Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz duchem", znaleziono 441

Wiem, że duchy chodzą po ziemi. Bądź ze mną zawsze, przyjmij jaką chcesz postać, doprowadź mnie do obłędu - tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, w której ciebie nie ma. Och, Boże, tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!
„Nie wyobrażam sobie życia poza Polską.. (…) Chodzi o to, co tak trudno zdefiniować. O tego polskiego ducha, w którym zawiera się tutejsza przyroda, krajobrazy, zwyczaje i język. A także o poczucie wspólnoty z ludźmi, którzy tu żyją od pokoleń, mówią tym samym językiem, mają podobne doświadczenia, celebrują wspólne tradycje ..”
Chwilami myślę, że śnię. I co dzień rano otwieram tę samą księgę i czytam te same słowa, by pogłębić moją wiedzę istotną. I z niej to czerpię pożywienie codzienne dla ducha, a samotny jestem jak pająk w swej sieci. Takim będę do śmierci.
Zwieść się nie daj, bądź czujnym, albowiem siostra Flora nie jest martwą, choć zdawać się zdaje bez ducha leżącą, patrz, jak szeroko oczy raptownie otwiera i świat ogląda, że widząc one sole trzeźwiące, będące na nią spadającymi, miała je za płatki śniegu...
Określenie „rescue team is here” w stosunku do
mnie jednego jest może zbyt szumne, ale nie chcę odbierać
moim rozbitkom ducha. Niech wyobrażają sobie
dziesięcioosobowy zespół ewakuacyjny obwieszony
sprzętem. O ile zrozumieją, co to znaczy: „zezbór rabunkowy
yez duda!”.
– Czy na­praw­dę roz­ma­wiasz z du­cha­mi?
– Ze zmar­ły­mi – spro­sto­wał. – Duchy nie ist­nie­ją.
– Nie ro­zu­miem… – mruk­nę­ła zdez­o­rien­to­wa­na. – W pew­nym sen­sie każdy z nas to robi. Po­dą­ża za wspo­mnie­nia­mi. Za echem ludzi, któ­rzy ode­szli. Ja tylko cza­sem roz­su­płu­ję se­kre­ty, które oni zo­sta­wi­li za sobą. Nadal za­wią­za­ne.
Była pewna, że po raz kolejny jej złe przeczucia zaczynają się spełniać i już niedługo stanie się świadkiem przykrych zdarzeń. Nie mogła jednak pozostawić Bogu ducha winnej rodziny z małym dzieckiem na pastwę losu. Wiedziała, ze musi coś zrobić, aby ochronić ich przed tragedią, która niebawem mogła się wydarzyć.
W tym tkwi ko­lej­na zbież­ność ciała i ducha – cho­dzi o ich skłon­ność do na­tych­mia­sto­we­go two­rze­nia sobie mi­kro­ko­smo­su i przyj­mo­wa­nia pa­nu­ją­ce­go w nim „po­zor­ne­go ładu”, ile­kroć tylko za­wład­nie nimi pewna idea. Choć w isto­cie jest to mo­ment chwi­lo­we­go za­wie­sze­nia, od­czu­wa­my go ni­czym pełne wi­go­ru dzia­ła­nie do­środ­ko­we.
Szczęście nie jest synonimem zadowolenia z siebie, spokoju ducha czy samozadowolenia. Zadowolenie z siebie rodzi bezsens i rozpacz. Zadowolenie z siebie to opium dla głupców. Samospełnienie jest mitem, który szlachetny umysł musi uważać za haniebny. Wszystko, co twórcze w człowieku, bierze się z ziarna niezadowolenia, któremu nie ma końca.
Nie wierzył w odkupienie przez krew Jezusa, nie wierzył w Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ale chciał, by inni wierzyli. Chciał, aby stary gmach trwał obok niego, blisko, jako coś, ku czemu mógłby sięgnąć od czasu do czasu, czego mógłby dotknąć ręką.
Szczęście i nieszczęście od żadnych zewnętrznych nie zależy okoliczności. Szczęściem nawet nie jest ukochanie nas przez najukochańszą istotę, nieszczęściem nie jest nawet śmierć najdroższych naszych - po prostu ja przez szczęście rozumiem to, co zbawiennym wpływem wznosi, kształci i uszlachetnia ducha naszego, a nieszczęściem to, co go poniża, nikczemni i gnębi.
Mieszkamy na ognistej kuli, Lenu. Jej powierzchnia ochłodziła się i unosi się na powierzchni lawy, na niej budujemy domy, ulice i mosty. Co jakiś czas lawa wypływa z Wezuwiusza albo jest przyczyną trzęsienia ziemi, które niszczy wszystko. Wszędzie są mikroby, od których ludzie chorują i umierają. Toczą się wojny. Wszechobecna bieda wykoślawia ludzkie charaktery. W każdej chwili może się zdarzyć coś, co przyprawi cię o takie cierpienie, że zabraknie ci łez, zanim skończysz je odczuwać. A ty co robisz? Zapisujesz się na korespondencyjny kurs teologii, żeby zrozumieć, kim jest Duch Święty? Daj sobie spokój. To diabeł wymyślił ten świat, a nie Bóg, Jego Syn i Duch Święty.
– Czy tak we­dług cie­bie sma­ku­je ide­al­na her­ba­ta, panie? – za­py­tał. Duch uśmiech­nął się. – Są mę­dr­cy, któ­rzy po­wie­dzą ci, że pod ko­niec życia wszyst­ko, czego sma­ko­wa­łeś, wy­da­je się ide­ałem, z tej pro­stej przy­czy­ny, że nigdy już tego nie po­sma­ku­jesz – od­parł. – Być może mają rację, to wszak mę­dr­cy. Ale mnie się wy­da­je, że to nie­praw­da.
,, W wielu miejscach Afryki osoby z albinizmem nazywa się duchem, diabłem w ludzkiej skórze, fałszywym białym człowiekiem, białą małpą, białą kaczką czy białą kurą. W samej Tanzanii do dziś popularne jest określenie ,,mbilimelo" oznaczające w języku sukuma ,,białą kozę".
Płacz wcale cię nie umniej­sza – od­par­ła matka. Opusz­ka­mi pal­ców do­tknę­ła ścię­tych wło­sów dziew­czyn­ki. – Uwa­żaj z łzami – do­da­ła z wy­uczo­ną po­wścią­gli­wo­ścią. – Są krwią ducha. Jeśli bę­dziesz pła­kać zbyt wiele, wy­czer­pie cię to i twoja dusza sta­nie się jak zra­nio­ny kwiat.
W liście do bankiera Harry'ego Davisona Lindberg zauważył, że "nie mamy obiektów porównywalnych wielkością z fabrykami Heinkla czy Junkesa". W innym liście przyznał, że wielkie wrażenia zrobiła w nim "siła ducha w Niemczech, niespotykana w żadnym innym kraju" oraz fakt, że nowe władze państwa stworzyły już "tak ogromną potęgę".
- Duchy na dole, kobieto, chcesz mnie sprowokować do zabicia kolejnego szczura?
- Ach, więc to ja jestem winna śmierci poprzedniego, tak? Nie potrzeba dodawać, że czuję się dotknięta. To Twoja ręka go złapała, Toblakai. Twoja dłoń...
- A Twoja gęba nigdy się nie zamyka, co budzi we mnie żądzę mordu.
Moim zdaniem inteligencja i erudycja winny się równoważyć jak dwie szale wagi. Zbyt wielka erudycja ściąga za nogi mały rozumek na grząskie dno, a znów duch nie obciążony solidnymi ołowiankami wiadomości leci, dokąd mu się chce, przeważnie ku nieodpowiedzialnym fikcjom.
Tak wielu ludzi jest nieszczęśliwych, a jednak nie podejmują żadnej próby, by to zmienić, ponieważ przywykli do życia w pewności, konformizmie i konserwatyzimie, co może dawać poczucie spokoju umysłu, ale w rzeczywistości nie ma rzeczy bardziej niszczącej dla niespokojnego umysłu niż pewna przyszłość. Podstawą życia ducha ludzkiego jest jego pasja przyrody.
Mówiłem mu tysiąc razy: programuje pan standardowego superegocentryka. Zagarnie wszystkie materialne wartości, do których zdoła dosięgnąć, a potem zwinie przestrzeń i okręcony nią, zatrzyma czas. Ale do Wybiegałły ciągle nie dociera, że prawdziwy gigant ducha nie tyle konsumuje, ile myśli i czuje.
