Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "me i dla", znaleziono 394

"Rozumiem, że fakty i nauka sprzysięgły się przeciwko mnie. Lecz nauka nie stanowi odpowiedzi na wszystko; to wiem, nauczyłem się tego w swym niedługim życiu. I dzięki temu zostaje mi wiara, że cuda - nawet najbardziej niewytłumaczalne i niewiarygodne - istnieją i zdarzają się, kpiąc sobie z naturalnego porządku rzeczy. Dlatego po raz kolejny, tak jak to czynię co dzień, zaczynam czytać jej na głos notatnik - w nadziei, że cud, który zmienił me życie, zdarzy się kolejny raz.
I może - powtarzam: może - tak się stanie."
Co mogę rzec o miłości?
Co mogę rzec o kobiecie?
Że bólu i smutku, i złości
przysparza tylko na świecie.
Gdym odchodził, gdym szedł na bój krwawy,
łzami szkliły się oczy mej żony.
Gdym powrócił, nie dźwignęła się z ławy,
bom bez łupów był i raniony.
Co rzeknę w obronie miłości?
Co dobrego znajdę w niewieście?
Nic i nic, popiół, pustkę srogą
i gorycz, co pali me serce.
Wypytuję słońce, gdy wzejdzie, o ciebie,
Pytam błyskawicę, gdy błyśnie na niebie.
Tęsknota mnie co noc dzierży w swoich rękach,
Ale się nie skarżę na bó, co mnie nęka.
Najdroższa, wiedz o tym, czekam czas niemały,
Serce me za tobą rwie się na kawały,
Oby oczom moim było dozwolone
Spojrzenie najlepsze ze wszystkich, w twoją stronę!
Nie sądź, że ktoś inny w sercu mym zagości,
Nie ma w sercu miejsca dla drugiej miłości!
I cóż mógłbym uczynić temu, kto cię zganił ninie?
Jakże mi zapomnieć ciebie, podobną smukłej trzcinie?
Czarujące oko masz, a w nim jest blask urody twej najsłodszej.
Przed nią każdy ulec musi, żaden z nas się jej nie oprze.
Twe spojrzenie jak sztylet razi ciało me chłopięce
Tak, że nawet klinga miecza zdziałać by nie mogła więcej.
Nałożyłaś na mnie brzemię tej miłości, którą tulę,
A ja przecież sił mam mało, ledwie dźwigam swą koszulę
Dziś przygniata mnie cierpienie, teśknię, że nie można bardziej,
Zasię miłość, którą inne chcą mnie darzyć, mam w pogardzie.
Bo nie ma cię... Ran­kiem w moje okno puka dzień
I serce me
Jest smut­ne pa­trząc jak nad mia­stem znika cień
Bo nie ma cię
Każ­dej nocy budzi mnie ze snu
Wspo­mnie­nie twe
Go­dzi­ny na ze­gar­ku gonią się bez tchu
Bo nie ma cię
Wszyst­kie czułe słowa znik­ną razem z tobą
Za­po­mnisz mnie
Za­po­mnisz mnie
Dziś na sta­cji będę dziec­kiem które po­pła­cze nad sobą
Bo nie ma cię
Bo nie ma cię
Bo nie ma cię...
Tam gdzie w bla­sku la­tarń mrok jak nów
Ułożę spać
Te wszyst­kie rze­czy któ­rych wy­rzec nie da się
Ułożę spać
Cza­jąc się w ze­gar­ka try­bach znów
Będą cze­kać
Wszyst­kie go­dzi­ny które prze­żyć trze­ba złe
Będą cze­kać*".
Na niebo kurs wziąłeś,
Na słodkie zaświaty,
A ja tutaj tkwię z nogą w drzwiach,
I nim się wykruszę,
Coś skończyć wciąż muszę
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Przyniosę ci wieści,
Gdy przebrzmią me pieśni,
Gdy kumpli odprawię z zespołu,
Gdy karty wyłożę i wstanę od stołu,
Gdy spłacę ostatni swój dług,
Bym odejść bez żalu już mógł.
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Opowiem ci niejedno,
Gdy w szklance ujrzę dno,
Gdy przyjaciół nie będę miał wcale,
Gdy się już wypalę,
Gdy łzy mi obeschną,
Gdy wreszcie oddam się snom
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Przybędę ze świata krańców,
Gdy zedrę zelówki w tańcu,
Gdy serce na koniec zabije,
Gdy łodzią do brzegu dobiję,
Gdy porachuję się z sobą,
I mnie poniosą do grobu
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Gdy duszę zostawię w czystości,
Gdy pojmę znaczenie miłości,
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
.ale zacząłem sobie w tych czasach zdawać sprawę, że dolatują do moich uszu jakieś słowa, które, będąc odpowiedziami na moje myśli, sugerowały mi, że to, co ja myślę jest słyszane przez jakichś ludzi. Nie wiedziałem, co to za ludzie. Wtedy jeszcze nie zdążyłem tego wymyślić. Niemniej jednak poczułem się trochę tak, jakbym, pomimo siedzenia w zaciszu swojego pokoju, był nagle wepchnięty w jakiś tłum. Poczułem się tak, jakbym był wykładowcą w wypełnionej po brzegi auli, wykładem zaś było wszystko to co sobie myślałem. Tak więc druga, obok platonicznej, płaszczyzna relacji z Paulą została zaburzona, a właściwiej rzecz ujmując, kompletnie zniszczona. Nie mogłem sobie pozwolić na to, by ktoś słyszał co ja sobie myślę w trakcie czułego objęcia, czy też namiętnego pocałunku. Poza tym, że sprawiało mi to dość duży dyskomfort psychiczny, to jeszcze do tego nie mogłem pozwolić, by jakieś dzieci słyszały to, co ja zwykłem robić będąc w swej sypialni sam na sam z kobietą. Jednym słowem katastrofa. Byłem zmuszony powiedzieć mojej dziewczynie, że to już koniec tego wszystkiego co między nami było. Żal wielki ściskał me serce jak jej to mówiłem, ale wiedziałem, że to było jedyne rozwiązanie. Wkroczyłem tym samym na drogę czystości i cnoty.
„Dotarli do domu, gdzie Krzysiek zajął się przyrządzaniem kolacji a Artur wreszcie mógł przeczytać korespondencję, której całkiem sporo się uzbierało. Po chwili wszedł do kuchni i wręczył przyjacielowi list. - Do ciebie – powiedział zaskoczony. - Jak to do mnie? To skąd się wzięło w twojej skrzynce? Pokaż – odparł Krzysiek biorąc kopertę od kumpla i dokładnie ją oglądając. – No faktycznie do mnie. Hmm.Dziwne – skwitował po przeczytaniu – spójrz ładny wierszyk. Artur wziął od kolegi kartkę i zabrał talerz z kanapkami do pokoju. Krzysiek postawił czajnik z wodą na gazie i dołączył do kumpla. Z pełnymi ustami Artur czytał list, wzruszył ramionami i sięgnął po kolejną kanapkę. Z treści listu wynikało jedynie, że autorką mogła być kobieta. Treść wyglądała następująco: Love! What the hell is this? Only pain and tears Only shadow on the heart. How can I be smart? When I’m fall in love? Love How many names it has? Can it mean only sex? Can it scare of its power? Can it lie? Can it be too shy? Like our Love! My heart made suicide Coz my conscience didn’t let it live. Love killed my soul Love killed my brain I feel only pain So what the hell is this? Can you show me Different meaning of love?
(...) I share almost ninety-nine per cent of my genes with a chimpanzee - and our longevity is virtually the same - but I don't think you have an inkling of how much more I comprehend, and yet I know I must tear myself away from it. For example, I have a good grasp of just how infinitely great outer space is and how it's divided into galaxies and clusters of galaxies, spirals and lone stars, and that there are healthy stars and febrile red giants, white dwarfs and neutron stars, planets ans asteroids. I know everything about the sun and moon, about the evolution of life on earth, about the Pharaohs and the Chinese dynasties, the countries of the world and their peoples as presently constituted, not to mention all the studying I've done on plants and animals, canals and lakes, rivers and mountain passes. Without even a pause for thought I can tell you the names of several hundred cities, I can tell you the names of nearly all the countries in the world, and I know the approximate populations of every one. I have a knowledge of the historical background of the different cultures, their religion and mythology, and to a certain extent also the history of their languages, in particular etymological relationships, especially within the Indo-European family of languages, but I can certainly reel off a goodly number of expressions from the Semitic language too, and the same from Chinese and Japanese, not to mention all the topographical and personal names I know. In addition, I'm acquainted with several hundred individuals personally, and just from my own small country I could, at the drop of a hat, supply you with several thousand names of loving fellow countrymen whom I know something about - fairly extensive biographical knowledge in some cases. And I needn't confine myself to Norwegians, we're living more and more in a global village, and soon the village square will cover the entire galaxy. On another level, there are all the people I'm genuinely fond of, although it isn't just people one gets attached to, but places as well: just think of the all the places I know like the back of my hand, and where I can tell if someone's gone chopped down a bush or moved a stone. Then there are books, especially all those that have taught me so much about the biosphere and outer space, but also literary works, and through them all the imaginary people whose lives I've come to know and who, at times, have meant a great deal to me. And then I couldn't live without music, and I'm very eclectic, everything from folk music and Renaissance music to Schonberg and Penderecki, but I have to admit, and this has a bearing on the very perspective we're trying to gain, I have to admit to having a particular penchant for romantic music, and this, don't forget, can also be found amongst the works of Bach and Gluck, not to mention Albinoni. But romantic music has existed in every age, and even Plato warned against it because he believed that melancholy could actually weaken the state, and it's patently clear when you get to Puccini and Mahler that music has become a direct expression of what I'm trying to get you to comprehend, that life is too short and that the way human beings are fashioned means they must take leave of far too much. If you've heard Mahler's Abschied from Das Lied von the Erde you'll know what I mean. Hopefully you'll have understood that it's the farewell itself I'm referring to, the actual leave- taking, and that this takes place in the self-same organ where everything I'm saying goodbye to is stored.
Be Caledonia
Być albo nie być! Oto jest pytanie! To be or not to be! That is the question! (ang.)
Fa-ce-ci jak dzieci, ciągle im się coś marzy.
(...) That would be like getting a fish to do ballet in the desert
Komu w de, temu ce, czyli komu w drogę, temu czas. Bawcie się dzeci, a babcia odleci.
Vyshinsky: Why did you write the poem? Rostov: It demanded to be written. I simply happened to be sitting at the particular desk on the particular morning when it chose to make its demands.
The old adage - humour is the best way to make the unbearable bearable - may be true.
Ignorancja jest najpotężniejszym ciosem w policzek, ciosem dokonanym z największym rozmachem, celowym impetem, a przy tym uderzeniem najbardziej niezasłużonym.
- Odkąd ustalono, że pecunia non olet, coraz więcej ludzi nie śmierdzi groszem. - Empatia zeszła na psy, z ludzi.
- Tym, którzy skwapliwie realizują postulat carpe diem zwykle trudno jest zdążyć przed północą.
- Some argue that (possibly due to evolution) animals became more human and humans more animal.
- We do not want to be a minority; we want to be a privileged minority.
Nałęczów był jednak piękną miejscowością. Przede wszystkim zachwycała zieleń, była wszędzie: laski, zagajniki, skwerki, ogródki, klomby buchają ce czerwienią i różem begonii, fioletem heliotropów, żółcią i pomarańczem aksamitek.
You might get an A in your maths. But life is blo­ody dif­fe­rent. You can’t expect life to be an A all the time.
But, just because we loved each other, doesn't mean we were meant to be together. And just because you loved one, doesn't mean you can't love another.
So, let us be alert - alert in a twofold sense:
Since Auschwitz we know what man is capable of.
And since Hiroshima we know what is at stake.
“Claude Shannon, the father of information theory, once declared, “I visualize a time when we will be to robots what dogs are to humans, and I’m rooting for the machines.”
Niebezpieczeństwo nie tkwi w samej wojnie. Tkwi w postawie, która umożliwia wojnę. Aby walczyć, musimy wierzyć, że my jesteśmy cacy, a oni są be. Biel przeciwko czerni, dobro przeciwko złu. Dryftery nie mają z ty nic wspólnego. One są tylko pretekstem.
It's a wonderful day to forget aabout dating and start healing the part of yourself that led you to believe you needed external approval to be valid in the first place.
Jako gwóźdź do (swojej?) trumny przytoczę okrutne, ale wciąż prawdziwe słowa Liwiusza: Ea natura multitudinis est: aut seruit humiliter aut superbe dominatur; libertatem, quae media est, nec struere modice nec habere sciunt. (Oto natura pospólstwa: albo służalczo się płaszczy, albo bezczelnie się panoszy; wolności, która jest pomiędzy tymi dwiema skrajnościami, ani cierpliwie budować, ani utrzymać nie umie). Mocne!
Wszystkie uczucia wpycham do sejfu i zatrzaskuje za nimi grube, trzymetrowe drzwi - na wypadek, gdyby któremuś zachciało się wydostać
The shows aren’t making people gay. They’re just making people realize it’s even . . . I don’t know, a possibility. It’s like we’re all brainwashed from the time we’re babies to think that we have to be straight.
Śmierć wydaje się czymś kruchym, jak pomarszczony pergamin sprzed tysięcy lat. Jeden nieostrożny ruch i rozpada się w rękach. Śmierć jest jak zetlała ce starości koronka, aplikacja lada chwila odpruje się od tła, zostały żałosne strzępki, wisi na ostatnich nitkach, piękna i misterna, ale już w stadium rozkładu.
Lesson learned? When people say, ‘You really, really must’ do something, it means you don’t really have to. No one ever says, ‘You really, really must deliver the baby during labor.’ When it’s true, it doesn’t need to be said.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl