Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "maria pan nie", znaleziono 593

Słowa są jak klucze. Tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł.
Nigdy nie wiadomo, co do końca siedzi w człowieku.
Gdy spadną wszystkie maski przeszłości, obnażone zostaną prawdziwe twarze kryjących się za nimi osób oraz ich najskrytsze tajemnice.
Snucie marzeń to jedna z najtrudniejszych sztuk. Wymaga nie tylko wyobraźni, ale i odwagi, czasami nawet bezczelności. Trzeba umieć marzyć o tym, o czym innym się nawet nie śniło
Gdyby nie dobre książki, które przeczytałem, miałbym dużo węższą wizję świata.
Książka ta niema być oskarżeniem ani też wyznaniem. Ma tylko podjąć próbę udzielenia wieści o pokoleniu, które wojna zniszczyła- nawet gdy uchroniło się przed jej granatami.
Powstaję. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata, niczego więcej już mi nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący niczego, iż mogę wyglądać bez trwogi. Życie, które uniosło mnie poprzez te lata, jest jeszcze w dłoniach moich i oczach. Czym je pokonał, nie wiem.
Jestem młody, mam dwadzieścia lat; ale z życia nie znam nic poza rozpaczą, śmiercią, trwogą i spojeniem w jeden łańcuch najniedorzeczniejszej płaskości z całą otchłanią cierpienia. Widzę, iż popędzono jeden naród przeciw drugiemu i że mordują się milcząc, nieświadomi, ogłupieni, posłuszni, niewinni.Widzę, iż najmędrsze mózgi świata wynajdują oręż i słowa, aby wszystko to przedłużyć i uczynić bardziej jeszcze wyrafinowanym. A wraz ze mną widzą to wszyscy młodzieńcy mojego pokolenia, tu i tam, na całym świecie, wraz ze mną przeżywa to cała generacja. Cóż uczynią nasi ojcowie, gdy powstaniemy kiedyś, staniemy z nimi twarzą w twarz i zażądamy obrachunku ? Czego oczekują od nas, kiedy nadejdzie czas, że nie będzie wojny ? Naszym zajęciem poprzez lata całe było robienie trupów: to był pierwszy zawód w naszym istnieniu. Nasza wiedza o życiu ogranicza się do śmierci. Cóż jeszcze ma się stać potem ? I cóż będzie z nami ?
A to, czego nie wiesz, nie może cię zranić.
Pamięć znaczy tyle co "opowieść", a na żadnej opowieści nie można do końca polegać.
Oto kolejny rezultat złego zamążpójścia: wszystkie nieszczęśliwe w małżeństwie kobiety są złymi kucharkami.
Owłosiona to królowa, która wpadła w odwiedziny, bo gdy raz w gnieździe się schowa, żyje tylko dla rodziny. Z jaj jej wylęgną się trzmiele, robotnice i księżniczki. Na nie czeka roślin wiele, bo to świetne ogrodniczki.
Wody nie ma, wszędzie piasek. Ćwierka nad nim mały ptaszek. Wielbłąda to denerwuje gdyż kierunek on wskazuje.
W rytmie ciałem swym poruszam, i mocno się czasem wzruszam. Kiedy wszyscy wiwatują, daktylem mnie też częstują!
W Tunezji gdzie mieszkasz, jest takie stworzonko, chociaż niezbyt duże - znane to zwierzątko. Fenek – vulpes zerda, taka nazwa jego, należy do gatunku bardzo drapieżnego.
Na środku sieni leżały w bezładzie resztki balustrady, potrzaskanej w drobny mak, która miała zabezpieczać przed upadkiem z góry na dół, a jednak Stefana Surzyńskiego nie zabezpieczyła, bo runął, skręcając sobie kark. Nikt tego nie posprzątał od tamtego feralnego dnia. „A kto miał to zrobić?” – pomyślała Magda, mając do siebie pretensje, że zajęta swoimi sprawami, zaniedbała Mruka.
Nie ma sprawy – Magda czuła się winna. Miała niejasne przeczucie, że to Mruk, składając nocne wizyty, rozpalał w piecu, aby nie siedzieć w zimnicy. Choć zdunowi źle z oczu patrzyło i nie należał do ludzi budzących sympatię, było go jej żal. Do dziś pamiętała jak poparzyła sobie rękę o gorącą brytfannę, w której piekł się indyk na Boże Narodzenie, i doskonale rozumiała cierpienie Dyrdy. – Ile by wyniosło to odszkodowanie? – zapytała, przeliczając w myślach stan swoich finansów. - Ze sześć tysięcy… Tyle bym wyciągnął w miesiąc… - powiedział nad wyraz ochoczo i zajęczał boleśnie na wszelki wypadek, gdyby Magdzie przyszła ochota zmienić zdanie albo zaczęła się targować o kwotę.
Nie potrafiła zrewanżować się tym samym. Nie kochała go. Nic a nic. Pociągał ją i tyle. Było jej z nim dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ale to nie to samo, co miłość. „Może ja już nie jestem zdolna nikogo pokochać? – pomyślała z żalem. – Może wypaliłam się jak żar w piecu i pozostał tylko popiół?” - Byłeś cudowny… - szepnęła w rewanżu za jego wyznanie i czule pogładziła po krótko ostrzyżonych włosach. – Mnie też poniosło – wyznała szczerze.
Jest czas szukania i czas tracenia.
Bestię zbudził donośny krzyk sowy, która zerwała się z pobliskiej gałęzi i pofrunęła w głąb lasu, pogrążonego w szarościach wstającego dnia. Choć mogło się wydawać, że jego mieszkańcy spali snem sprawiedliwych, życie toczyło się utartym rytmem. Drapieżcy żerowali w najlepsze, a przyszłe ofiary, z lepszym lub gorszym skutkiem usiłowały, niezauważone, skryć się w bezpiecznych miejscach.
Ileż niedoli mogą zawierać takie dwie małe plamki, tak małe, że można je zakryć kciukiem, oczy ludzkie.
Wojna zepsuła nas do wszystkiego. Ma słuszność. My nie jesteśmy już młodzieżą. Nie pragniemy już zdobyć świata szturmem. Jesteśmy uciekinierami. Uciekamy sami przed sobą. Przed naszym życiem. Mieliśmy osiemnaście lat i rozpoczęliśmy miłować świat i istnienie; musieliśmy strzelać do tego. Pierwszy granat, który padł, trafił w nasze serce. Jesteśmy odcięci od tego, co czynne, od dążenia, od postępu. Nie wierzymy już w to wszystko; wierzymy w wojnę.
Paryż to miasto, gdzie najłatwiej spędzić czas, nic nie robiąc.
Kobiety-fragmenty kocha się wiecznie. Skończone doskonałości zapomina się łatwo. Wartościowe także wylatują z pamięci. Tylko fragmentów się nie zapomina
Szczęście leży na ulicy. Wystarczy schylić się, aby je podnieść. Czasem warto schylić się bardzo nisko.
W uczuciach nigdy nie ma winy
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, burze i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.
Wirginia Woolf napisała kiedyś, że przeszłość każdego człowieka jest w nim zamknięta jak karty książki, którą on zna na pamięć, a przyjaciele znają tylko tytuł.
Wróciła do rodzinnego domu, w którym wydarzyło się wiele dobra, ale gorycz zawsze dominuje, potrafi zepsuć smak nawet najsmaczniejszej potrawy.
Żeby wyjść z żałoby, trzeba oswoić się z pustką, a nie od niej uciekać. Przeprowadzka byłaby ucieczką.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl