Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lepsze do nas", znaleziono 908

Nasze argumenty i sugestie do niej nie trafiały. Znosiłyśmy Michała dla niej, choć z czasem stawało się to coraz trudniejsze. Żal nam jej było, widząc jak się dusi, ale swoje marzenia o rodzinie spełniła. Zastanawiam się, czy nie lepsze tutaj będzie określenie tej rodziny po prostu jej namiastką? Szkoda tylko, że nie miała z kim tego szczęścia dzielić.
Zgodnie ze starym zwyczajem Dzikiego Zachodu oraz zwyczajem wszystkich pustkowi świata ludzie w potrzebie mają prawo postoju i schronienia w opuszczonych domostwach. Muszą je tylko zostawić w lepszym stanie, niż zastali. Posprzątać, naprawić coś, uzupełnić zapasy - to ich odpłata za schronienie.
W końcu o to przecież chodzi: żeby znaleźć w życiu kogoś, kogo pokochamy pomimo wszystko. Żeby doceniać partnera za to, jaki jest, a nie za to, kim jest. Żeby umieć dostrzegać dobro tam, gdzie inni go nie widzą. Żeby stawać się lepszym człowiekiem, bo miłość to nieposkromiona siła, ale też wielka odwaga.
Uważam, że dobre życie jest właśnie takie: powinniśmy być współczujący, wybaczający, otwarci. Nikt z nas nie jest doskonały i każdy nie tylko popełnia błędy, ale ma do tego prawo. Żaden błąd nie pozostaje tylko błędem, o ile przynosi później coś dobrego i kiedy czegoś nas uczy. Bo tylko ucząc się na nich stajemy się lepszymi ludźmi.
Samo dawanie nie było złe. Z czasem, z wiekiem prawie każdy (przynajmniej te mądrzejsze osoby) dostrzega, że dużo lepsze jest dawanie niż branie. Tym chętniej dajemy, im podarunki bardziej ucieszą adresata. Te wartości wprost proporcjonalnie sprawiają, że i my jesteśmy szczęśliwsi.
Po każdym rozstaniu można czuć bardzo wiele: rozgoryczenie, tęsknotę, ale i poczucie ulgi, która sprawia, że czujemy się silniejsi, bo wyszliśmy z dołka, w którym się znajdowaliśmy. Rozkuci z kajdan przywiązania, jesteśmy w stanie tworzyć nowy dzień, lepszy świat, ale tylko wtedy, kiedy zburzymy mury starego.
Gdy weszli do wąwozu, Renata głęboko wciągnęła powietrze w płuca.
- Jak tu pachnie! Wilgotną ziemią, liśćmi! Sam ten zapach musi leczyć - oświadczyła z przekonaniem.
Dobrowolski wyszczerzył się radośnie.
- A nie mówiłem? To znacznie lepsze dla serca niż ta ich, pożal się panie, gimnastyka - rzucił.
Nadzieja jest tylko wiarą przeciwstawioną lepszej wiedzy, lub gorszej wiedzy, z którą nie można lub nie chce się żyć, jest czymś najgorszym, co tylko przedłuża cierpienie. Ale nadzieja nie umiera, nawet na końcu - to taki błędny ognik, który nie pozwoli się zgasić, ponieważ nawet gdy się go zdmuchnie, w jednej chwili zapala się na nowo. (s. 105)
Miała nadzieję, że wielka tragedia zmieni ojca, sprawi, że stanie się inny, lepszy. Ale nie! Po pożarze wcale nie udzielał jej wsparcia. Zamknął się, skupił na sobie, na tych bzdurnych rytuałach i tłumaczeniach, że niby "Bóg tak chciał". Bóg chciał zabrać Wiktorka? Co to niby za Bóg?!
Nie potrafię wam powiedzieć, czy ludzie naprawdę porodzili się z ikabogów. Być może sami przechodzimy przez coś w rodzaju porodzin, kiedy się zmieniamy, na lepsze lub gorsze. Wiem jedynie, że państwa, podobnie, jak ikabogi, mogą złagodnieć dzięki dobroci, i właśnie dlatego wszyscy w królestwie Coniemiary żyli długo i szczęśliwie.
Nie był odpowiedzialny za cały świat. Nie kierowało nim pragnienie, by uczynić go lepszym. Odpowiadał za siebie i za to, co sam robił. Nigdy nie rozumiał ludzi, którzy po czyimś głupim występku „wstydzą się, że są ludźmi” albo w ogóle odczuwają wstyd za innych. Nie wierzył w winę zbiorową. Ani w zbiorową odpowiedzialność.
Wszyscy chcieli, żeby Tsadkiel stał się kimś innym, bo nikt nie chciał go takim, jakim był naprawdę. To dlatego próbował być coraz lepszy, idealny w każdym calu, doskonały niczym posąg bez skazy. Miał nadzieję, że może tym zasłuży sobie na miłość człowieka i już nigdy więcej jej nie straci.
(...) są dwa rodzaje żałoby. Żałoba może cię zniszczyć, zabić twoją duszę, strzaskać serce i zmienić się w pustą skorupę. Albo może cię wzmocnić. Możesz wznieść się z rozpaczy, możesz ją nosić niczym wewnętrzną zbroję. Może sprawić, że będziesz lepszym człowiekiem.
Lepszym określeniem jest prostoduszność: autotytarne idee często pociągają ludzi, którym przeszkadza złożoność. Nie lubią podziałów. Wolą jedność. Złości ich nagły szturm różnorodności poglądów i doświadczeń. Rozwiązania upatrują w nowym języku politycznym, dzięki któremu czują się bezpeiczniej.
Szacuje się, że aż 50 milionów wymordowano dla sprawy komunizmu, aby urządzić "lepszy świat" w Rosji, w Chinach i gdzie indziej. Jest to przygnębiający przykład tego, jak wiara w przyszłe niebo potrafi stworzyć teraźniejsze piekło. Czy można więc wątpić, że czas psychiczny to ciężka i niebezpieczna choroba umysłowa?
Wiele lat w historii Polski walczyliśmy o swoją niepodległość i ciągle umieraliśmy za ojczyznę. Polacy są więc lepsi w celebrowaniu pogrzebów i klęsk niż sukcesów. Te ofiary z życia nie mogły pójść na marne, nie mogły być zapomniane, nauczyliśmy się więc je podkreślać, celebrować, dawać im należytą oprawę.
Wiele lat w historii Polski walczyliśmy o swoją niepodległość i ciągle umieraliśmy za ojczyznę. Polacy są więc lepsi w celebrowaniu pogrzebów i klęsk niż sukcesów. Te ofiary z życia nie mogły pójść na marne, nie mogły być zapomniane, nauczyliśmy się więc je podkreślać, celebrować, dawać im należytą oprawę.
Szkoła, w której się znalazłam, była najnowszym odkryciem ciotki, a ja miałam nadzieję, że również ostatnim, choć jej gorliwość w poszukiwaniu coraz to lepszych ofert wręcz graniczyła z manią. Byłam już zmęczona wiecznymi zmianami i chciałam się gdzieś zadomowić, spokojnie zdać egzaminy i rozpocząć studia.
Powiedziałem ci, że razem znajdziemy sposób, by to zrobić i mówiłem poważnie. Będę z tobą aż do końca. Z tobą, Tisaanah. Jeśli zechcesz uciec, znajdziemy sposób, by to zrobić. A jeśli cały świat stanie w płomieniach, spłonę obok ciebie i nadal będzie to najlepsza rzecz, jaką...
Z całą pewnością nie jestem doskonały, ale chcę stać się taki dla Ciebie. Nigdy wcześniej nie byłem zakochany - wyznaje (...) - Myślałem, że tak było, ale nigdy nie czułem tego co teraz. Nigdy nie chciałem stać się dla kogoś lepszy. Maggie, moje serce należy do Ciebie. Zrób z nim co tylko zechcesz.
Dzień, w którym cię poznałem, był jak grom z nieba. Wtargnęłaś do mojego serca, zaleczając wszystkie dotychczasowe rany. Dzięki tobie na nowo zapragnąłem kochać i zrozumiałem, że to, co najgorsze, zostawiłem daleko za sobą. Dla ciebie owieczko, chcę się stawać lepszym człowiekiem.
Był cudownym człowiekiem, który zasługiwał na kogoś zdecydowanie lepszego niż ja. Zasługiwał na wszystko, co dobre, bo gdy oddawał komuś swoje serce, dawał znacznie więcej niż tylko całego siebie. Był w stanie uchylić nieba osobie, którą obdarował uczuciem, a okrutny los odebrał mu wszystko, co kochał.
Przeszłość zawsze wydaje się lepsza, gdy na nią spoglądasz z przyszłości. A teraźniejszość też nie wygląda tak dobrze jak wtedy, gdy będzie się na nią patrzeć z przyszłości. To przygnębiające, jeśli spędzasz zbyt dużo czasu, wracając do starych radości. Myślisz, potem, że nie spotka cię już nic równie dobrego.
- Cóż za drużyna! - zaczął oberjarl. - Złodziej, przewrażliwiony na swoim punkcie pierwszy oficer, niemal ślepy niedźwiedź, błazen, bliźniaki, których nikt nie potrafi odróżnić, mól książkowy i skirl, który nie wie nawet, jak powinien wyglądać porządny żagiel. [...] Trudno sobie wyobrazić lepszy skład.
To jeden z uroków ojcostwa, nie? Nikt Cię tego nigdy nie uczył, nie wiesz, co masz zrobić, starasz się być trochę lepszy od swojego ojca, ale nikt ci nie mówi, czy to dobra droga, czy zła. Najgorsze jest to, że tych wszystkich błędów, które popełniłeś, nie da się naprawić. Zostają na zawsze.
Nie ma nic złego w popełnianiu błędów. One uczą nas brać odpowiedzialność. Pokazują, co się udaje, a co nie. Przekonujemy się, że następnym razem postąpilibyśmy inaczej, jak będziemy inni, lepsi i mądrzejsi w przyszłości. Nie jesteśmy jedynie chodzącymi pomyłkami. (...) Błądzić to rzecz ludzka. Człowiek uczy się na swoich błędach.
Spotkasz na swojej drodze różnych ludzi, naprawdę różnych. Gorszych, lepszych, majętnych, biednych, przeciętnych, z talentem, bez talentu, inteligentnych, głupich lub kompletnych idiotów. Sęk w tym, żeby trzymać tylko z tymi, którzy są tego warci, rozumiesz? Musisz oddzielić ziarno od plew, robić selekcje.
Gryzę wargę, coby nie zatrzymać łzy. Ślub to w naszej wiosce dobra rzecz. Dużo dziewczyn chce męża i być czyjąś żoną, obojętnie czyją. Ale nie ja, nie Adunni. Odkąd papa powiedział o tym ślubie, łamię sobie głowę; myślę, że może jest coś lepszego niż być żoną starszego mężczyzny.
pamiętam tam takie stwierdzenie Whitmana: "aby mieć świetnych poetów, potrzebujemy świetnych czytelników". wiesz, zawsze miałem Whitmana za lepszego od siebie, o ile to cokolwiek znaczy, ale tym razem uważam, że powinien był powiedzieć na odwrót, czyli: "aby mieć świetnych czytelników, potrzebujemy świetnych poetów".
Na­uczy­łam się z do­świad­cze­nia, że nie można zmu­szać ludzi do ro­bie­nia rze­czy, na które albo nie są go­to­wi, albo któ­rych nie są w sta­nie zro­bić. Cza­sa­mi na dro­dze staje im samo życie lub inni lu­dzie. Lu­dzie nie stają się lepsi tylko dla­te­go, że my tego chce­my. Nasze pra­gnie­nie zmia­ny nie ma wpły­wu na ich zdol­ność do jej wpro­wa­dze­nia.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl