Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz duszy", znaleziono 930

- Pamiętam, zanim oślepłem, odwiedziłem kiedyś Omnię. To było jeszcze przed zamknięciem granic. Kiedy pozwalaliście ludziom podróżować. I w waszej Cytadeli widziałem tłum kamienujący na śmierć człowieka w wykopie. Oglądałeś coś takiego? - Tak musiało się stać. By dusza mogła odpokutować i... - Nie znam się na duszach. Nigdy nie należałem do tej szkoły filozofii. Wiem tylko, że to straszny widok. - Stan ciała nie... - Och, nie mówię o tym biedaku w dole. Mówię o ludziach rzucających kamieniami. Oni byli pewni, całkowicie. Byli pewni, że to nie ich wrzucono do jamy. Każdy mógł to łatwo poznać po ich twarzach. Byli tacy szczęśliwi, że to nie oni, że rzucali z całej siły.
Zauważył, że emerytura mocno uwrażliwiła go na widok ingerencji ostrych narzędzi w ciało. Za młodych lat często obecny na miejscach zbrodni, przyzwyczajony do obrazów krwi i śmierdzących denatów, dzisiaj nietolerujący widoku igły, wbijanej pod skórę. Czas łagodzi duszę - pomyślał.
Niektórzy mówią, że możemy zakochać się w kimś od pierwszego wejrzenia. Inni wierzą w dwie połówki jabłka, w bliźniacze dusze lub w czerwoną nić, która łączy dwie osoby i sprawia, że kiedyś się spotykają... Nie miałam pojęcia, czy Aleks był miłością mojego życia...
"-Tak. - Afirmacja MiMi napełnia powietrze mocą. - Siła. Godność. Odwaga. Należą do ciebie. Zabierz je z powrotem. Twoja dusza należy do ciebie. Twoje serce należy do ciebie. Twoje ciało należy do ciebie. Jest twoje do zatrzymania i twoje do podzielenia się. "
Rozważmy więc, ile rokować można, że jest czym dobrym. Umrzeć jest jedno z dwojga: albo nie być niczym i nie mieć żadnego czucia, albo jak mówią, jest przejściem duszy z tego świata na inny. Jeśli więc jest utraceniem czucia, tak jak we śnie, gdy kto mocno zaśnie, że mu się nawet nic nie śni, wielkim jest wtenczas śmierć dobrodziejstwem dla człowieka (...).
Dla miłośnika dzieło sztuki staje się żyjącą rzeczywistością, z którą łączą go więzy przyjaźni. Mistrzowie są nieśmiertelni, ponieważ ich umiłowania i lęki odżywają was nieustannie. Przemawia do nas dusza, nie ręka, człowiek, nie technika - i im bardziej ludzkie jest wołanie, tym głębszy nasz odzew.
Dostosowanie przychodzi nam tak naturalnie, że zapominamy jak wielką ma w sobie moc: chcemy być akceptowani przez swoich rówieśników, chcemy być częścią grupy. To jest zapisane w naszej biologii. Ale o tym, że jesteśmy ludźmi, decydują te chwile, kiedy wsłuchujemy się w podszepty naszej duszy i pozwalamy, by pociągnęły nas w przeciwnym kierunku.
Wiem, że duchy chodzą po ziemi. Bądź ze mną zawsze, przyjmij jaką chcesz postać, doprowadź mnie do obłędu - tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, w której ciebie nie ma. Och, Boże, tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!
Szczęście i pogoda umysłu nie są jak kartofle, które można hodować, sadząc je w starannie nawożonym gruncie. Uczucie szczęścia jest glorią, której promienie zsyłają na nas niebiosa. Jest rosą boską, która spada na duszę człowieka w słoneczne letnie poranki z szkarłatnego kwiecia i złocistych owoców raju.
Niestety! smutną jednak jest rzeczą pomyśleć, że na tym świecie jednego może serca nie ma, które by utajonej rany nie zachowywało. Wieleż razy w życiu przechodzimy koło osoby, która z powierzchowności pogodną spokojność (...) okazuje, mijamy ją, nie domyślając się nawet o tysiącznych troskach, które wewnątrz burzą duszę jej nieszczęśliwą.
(...) są dwa rodzaje żałoby. Żałoba może cię zniszczyć, zabić twoją duszę, strzaskać serce i zmienić się w pustą skorupę. Albo może cię wzmocnić. Możesz wznieść się z rozpaczy, możesz ją nosić niczym wewnętrzną zbroję. Może sprawić, że będziesz lepszym człowiekiem.
To nie czas zbliża ludzi. Tylko wspólne przeżycia. Wszystko zależy od intensywności spędzonych razem chwil. Ich wagi.
I sposobu, w jaki odsłaniają duszę. Niektóre łączą ludzi niczym cienkie pajęcze nici, a inne wznoszą między nimi solidne mosty.
A już zwłaszcza z ręki jego małżonki, którą kochał ślepo i namiętnie od dwudziestu lat, i to wcale nie dlatego, że bał się przestać. W jego oczach Tereska była człowiekiem o mięciutkim ciele i równie mięciutkiej duszy, pluszowym misiem żywota jego, nawet jeśli tym pluszem od czasu do czasu eksplodowała.
Tak gra tylko ktoś kto kochał i tę miłość utracił. Ten przeciągły dźwięk gitarowej struny, ma w sobie tyleż miłości, co cierpienia. Tyleż uwielbienia, co tęsknoty. To właśnie największa potęga muzyki – móc wyrazić niewyrażalne, opowiedzieć niewypowiedziane. Wejść w zakamarki duszy, niedostępne nawet dla nas samych.
Mieli oboje podobne dusze, spokojne i rozmarzone. Uwielbiali stare historie, baśnie, i podania bretońskie, ich ulubionym zajęciem było chodzenie niczym żebracy, po domach i proszenie o opowieść.
"Proszę pani, czy nie zechciałaby pani opowiedzieć jakiejś historii? Bardzo prosimy ".
Wiesz, słowa „kocham cię” są powtarzane nieustannie na całym świecie. Można by powiedzieć, że są oklepane. Tak naprawdę ważne jest nie to, kto je mówi, ale co czuje w sercu, w swej duszy, wypowiadając je. I to właśnie odczucia, a także nasze emocje nadają tym słowom sens. W nich tkwi siła i prawdziwość.
Alicja tego raczej nie zrozumie. Trudno sobie z tym poradzić, nawet gdy otaczają cię nieskończenie dobrzy i mili ludzie. Ale nie wszystko stracone. Sama kiedyś sądziłam, że znalezienie bratniej duszy to niełatwa sprawa, ale zwróć uwagę, że jednego dnia udało ci się znaleźć aż dwie.
Skąd pewność, że wcześniejsza śmierć to zawsze strata? Że to zawsze gorsze rozwiązanie? Że trzeba przed nią ratować za wszelką cenę? Być może z życia wyłania się coś, co jest większe od niego. W duszy każdego z nas istnieje potrzeba, aby po wypełnieniu życia przyszedł koniec. U niektórych pojawia się wcześniej.
Głupiec i nędznik błądzi i zapomina; piękna dusza zbłąkana wydziera się z manowców całą siłą swej prawdy wewnętrznej, która ją bodzie, boli i rozrywa, i do odszukania światła straconego przedziera się szlakami pokuty, oblewając je choćby łzami swymi i cudzymi.
Czy chcę się zagubić w labiryncie swoich własnych lęków? Czy chcę odkryć mroczne tajemnice, które kryją sią w najciemniejszych zakamarkach mojej duszy? Czasami czuję, że jest to niebezpieczne, że może sprowadzić na mnie jeszcze większe nieszczęście. A jednak wraz z tym poczuciem niebezpieczeństwa istnieje również ciekawość.
Otóż niektórzy nierozważnie trwonią to, za co inni sprzedaliby duszę: zdrowe, wolne od bólu ciało. A dlaczego? Bo są zbyt ślepi, okaleczeni emocjonalnie lub egocentryczni, żeby za ciemną krzywizną ziemi zobaczyć następny wschód słońca. Które zawsze wschodzi, jeśli tylko wciąż oddychamy.
Spokój. Prostota. Drzewo byłoby drzewem i kropka. Żadnego kretyńskiego, nigdzie nie prowadzącego, a diabelnie męczącego zastanawiania się - na jaką cholerę to rośnie, co to ma znaczyć, że się żyje, po co są rośliny, dlaczego jest się sobą, a nie kimś innym, czy dusza to atomy - i w ogóle żeby już raz przestać!
Człowieka można poznać naprawdę albo w niebezpieczeństwie, albo w biedzie, albo w więzieniu - powiedział Połaniew. - Tam, gdzie jest nagi, bez osłonek. Inaczej nigdy do jego duszy nie zajrzysz. Żyjesz z nim rok, żyjesz pięć: porządny chłop! No, bo nie ma próby. A zdarzy się coś, takie z niego bydlę wylezie, że gębę z podziwu rozdziawisz...
[...] nie można z kimś, nawet na chwilę, skrzyżować swojej ścieżki, a potem twierdzić, że ich szlaki nigdy się nie przecięły. Takie punkty przecięcia na zawsze zostają w człowieku, choćby nie wiadomo, jak starał się temu zaprzeczać. To jak ślad stopy na piasku. Odcisk obecności tamtej osoby gdzieś na duszy. [...]
Biblioteriapia, sztuka wykorzystywania książek przy rozwiązywaniu problemów, przed którymi stajemy, towarzyszy nam od dekad, a wiara w uzdrawiającą moc książek zrodziła się w starożytnym Egipcie i Grecji, gdzie biblioteki uważano, za miejsca uzdrawiające duszę, o czym informowały czytelników, odpowiednie inskrypcje.
Częściej by nas nawiedzało wspomnienie minionych lat, gdybyśmy sami zwracali się ku niemu, tej najwyższej słodyczy życia. Ale my usypiamy je, gorzej, pozwalamy mu umrzeć, zmieniamy sens, tak że te wspaniałe zrywy duszy, które wznoszą nas ponad codzienność, gdy mamy dwadzieścia lat, później nazywamy naiwnością, głupotą...
- Może cię rzuciła? - zaniepokoił się.
- E, no bez przesady. Że nie odpowiada od wiosny na SMS-y, to jeszcze nie powód do tak pesymistycznych wizji - zbagatelizowałem, ale muszę przyznać, że jego słowa zasiały w mojej duszy pewien niepokój.
Czy Marta mogła mnie rzucić? Nie, skoro nie chodziliśmy ze sobą, to nie mogła, uspokoiłem się.
Na dnie duszy każdego człowieka, który tylko z powodu wypadków, warunków zewnętrznych, nie zaś z natury, z usposobienia, stał się szują, drzemie do końca życia bodaj cząsteczka tego wielkiego, pierwotnego uczucia, które w przeszłości pędziło go na drogę ideałów, i w pewnych chwilach się nagle, choć przelotnie, budzi.
Jego cichy i spokojny głos docierał do najgłębszych zakamarków mojej duszy, a każde wypowiedziane słowo trafiało do mojego umysłu, rozpraszając zalegające w nim chmury, zupełnie jakby to, co usłyszałam, było moim własnym przebaczeniem sobie krzywd, jakie wyrządziło innym moje istnienie.
"Ale była druga strona medalu. Leon cholernie ją po ciągał. Bała się, że to grozi czymś poważniejszym. Bała się, że wróci do domu ze złamanym sercem, a na żad nego faceta już nie spojrzy w taki sposób jak na Leona. A ona była bardzo uczuciową i wrażliwą dziewczyną z duszą romantyczki"
© 2007 - 2024 nakanapie.pl