Kiedy kochamy lub głęboko w coś wierzymy, czujemy się silniejsi od całego świata, ogarnia nas pogoda ducha, która bierze się z pewności, że nic nie zdoła pokonać naszej wiary. Ta niepojęta siła pomaga nam podejmować trafne decyzje we właściwym czasie, a kiedy osiągniemy cel, jesteśmy zaskoczeni swoimi zdolnościami.
Okej… myślałam nad tym wczoraj- zaczęła. Spojrzał na mnie.- Nie jesteś zwykłym duchem. Jesteś zagubioną duszą, która szuka powrotu do swojego ciała. To miało sens. Nie spieszyło mi się na tamtą stronę. Chciałam wrócić do siebie. -Uda mi się to?- spytałam. -Nie wiem… ale będę się starała pomóc ci jak najlepiej.
Sprowadziłaś promyk słońca do mojego życia pełnego cieni. Pokazałaś, jak walczyć mimo złamanego ducha. Jak być silną w swoich słabościach. Pokazałaś mi, jak cienka granica łączy nienawiść i pożądanie. A teraz idę walczyć za nas oboje, Hudson. Żebyś obudziła się wolna i nie musiała się dłużej bać.
(...) odkąd bowiem moje stare hultajskie serce zakosztowało prawdziwej miłości, widok orgii mógł jedynie urażać mojego ducha i moje zmysły. Nie ma nic wstrętniejszego dla czułych uczuć niż udawana namiętność i fałszywe pozory radości; i nie znam nic tak bliskiego cierpieniu jak rozkosz, która pozostawia duszę w stanie obojętności.
Samotność wyzwala w człowieku najgorsze emocje, ukryte gdzieś w odmętach umysłu, których w innych okolicznościach nie ośmielilibyśmy się ruszyć, jednak gdy ludzka dusza nie ma przy sobie przyjaciela, kogoś, kto zawsze mógłby doradzić i podnieść na duchu zwykłą rozmową, wówczas stajemy się żałosnymi istotami, które zamiast żyć po prostu egzystują.
W Polsce brakuje ducha, który unoi się nad Doliną Krzemową. Brakuje przekonania, że porażka to cenne doświadczenie i uznanie dla tych, którzy podejmują odważne decyzje, licząc się z porażką. Zamiast tego mamy spychologię i mnożenie przeszkód, uciekanie w przepisy i straszenie paragrafami. To paraliżuje ten kraj. To jest gorsze od katastrofy, bo działa długo i dyskretnie.
Tak mijamy duchy prześladujące nas do końca życia; siedzą skromnie przy drodze niczym żebracy, a jeśli w ogóle je dostrzegamy, to tylko kątem oka. Rzadko, jeśli w ogóle, uświadamiamy sobie, że one na nas czekają. A przecież czekają i gdy je mijamy, zbierają swe tobołki i ruszają za nami. i z każdym naszym krokiem są coraz bliżej.
"- Już nigdy cię nie opuszczę - wyszeptała. - Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Zabiłeś mnie, więc zostaje z Tobą na zawsze. Skrzyżował widelec i nóż, najwyraźniej próbując ją przepędzić. Straszny bawarski egzorcyzm. Gdyby zamiast noża i widelca użył frankfurterek, aż strach, co by było! Mógłby z niej wypędzić ducha uwielbianych przez nią falafli."
duchy przeszłości znów podniosą głowy, każą spojrzeć sobie wprost w oczy. Po raz ostatni krzykną, domagając się zemsty, i wreszcie po wielu, wielu latach to ich pragnienie zostanie zaspokojone. Tym razem nie będzie dokąd uciec, nie będzie gdzie się schować, nie będzie kogo złożyć im w ofierze. Tym razem winni zostaną ukarani. Zniszczeni
Sześć lat to nie jest czas na mądrość. Dziecko bez Ojca. Wzrastał i poznawał świat, w którym prawo i dawny ład zostały pogrzebane. Duch ukryty w nim zawarł pamięć, której poznanie dawało władze nad światem ludzi i kel el. Była to wiedza prowadząca do głębi stworzenia, której żadna nauka nigdy nie pozna.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl