“Życzliwość jest jedną z najbardziej poszukiwanych cech u partnera bez względu na płeć.”
“Wiedzieć, że ktoś cierpi pod twoim dachem, to jak czuć swędzenie i nie móc się podrapać”
“Mury wznosiły się na wysokość kilku pięter, zwieńczone spiczastym dachem i kilkoma wieżyczkami.”
“Nie miałam w sobie nigdy cech zdobywcy, przeciwnie - zawsze sama chciałam być twierdzą.”
“Ktoś obłąkany mieszka pod tym dachem, a obłęd zawsze jest groźny, musi być groźny. ”
“(...) najbardziej niebezpieczny złodziej to rabuś uczuć. Często mieszkający pod jednym dachem ze swymi ofiarami. I bezkarny.”
“Z analizy chemicznej atramentu, jakim napisano do nas list, nigdy się nie wywiedzie umysłowych cech piszącego.”
“Życie pod jednym dachem z pokręconym duchem jest lepsze niż samotność. Bo samotność przeraża mnie bardziej niż cokolwiek innego.”
“Jedną z głównych cech ptaków jest to, że wydają odgłosy, i to w sposób zorganizowany, zaplanowany i przez niektórych mylnie nazywany śpiewem.”
“Zwierzęta nie mogą mordować. Tylko my, rasy wyższe, jesteśmy zdolni do mordu. To jedna z cech, które odróżniają nas od zwierząt.”
“A pani ma jakąś pasję?
- Chyba nie. Ale lubię czytać książki.
- To nie pasja, to jedna z cech inteligentnych ludzi.”
“Skuteczność terapii okazuje się zależeć nie tylko od biegłości w stosowaniu procedur terapeutycznych, ale też cech relacji emocjonalnej pacjenta z terapeutą. ”
“To opowieść o domu utraconym i odnalezionym i mam olbrzymie szczęście, że moja książka trafiła pod dach tak wspaniałych ludzi.”
“Kończyłam właśnie trzydzieści dwa lata - piękny wiek, w którym rozumiesz już, że życie to nie szkoła, nie musisz mieć ani worka z kapciami, ani odrobionej pracy domowej i nikt na ciebie nie nakabluje, jak zjesz wiadro lodów zamiast obiadu. Ostatnie, o czym teraz marzyłam, to impreza. Jedyne, czego potrzebowałam, to żeby wszyscy się ode mnie odwalili.”
“Odmierzałam potrzebne ilości z takim nabożeństwem, jakby to była ofiara dla potężnego bóstwa. Można rutyno, uratuj mnie od ostatecznego wkurwienia. Można rutyno, nie dopuść, by mnie szlag trafił. Można rutyno...”
“Wzięłam głęboki oddech. I drugi. Spokojnie, Aniela. Jest szósta rano. Nie masz już reputacji, ale jeszcze możesz być cholernym kwiatem lotosu na wymalowanej runami tafli jeziora.”
“Całą szkołę przeżyliśmy w dobrej komitywie, nie przejmując się rolą klasowych dziwaków. Dopóki masz drugiego dziwaka obok siebie, mugole mogą wam naskoczyć.”
“Jedna rzecz to przetrwać Radę. Ale problemy zaczynały się już o wiele, wiele wcześniej - gdy trzeba było zdecydować, w co się ubrać. ”
“Ile razy zdarzyło się wam w życiu coś dziwnego? Ale wiecie, takiego naprawdę dziwnego. Takiego dziwnego, że przez plecy idą ciary wielkie jak wodospad Niagara, włosy stają dęba, a w gardle zasycha jak na pustyni, która nigdy nie widziała deszczu.”
“Wiesz, drogi Bracie, że nie mogę kłamać, bo dostaję wtedy zmasowanego ataku jelitówki. Jestem na wakacjach. Nie chcę jelitówki. Napiszę ci, jak jest: mam ochotę zamordować mojego męża i zatańczyć na jego zwłokach w tej jaskini.”
“Tymczasem nawet ta prosta radość oglądania tylu wyjątkowych roślin w jednym miejscu była mi odbierana. Nie przez dziada z aktówką, tylko przez przystojniaka ze skrzydłami, który mógłby nauczyć bycia zgredem niejednego dziadersa.”
“Może i jestem lękowa. Może jestem zablokowana, może nie zmapowałam każdej swojej traumy. Ale do cholery, to zazwyczaj ci strachliwi, ci ostrożniccy, ci oglądający się na każdym zakręcie przeżywają do końca każdej historii.”
“Coś wymyślę i wszystko będzie lepiej. Ale wiecie, co los robi, gdy słyszy takie myśli? Gdy los słyszy takie myśli, zaciera ręce. A ja jeszcze nie wiedziałam, że kłopoty dopiero się zaczynają.”
“Znacie to uczucie, kiedy jesteście najmniejszą i najdrobniejszą wiedźmą, a dwóch rosłych chłopów i jedno napasione kocisko rozdziawia gęby i was słucha? Ja właśnie je poznałam.”
“Lubiłam ten moment, kiedy piękno kwiatów ukazywało się na powierzchni. Było to dla mnie jak drobny klejnot, jak piękna oprawa codziennego życia.”
“Czarowałam na kacu, z kartki, a do tego kot Grażyna gubił wtedy sierść z okazji wiosny i tak oto doszło do nieszczęścia. Moje nieszczęście na co dzień było zwykłą biedronką, ale raz na jakiś czas - nie rozgryzłam nigdy, od czego to zależy - zmieniało się samo z siebie w biedroniszcze rozmiarów zdrowego chłopa, z tułowiem zwieńczonym kocim ogonkiem i kocimi uszami na czarnym łebku.”
“Kot Grażyna wbiegł do przedpokoju, wpadł z impetem na kant kuwety i wypieprzył ją - oraz siebie osobiście. Żwirek rozsypał się po podłodze, na granulat rymsnął tłusty koci tyłek, a na tym wszystkim wylądowała wisienka w postaci wściekle różowej kuwety z brokatowego plastiku.”
“Kończyłam właśnie trzydzieści dwa lata - piękny wiek, w którym rozumiesz już, że życie to nie szkoła, nie musisz mieć worka z kapciami, ani odrobionej pracy domowej i nikt na ciebie nie nakabluje, jak zjesz wiadro lodów zamiast obiadu.”
“Zaczęłam zmywać naczynia, które tworzyły już imitację piramidy Cheopsa, zwieńczoną suchymi jak pustynia brzeżkami pizzy.”
“Jeśli się zastanawiacie, jak wygląda moja matka, to powiem wam wprost: nie tak jak ja. Ba, nikt na świecie nie różnił się ode mnie tak bardzo jak ona.”