Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "maupy chce", znaleziono 62

- Otworzyłeś pierwszy szyfr? Dobrze. Wpisuj mój klucz.. jest prosty, lamerski. (...)
Czygnis wzdycha i lodowatym głosem deklamuje:
- Czterdzieści tydzięcy małp wsunęło w dupę banana.
Ciemny Nurek wije się od bezgłośnego chichotu. Słuchawka w jego ręku tańczy przy twarzy Czyngisa. Padlina wydaje charczący dźwięk, próbuje zerknąć na Czyngisa, potem na mnie.
Trzymam się. Z trudem, ale jednak.
- Co? - Czyngis nagle traci całe opanowanie - Jakich znowu maup? Chodzisz do zoo, żeby popatrzeć na maupy?
Nie wytrzymuję.
Słowa zmieniają nas z małp w ludzi.
Im małpa ma dłuższy ogon, tym rozum krótszy.
Małpy wszystko sobie rozwiązały. Żadna małpa nie próbowała filozofować w stylu „Góra jest i nie jest”. Myślały raczej: „Banan jest. Zjem banana. Nie ma banana. Chcę drugiego banana”.
Grzeczne małpy! Świetna robota! Banany dla wszystkich!
- Jesteś jak wredna małpa z metrowym kijem w dupie.
Kto by nie wolał być raczej powstającą małpą niż upadłym aniołem?
Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
[…] tylko że człowiek to już taka jest małpa, że jak trochę władzy dostanie, to już z innymi nie będzie się dzielił.
Jego twarz do tego stopnia przypominała mordę małpy, że duchowny zdziwił się, słysząc ludzki głos.
(...) to nie jest ważne, czy człowiek pochodzi od małpy, czy nie. Najistotniejszą rzeczą jest to, że jednak się od nich różnimy, oraz to, że to my rządzimy światem, a nie one.
- Jeśli siedemset małp przez siedemset lat będzie pisać na maszynie... / - ...jedna z nich napisze w końcu Szekspira - dokończył zjadliwie Hunton.
Z tą maturą to tak, jakby małpie dać sznurek i kazać jej zaprowadzić świat do świetlanej przyszłości: uda się albo się nie uda.
– Jak się do­wiem, że tak, to wszyst­ko wy­ga­dam. Zo­ba­czysz! Wszyst­kie ta­jem­ni­ce Mille wresz­cie się stąd wy­do­sta­ną jak małpy uwol­nio­ne z klat­ki.
- Co mówiłam?
- Że możesz robić, co chcesz, a jeżeli komuś się to nie podoba, to niech wskakuje na drzewo, bo jego miejsce jest tam, gdzie przesiadują wszystkie małpy.
Małpi przodek stanowił od początku kamień obrazy, wszak pośród ziemskich ludów małpa od praczasów uchodziła za karykaturę człowieka, i to złośliwą.
- Znasz sentencję: "Kiedy długo patrzysz w otchłań..."
- "Otchłań również spogląda w głąb ciebie". Tak, słyszałam ją.
- Warto o tym pamiętać, Mauro. Ciemność może nas łatwo wchłonąć.
Kim oni byli? I czym? Wyglądali trochę jak niedźwiedzie, ale bez niedźwiedzich pysków, albo trochę jak małpy, ale grubsze. I tylko przyglądali mu się ze spokojem. No przeciez nie mogą chyba być Francuzami...
Chodzi o to, że małpa, w przeciwieństwie do człowieka, nie ma dużych wymagań. Zje owoc, który wybrała, i odejdzie zadowolona, a człowiek, niezależnie od tego, co wybierze, zadowolony nie będzie nigdy.
Facet miał mniej lat niż ja, ale był bardziej sponiewierany przez życie. Jego towarzysz, który stał, bo nie zmieścił się na ławce, wyglądał jak brakujące ogniwo między pierwszymi homininani a małpami.
Mój urodziwy i szlachetny Maurze!
Jeśli tak kochasz, jak o tym rozprawiasz;
jeśli tak mocno zazdrościsz, jak wzdychasz;
jeśli drżysz o nią, tak jak się obawiasz;
jeśli tak wielbisz, jak z żalu usychasz -
jesteś szczęśliwy!
- Mauro- wyszeptał.- Moja Mauro.
Jego słowa brzmiały delikatnie jak modlitwa, nie do Boga, lecz do niej. Nie miała żadnego poczucia winy, biorąc go w ramiona. To nie ona złamała śluby, nie jej sumienie będzie cierpiało. Dzisiejszej nocy, Boże, w tej chwili, on jest mój, pomyślała. (...) Mam to, czego Ty, Boże, nie możesz mu dać. Odbieram ci go. Należy do mnie. Wezwij na pomoc wszystkie swoje demony. Nie dbam o to.
To jedyna małpka, jaką udało mi się znaleźć w całych Niemczech Wschodnich. Wygląda, jakby się przebrała w cudze futro...W Niemczech Zachodnich stanowczo więcej małp.
Żadna, choćby najbardziej uzdolniona, małpa nie wpadłaby na pomysł, by wykłócać się o demokratyczne układy, nie mówiąc już o poświęceniu bananów za obietnicę jakiejś wspaniałej nagrody w zaświatach.
Wreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce.
Zabijać to nie znaczy wyjąć rewolwer jak Buck Jones i zrobić pif-paf! To wcale nie tak. Można zabijać w sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera.
Serce ludzkie musi być bardzo duże, żeby zmieścić wszstko to, co kochamy.
Czegoś mi brakowało. Czegoś ważnego, co by sprawiło, że znów byłbym taki sam jak dawniej, i może znów uwierzyłbym w ludzi i w ich dobroć.
Ludzie zawsze odchodzą. Nie dlatego, że serce zapomina, a żale umierają. Rzeczy trwają ciągle w naszej miłości. Ale ludzie muszą w odpowiednim momencie odejść.
Ponieważ czas nie istnieje, my przemijamy. I kiedy tak przemijamy, kiedy zmieniamy się, nadchodzi godzina rozstania.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl