Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub w dzienna", znaleziono 32

Jednak nocna gżegżółka, jak wiadomo, zawsze dzienną przekuka. Ja jestem dzienna. I myślę, że wszystko jest już zaklepane.
W nocy nad światem wschodzi piekło. Pierwsze, co robi – to deformuje przestrzeń; wszystko czyni ciaśniejszym, bardziej masywnym, nieporuszalnym. Gubią się szczegóły, przedmioty tracą swoje twarze, stają się przysadziste i niewyraźne; to dziwne, że za dnia można mówić o nich piękne albo użyteczne, teraz przypominają niezgrabne bryły, trudno odgadnąć ich przeznaczenie. Lecz w piekle wszystko staje się umowne. Cała ta dzienna różnokształtność, obecność kolorów i odcieni okazuje się zupełnie jałowa - po co to?
Łatwiej jest być dzielny, kiedy się udaje kogoś innego.
Dzielny skaut nie zdradza swych planów.
[...] Trzeba być dzielnym. Trzeba wyjść naprzeciw. Żeby nie wiem co człowiekowi groziło. [...].
Nie ten bowiem jest dzielny, kto wcale się nie boi, tylko ten, kto potrafi przezwyciężyć strach
Człowiek o śmiałym języku powinien poprzeć słowa dzielnymi czynami.
- Kobiety bywają dzielne, zdolne, zręczniejsze od mężczyzn.
- Nic bym nie miał przeciwko temu w zasadzie, ale u nas takich kobiet nie ma.
- Wspaniałe słowa i dzielne słowa - odrzekł Odyn - Słowa, które mają ukryć twój strach.
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
Że też taka mizerota ze mnie - pomyślała. Zawsze miałam się za tą dzielną, a tu proszę, lelija!
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
Z czterech dzielnych ludzi, których dzieje opowiedzieliśmy, pozostało już tylko jedno ciało: dusze zabrał Bóg.
Tymczasem Peggy wpadła na świetny pomysł." Może i ja mogłabym zostać dzielnym psem stróżującym jak Samson i wystąpić w telewizji
Być dzielną wcale nie oznacza, że nie umierasz ze strachu. Przeciwnie, boisz się cały czas, a mimo to robisz, co do ciebie należy.
To takie wygodne być wojenną wdową. Można zjawić się wszędzie ze smutną miną i w żałobie po jakimś dzielnym młodym lotniku. Nikt nie śmie zadawać pytań.
Napoleon bierze głęboki oddech i robi powolny wydech. To stanie się jutro o siódmej. Jest podekscytowany, ale będzie dzielny. Silny. Dla matki na Korsyce, ponieważ ojciec nie żyje.
Miłość zmienia człowieka. Zamiast uczynić go dzielnym, sprawia, że zaczyna się bać. Daje światu zęby, w każdej chwili gotowe ugryźć człowiekowi kęs jego życia.
Znacie ten dom na Dzielnej, w którym mieszkają dzieci ulicy? Większość z nich jest tak chora i słaba, że nie może opuścić łóżek.
Ten dom jest ciasny i duszny.
Śmierć- częstym gościem.
Wchodzi doń bez zapukania...
Tylko dwa miasta opierały się jeszcze
malazańskiej nawale.
Jedno dzielne, o dumnych sztandarach,
chronione potężnym skrzydłem Ciemności.
Drugie podzielone,
bez armii i sojuszników.
Silne miasto padło pierwsze.
Bo ty Sławek, chociaż jesteś dzielnym panem policjantem, poważnym oficerem policji z komendy wojewódzkiej, to nie patrzysz trzeźwo na świat. Widzisz go tak, jak chciałby go widzieć, a nie tak, jak on wygląda naprawdę.
Niedźwiadek, dzielny Miś, Kubuś Puchatek, nasz P.P. (Przyjaciel Prosiaczka), sympatyczny T.K. (Towarzysz Królika), poczciwy P.K. i Z.O. (Pocieszyciel Kłapouchego i Znalazca Ogona), słowem Puchatek we własnej osobie .
Zazwyczaj jesteśmy bohaterami melodramatów bez pięknych księżniczek czy dzielnych rycerzy, czasem nudnych powieści produkcyjnych, w których twój robotniczy czyn nie jest nikomu potrzebny, albo bohaterami bufonad, gdzie w roli pajaca występujesz ty i nikt inny.
- (...) Michael jest bardzo dzielny, Miriam. Myślę,że powinnaś znaleźć pociechę w...
- Gówno prawda (...) dlaczego przynajmniej ze mną nie porozmawiał? (...) Dlaczego? Wiesz dlaczego? (...)
- Przez swój strach.
- Parz nazywa go dzielnym ty - tchórzem. Czego on się boi? (...)
- Może ciebie, przynajmniej trochę. Lecz przede wszystkim siebie.
Parz skinął głową.
- Myślę, że ona ma rację, Miriam. Nie sądzę, by Michael był przekonany, że potrafiłby postąpić równie zdecydowanie po rozmowie z tobą.
Berg poczuła, jak wzbiera w niej złość i frustracja. Oczywiście śmierć innych ludzi nie była dla niej nowością. Odległe wspomnienia z tamtych czasów nieodmiennie przesycone były olbrzymią złością w obliczu niedokończonych spraw - osobistych i nie tylko. Zawsze pozostawało tyle nie wypowiedzianych słów, które miały już nigdy nie zabrzmieć. Tym razem było jeszcze gorzej. Drań nawet jeszcze nie umarł, a już stał się równie nieosiągalny, jakby spoczywał w grobie.
Góry i kobiety są do podziwiania oraz zdobywania. A kobiety – w nocy nawet – bez oprzyrządowania!!! Góry jak Świat stare są, a kobiety wiecznie młode – śmiało na nie dzielny chłopie, póki na to masz ochotę. Dla ciebie „Casanovo” nasze brunetki, blondynki, szczupłe, piękne i młode, ale też rude oraz szatynki. Dokładnie wszystkie: wysokie jak Himalaje, i te niskie jak nasze małe, rosnące jeszcze Góry Świętokrzyskie.
Jestem Estee Lauder, a ty musisz być Nicholas Harrison, nasz dzielny chłopiec, o którym wszyscy mówią, że los go prześladuje. Jak czuje się żona, bo ty widzę niezłą przywdziałeś maskę? Wiesz, nie warto nieraz wszystkiego w sobie dusić i udawać zadowolonego z życia. Ten nasz nowojorski styl, to niepotrzebne zakłamanie, konwenanse. Jak tak dalej pójdzie, ciężko chorzy, jedną nogą już na drugiej stronie, na pytanie jak się czujesz odpowiadać będą "I am fine".
Nie porzucaj pragnień, one pozostaną: jaskrawa kamea wszystkiego, czym byliśmy i w co wierzyliśmy jako dzieci, cały ten blask, jaki rozjaśniał nasze oczy, nawet kiedy się pogubiliśmy, a noc rozbrzmiewała poszumem wichury. Wyjedź i staraj się zachować pogodę ducha. Włącz radio na stację nadającą rock and rolla i z całą odwagą, jaką jeszcze masz, oraz z całą wiarą, jaką potrafisz z siebie wykrzesać, podążaj w nowe życie. Bądź sobą, bądź dzielny, nie poddawaj się. Reszta jest ciemnością.
Po przedwojennych magazynach lodu na Czerniakowie zostały tylko betonowe ściany. Skąd pracownicy Ambasady Rosji iedzieli o tym miejscu, Wiktor wolał się nawet nie zastanawiać. Okolica była na tyle mroczna i podejrzana, że przeciskając się w kierunku ruin, powoli zaczął żegnać się z życiem. Tak na wszelki wypadek. Czy nie przeholowałem? Wejść na bezczelnego do domu ambasadora z taką ofertą? Chyba mnie do reszty porąbało.
Przed wojną na tych terenach funkcjonowała farma Wojciecha Zatwarnickiego. Było to obszerne, dziewięćdziesięciohektarowe eksperymentalne gospodarstwo, w którym postawiono cztery wielkie szklarnie z setkami inspektów i dwudziestoma tysiącami krzaków pomidorowych. Gospodarstwo zaopatrywało nie tylko Warszawę, ale i całą Polskę w wysokiej jakości cebulę, szparagi, chrzan, pomidory, karczochy, pieczarki czy wspaniałe mleko. Zatwarnicki sprowadził kilkunastu wybitnych europejskich instruktorów, specjalizujących się w uprawie chrzanu, pomidorów czy hodowli krów. Podczas okupacji Niemcy zgodzili się na zorganizowanie na terenie gospodarstwa kibucu. Ale tylko nieliczni Żydzi, którzy pracowali na czerniakowskiej farmie chalucowej pod kierownictwem dzielnej i pracowitej Leah Perlstein, przetrwali wojnę. Kibuc na Czerniakowie był w latach okupacji czymś wyjątkowym – jedynym poza Gettem miejscem na terenie Warszawy, w którym mogli przebywać Żydzi. I co istotne, mogli czuć się tu swobodnie, bawić się, śpiewać, konspirować i przechowywać prasę czy broń.
Jan Widacki Domagamy się od Ukraińców, by potępili zbrodnie ludobójstwa popełniane przez UPA. Dziwimy się i oburzamy, że przychodzi im to z takim trudem. A my? Mamy w historii rzeczy piękne i chwalebne i jesteśmy z nich słusznie dumni. Ale mamy też rzeczy podłe. Nie potrafimy nie tylko ich potępić, ale nawet do nich się przyznać. Wydawało się, że Jedwabne było przełomem. Okazało się, że nie było. Teraz IPN wycofuje się z wydanej kiedyś słusznej oceny, że dzielny partyzant z Wileńszczyzny, jakim był Romuald Rajs „Bury”, po wojnie, w styczniu i lutym 1946 roku, w Białostockiem wymordował kilkadziesiąt cywilnych osób narodowości białoruskiej właśnie z „powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowej o wyznaniu prawosławnym”, co nosiło ewidentne znamiona ludobójstwa. „Bury” jest teraz dla IPN znów bohaterem. Zawróciliśmy z drogi, na którą z takim trudem dopiero wkroczyliśmy. Jan Widacki Mitologizacja „żołnierzy wyklętych” jest gwałtem na historii. Ich dramat wymaga wyjaśnienia, nie mitologizacji. Tego wymaga nie tylko elementarna uczciwość, ale również troska o przyszłość narodu. Jaką nauczycielką życia ma być tak zakłamana historia? Nina Kraśko: Ani ustalenia prokuratury białostockiego oddziału IPN , ani wyrok białostockiego sądu nie zatrzymały budowania kultu i rozprzestrzeniania legendy Romualda Rajsa „Burego”. Po zwycięstwie PiS w wyborach 2015 r. zaczął on pełnić rolę świętego męczennika za wolność i prawdę. Wybielanie tej postaci posunięto tak daleko, że usprawiedliwia się każdy jego czyn czy rozkaz, nawet najbardziej bezmyślny i niegodny. Bo albo okazuje się, że winni byli przełożeni, albo podwładni, a najczęściej same ofiary. IPN (2005) Działania pacyfikacyjne przeprowadzone przez „Burego” w żadnym wypadku nie sprzyjały poprawie stosunków narodowych polsko-białoruskich i zrozumienia walki polskiego podziemia o niepodległość Polski. Przeciwnie, tworzyły często nieprzejednanych wrogów lub też rodziły zwolenników dążeń oderwania Białostocczyzny od Polski. Żadna zatem okoliczność nie pozwala na uznanie tego co się stało za słuszne. „spośród wszystkich (…) motywów, które determinowały działania [Romualda Rajsa] „Burego” i części jego podwładnych, czynnikiem łączącym było skierowanie działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej. Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości”. Paweł Dybicz (ze Wstępu) Postrzeganie przeszłości bez uwzględnienia ówczesnych realiów i całego kontekstu historycznego prowadzi do bezrozumnej heroizacji „żołnierzy wyklętych”. Nie ma tu miejsca na prawdziwy osąd ich postępowania. Wśród członków powojennego podziemia byli też ludzie, wierni swoim ideałom, którzy nie splamili się krwią niewinnych ofiar. Ale byli i tacy, a było ich niemało, których nie można nazwać inaczej niż zbrodniarzami. Bezmyślna heroizacja wszystkich „żołnierzy wyklętych” jest gwałtem na prawdzie i na historii.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl