" ”
“Jestem Estee Lauder, a ty musisz być Nicholas Harrison, nasz dzielny chłopiec, o którym wszyscy mówią, że los go prześladuje. Jak czuje się żona, bo ty widzę niezłą przywdziałeś maskę? Wiesz, nie warto nieraz wszystkiego w sobie dusić i udawać zadowolonego z życia. Ten nasz nowojorski styl, to niepotrzebne zakłamanie, konwenanse. Jak tak dalej pójdzie, ciężko chorzy, jedną nogą już na drugiej stronie, na pytanie jak się czujesz odpowiadać będą "I am fine". ”
“Kiedy więc usłyszał nie znoszący sprzeciwu głos ojca i słowo „suka” to udawał wprawdzie że śpi, ale przez niedomknięte oczy obserwował co się dzieje w drugim pokoju. Zobaczył jak ojciec opuszcza spodnie, wyjmuje ogromnego kutasa i wkłada go mamie pod zaokrąglone pośladki. Głośno jęknęła. Rytmiczne ruchy bioder ojca najpierw były powolne, potem coraz szybsze i Robert się domyślał już z własnego doświadczenia - że świadczy to o zbliżaniu się potrzeby wytrysku. Ojciec przerwał jednak, gdy mama powiedziała.”
“Z Egonem Bondym spotkałem się tak: W mieszkaniu w centrum przyjmuje gości: młodych autorów i studentów. W drugim – większym, w blokowisku Petrzalka na peryferiach Bratysławy – odpoczywa i pisze. Jedziemy z moją współpracownicą do tego drugiego. Bondy dokładnie namalował plan i dopisał: „Domofon jest zepsuty, proszę krzyczeć”. Pokój z socjalistyczną meblościanką, zakurzony, pełen książek, przypadkowych przedmiotów. Niewysoki, brodaty pan w brązowym golfie, zachwycony wizytą.
- Podejrzewałem, że pan żyje – mówię. – W związku z tym przywiozłem prezent.
Wyciągam fartuch kuchenny z ceraty. Zakładany na szyję i wiązany z tyłu. Kupiony w Tate Modern Gallery, specjalnie z myślą o Bondym. Jest szaro-biały, a z przodu ma naturalnej wielkości nagie męskie pośladki.
- Kutwa fix – wykrzykuje Egon Bondy – będę miał dupę i z przodu, i z tyłu!
(Justyna wiąże Bondy’emu troczek na plecach). Gospodarz staje wyprostowany na baczność i oznajmia:
- Teraz w nim będę wykładał filozofię.
Obraca się w fartuchu.
- Jutro tak pójdę na uczelnię i wiecie, będę się zachowywał, jakby się nic nie stało, kurwa fix!”
“Nie jestem zbyt dobry w mówieniu o miłości, bo jak wiesz, specjalizuję się w opisywaniu zupełnie innych uczuć, ale poznanie ciebie było jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaka spotkała mnie w życiu. Może nie spotkaliśmy się w najbardziej romantycznych okolicznościach i to uczucie nie spadło nam jak grom z jasnego nieba, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Miłość to nie tylko kwiaty, czekoladki i pocałunki, ale na przykład to, że znasz ulubione danie tej drugiej osoby i przyrządzasz je dwa razy częściej, niż inne. Albo pamiętasz o tym, żeby nie podawać jej nigdy wątróbki.”
“" - Jak to jest, kiedy kogoś kochasz?
- To trochę tak, jakby się każdego dnia umierało po kawałku, ale z drugiej strony żyło pełnią życia. Miłość okazała się radością tak ogromną, że przeradzała się w ból. Niszczyła mnie i przekuwała. Nienawidziłem jej, bo wiedziałam, że nie jestem w stanie przed nią uciec, a ona miała na zawsze mnie przemienić. A to wiedźmiątko... Ją też kochałam. Nie potrafię opisać tego uczucia. Powiem ci tylko tyle, że było silniejsze od wszystkiego, czego kiedykolwiek doświadczyłam. Silniejsze od furii, pożądania i magii.”
“Zdaje się, że każdy człowiek ma jakby swój szczyt, choć to dość dziwne sformułowanie. Kiedy go osiągnie, potem może już tylko schodzić. Nie ma na to rady. I nikt nie wie, gdzie jest jego szczyt. Idzie się i myśli: jeszcze mam czas, gdy nagle niespodziewanie znajdujemy się po drugiej stronie góry. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi. Niektórzy osiągają szczyt w wieku lat dwudziestu, a potem wiodą niczym niewyróżniające się życie. Inni wspinają się aż do śmierci. Jeszcze inni umierają, będąc na szczycie. Nigdy nie wiadomo, co się stanie, dopóki nie dobiegnie się do końca.”
“Pamiętajmy, że większe obawy tkwią w sercach takich wyjątkowych osób. Przed nimi całe życie walki o normalność, akceptację drugiej osoby. Droga przed nimi jest ciężka, wiele na niej przeszkód i tylko od nas zależy, jak ogromnymi kamieniami będzie ta droga wybrukowana. Starajmy się przełamywać stereotypy, nie bójmy się „inności”, a jeśli już dopadnie nas trwoga przed tym, co obce, spróbujmy chociaż to poznać. Nasze istnienie tylko pozornie wygląda na łatwiejsze, ale w rzeczywistości to my jesteśmy odpowiedzialni za jutro, za to, jak będzie wyglądać nasza przyszłość.”
“Echo uderzenia odeszło w głąb lasu. Powoli docierało do niej, co się stało. Przerażona patrzyła na rozbitą przednią szybę i widoczny po drugiej stronie pień drzewa. Strach zaciskał pętlę na jej szyi. Łzy wciąż spływały po policzkach. Krwawe smugi zalewały oczy. Nie mogła się ruszyć. Ciało przeszywał ogromny ból. Z trudem unosiła ciężkie, przesiąknięte cierpieniem powieki, byle tylko nie zamknęły jej oczu, ale dłużej już nie była w stanie walczyć.”
“Drugi gość właśnie wysiadł ze swojego auta i podszedł do nich.
-Co tak stoicie na środku placu?
-Arek właśnie stał się szczęśliwym posiadaczem zepsutego telewizora. Mówię ci, to prawdziwy zabytek. Ma równo dwa- dzieścia jeden cali kineskop lekko zmasakrowany potyczką z asfaltem, w dzisiejszych czasach prawdziwy rarytas zakpiła
-Skąd go wytrzasnął?
-Zamienił dwadzieścia złotych na to czarne pudło
- Rozumiem, że Grażyna zadbała o powiększenie jego majątku
- Nie rozmawiajcie przy mnie, jakby mnie tutaj nie było - poskarżył się Arek”
“Wspomnienia są niebezpieczne. Wracasz do nich wciąż i wciąż, aż w końcu znasz każdy ich zakamarek, każdy szczegół, ale zawsze i tak potrafią cię zranić. (…) Każdego dnia wspomnienia stają się trochę cięższe. Każdego dnia wciągają cię trochę bardziej w głąb. Oplatasz je wokół siebie, jedną nić po drugiej i otaczasz się kokonem, całunem, który rośnie w tym szaleństwie. (…) Siedzisz tu, a twoja przeszłość obciąża twoje barki. Słuchasz jej wyrzutów i przeklinasz tych, którzy dali ci życie.”
“Każdy człowiek nosi w sobie jakiś motyw, temat, który kształtuje partyturę i melodie jego życia. Najczęściej ten motyw jest silnie spleciony z pochodzeniem, rozciąga się później na całe życie i nabiera mocy. Człowiekowi nie udaje się od niego uciec, nieważne jak bardzo się stara o to, by przynajmniej przybladł. Niektórzy ludzie są doskonale świadomi tematu swojego życia, przynajmniej w pewnych jego fazach, inni z kolei nie, często dlatego, że nie są w stanie się do tego przyznać. I często jakiś drugi motyw współgra z tym pierwszym i nadaje mu wyjątkową, osobista nutę.”
“Żyjemy w światach odchodzących. Jeden przychodzi, drugi odchodzi, jeden świat zastępowany jest przez świat kolejny, inny i zupełnie niepodobny do tego, który minął. Wszystko płynie i nic nie trwa w czasie dłużej niż życie jednego człowieka. Bo to właśnie z życiem jednego człowieka odchodzą te światy niepojęte, które już nigdy nie staną się zrozumiałe. Jedyne, co po nich zostanie, to tęsknota za tamtym powiewem wiatru i zapachem innej rzeczywistości. Z jednego świata wchodzimy w następny, tu zostawiając coś, tam zaś odszukując nową własność. Żyjemy, mimo że wszystko bezustannie umiera.”
“– Aha. A co tam, jak mawiał towarzysz Gierek, w waszym życiu osobistym ?
– Mieszkam sam, jeżeli o to pytasz.
– Spotykasz się z kimś ?
– Tak, tato. Już ci powiedziałem. Z podejrzanymi. Wyjątkowo nieprzyjemne typy.
– Z podejrzanymi sobie życia nie ułożysz.
„To prawda”, pomyślał. A już na pewno nie z tymi, z którymi ostatnio rozmawiał.
– Skąd wiesz, może zakocham się w jakiejś pięknej kobiecie, która zamordowała swojego złego męża?
– Tak, jasne, najlepiej tasakiem. – Ojciec zapewne uśmiechnął się drugiej stronie słuchawki. Znowu chwila przerwy. ”
“...nie to spodziewałam się usłyszeć od mojej współlokatorki Flory. Chyba źle to ujęłam. Ona jest właścicielką domu w Hampstead, a ja płacę za pokój. Stwierdzenie, że jesteśmy współlokatorkami było grubą przesadą. To tak, jakby lokaj w pałacu Buckingham mówił, że mieszka z królową. Z drugiej strony użytkujemy wspólnie łazienkę i kuchnię, przy czym Flora najczęściej stoi za drzwiami łazienki i mamrocze coś o ciepłej wodzie. Jeśli królowa obchodzi pałac, gasząc światła, a lokaj mówi, że chce jeszcze poczytać, sytuacja jest analogiczna.”
“Pani Aneto, major chciałby panią usłyszeć – kapitan podaje mi słuchawkę. - Dziękuję! Hr, hr hr… Aaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, aaaaaaaaaaaaaaaaaaa – i przelatuję pasaż sopranowy po całej skali, starając się zaśpiewać najmocniej, jak umiem. Tymczasem po drugiej strony słuchawki panuje głucha cisza. Czemu nikt się nie odzywa? Co, u licha? - Halo? - Na litość boską, co pani!? Chciałem tylko porozmawiać, po – roz – ma - wiać, a omal nie straciłem bębenków!”
“Widzisz Aniu, jesteś młoda i może tego nie zrozumiesz, ale polityka to gra wielkich interesów. Jedni walczą, pracują, a inni zbierają korzyści i decydują. W Berlinie po drugiej wojnie światowej też była bieda, do tego stopnia, że w samym Berlinie przy blokach ludzie uprawiali warzywa i różne uprawy rolnicze, aby przeżyć. Dziś Berlin jest miastem wielokulturowym, nowoczesnym. A niesprawiedliwość zawsze była na tym świecie. Cóż, historia ludzi jest związana z historią ich państw – odpowiedziała ze spokojem w głosie hrabina.”