Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pili tak a", znaleziono 123

Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo
Charles Bukowski – Kobiety
alkohol, picie
- Czego się pan napije? Herbaty, kawy?
- Nie, dziękuję.
- A może lampkę wina?
- Nie.
- Nie pije pan alkoholu?
- Nie piję. Tak samo jak nie piję kawy, herbaty, napojów gazowanych i nie jadam słodyczy.
- To co pan pije?
- Kawę zbożową.
- A kiedy pana ktoś częstuje herbatą, to też pan jej nie wypije?
- Nie chcę zaczynać pić herbaty, bo może się to okazać przyjemne. Podobnie rzecz ma się z narkotykami.
Niech Pan Bóg błogosławi temu, co nie pije, a postawi.
Być może to było moje przekleństwo, a może błogosławieństwo, że nigdy nie ćpałem. Za to piłem.
Zawsze proponuję szklankę, ponieważ wiem, jak wygląda jego picie z butelki, ale zawsze rzuca coś w stylu, że amerykańscy desantowcy nie piją ze szklanek, a kłóć się tu z kimś, kto ma o sobie tak wysokie mniemanie.
Można oddychać, jeść, pić i czuć uderzenia własnego serca, a mimo to być martwym.
Jak masz dwadzieścia lat i całą noc pijesz, to rano wstajesz wypoczęty i radosny. Jak masz trzydzieści lat i całą noc pijesz, to rano wstajesz i czujesz, że całą noc piłeś, a w wieku czterdziestu lat całą noc spokojnie śpisz, a rano czujesz się tak, jakbyś całą noc pił.
Przecież my, jak wiadomo, nie pijemy po prostu dla pijaństwa samego w sobie, a ratujemy organizm przed radiacją, tak? Tak.
Cała misternie przygotowana impreza stała się natychmiast jedną wielką popijawą.
Większość piła z powodu Karola (zazdrość suszy), część z powodu Miłki (wściekłość też), a byli i tacy, którzy pili, bo było za darmo.
Przyjęcia to ludzie, muzyka i wódka. Z ludźmi nie rozmawiał, muzyki nie słuchał, a alkohol mógł pić w domu.
Teraz młodzi ludzie żrą wszystko, wciągają wszystko, piją wszystko i nic im nie jest, ale spróbuj podać im kanapkę z chleba z glutenem, a padają jak muchy.
Ubrania w szafie należy układać kolorami, natomiast czerwone wino można, a nawet powinno się pić przez cały rok.
,,– Ależ my jesteśmy dziwni – westchnął. – Jest wódka, jest czas, możliwość i powód, a nie pijemy. To już po prostu patologia".
Alkohol na wsi leje się strumieniami, a alkoholików ani śladu. Są pijaki, menele, pijusy, smakosze, trunkowi, moczymordy, ochlapusy, opoje, gazowniki, ale... alkoholików brak. Dlaczego? Bo alkoholizm to choroba, a polska wieś jest zdrowa, no i chłop to chłop, wypić potrzebuje. Dla zdrowotności. Poza tym alkoholik pić musi, a pijak chce, i to jest podstawowa różnica. Na wsi pić chce każdy.
Bo herbata nie musi być cierpka. wcale nie trzeba jej smaku maskować innymi składnikami. Sama w sobie może być rozkoszą dla podniebienia, a jej picie może sprawiać przyjemność nawet dziecku.
Każdy góral babę zdradza. Takie są chłopy, psiekrwie. Piją, dupcą na prawo i lewo, a potem biegają przysięgać na Górkę.
Czasem wydaje ci się, że doskonale kogoś znasz, pijesz z nim wódkę, rozmawiacie o wszystkim i o niczym, a później się okazuje, że nic o nim nie wiesz.
- Nie, tamto to flaszka niewypitka, a to, o czym mówię, to flaszka niewypijka. Rozumiesz?
Semen poskrobał się po głowie. Wprawdzie od dziesięcioleci mieszkał w tym kraju, najpierw jako zaborca, potem jako uchodźca, ale niuanse polszczyzny czasem przekraczały jego zdolności lingwistyczne.
- Nie bardzo - przyznał się.
- Niewypitka to coś, czego nie da się pić. A niewypijka to coś, czego nie da się pić.
Pić to wyobrażać sobie, że zamknęło się drzwi przed nieprzyjacielem, podczas gdy właśnie przyjęło się go do siebie na stałe, pod osłoną milczenia. Człowiek pije, żeby utopić jakąś myśl, a ta przeradza się w obsesję. Podejrzenie, które chciało się od siebie odsunąć, pod wpływem alkoholu staje się żywsze, silniejsze, zajmuje coraz więcej miejsca.
To przecież Bardaki, pomyślał. Te głupki nie umieją pić z mordami na kłódkę. Z pewnością jeszcze powiedzą coś, za co będzie można im przylufić. A jak nic nie powiedzą, to im przywalę i tak. Za obelżywe milczenie!
-Mógłbyś dać mi whisky zamiast wina?
-Whisky?
-Tak.
-Nie wiedziałem, że pijesz whisky.
-A ja nie wiedziałam, że jesteś psychopatą. Po prostu przynieś mi whisky, Jack.
Alkohol był w moim życiu obecny od zawsze. Wychowany w kulturze picia od najmłodszych lat, patrzyłem na świat nie przez różowe okulary, a przez zielone denka butelek.
Piję, bo dzięki temu wszystko jest znośne i chociaż na chwilę mogę zapomnieć o tym miażdżącym rozczarowaniu, jakim jest życie. Gdzie myśleliśmy, że będziemy, a gdzie jesteśmy, nasze oczekiwania się roztrzaskały.
Chwilę temu byliśmy jak batalion marines, a kiedy tylko pojawiły się jakieś pizze i lody, staliśmy się jak trzoda chlewna. Myślimy tylko o jedzeniu i piciu, a potem spaniu. Co się stało, pytam, z naszymi śmiałymi planami?
Dawno pogodziła się z tym, że pije, ale i tak ciągle narzekała. Jednak jego męskim przywilejem było się upić, a jej świętym prawem kobiety -robić mu wyrzuty. Tak jest boży porządek świata ułożony i nic się na to nie poradzi.
Czasami nie można się doczekać wstania z łóżka i zabrania się do pracy, a koniec dnia jest jak wyrok. Praca cię pochłania. Myślisz o prowadzonej sprawie, kiedy jesz, pijesz, nawet kiedy śpisz.
Obiad je się sztućcami, szampana pije się z kieliszka, a mleko ze szklanki. Ktokolwiek robi inaczej, musi mieć gdzieś zasady. A przecież zasady są dobre. Pozwalają nam ogarnąć ten cały bajzel zwany życiem.
A jednak. Trzy lata nie piję. Na pijanych patrzę z litością, jak na ludzi chorych i nieszczęśliwych. Każdy przypomina mi o tym, że tak niejeden raz wyglądałem. Są jeszcze tacy, którzy namawiają do picia, inni nie namawiają i nie pozwalają namawiać. Większość natomiast nie daje wiary zapewnieniom o abstynencji. Kiedy wreszcie uwierzą? Po czterech, po sześciu latach?
Kiedy wreszcie uwierzą, że pętla nie musi się zaciągnąć, jeśli jest w człowieku ambicja?!
Pomyślałem o ludziach, którzy w piątek piją, żeby zapomnieć o pracy, do której pójdą w poniedziałek, a w tygodniu pracują, żeby w piątek znów móc się upić. To też musiał być dla nich rodzaj jakiegoś niewidzialnego więzienia.
Był on naprawdę jak okręt, któremu burza łamała maszty, rwała liny, żagle, którym rzucała od chmur na dno morza, w który biła fala, piła pianą- a który jednak zawinął do portu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl