Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pismo to ja", znaleziono 62

- Pismo chwali dobroczynność, podkreśla jednak, że tylko gospodarni pójdą do nieba.
- Cynik mógłby wytknąć Pismu, że można go użyć do poparcia obu stron w każdym sporze.
Prawdę niełatwo jest przyszpilić pismem do stronicy s.184
Bo wszystko pochodzi z języka. Bo wszystko od niego zależy. Bo, jak powiada "Pismo", na początku jest Słowo.
Co jak co, ale ale czyż właśnie Pismo nie uczy nas, że i cesarskim sędziom zdarza się popełniać błędy?
W dzisiejszych czasach nie można wymagać od wszystkich, żeby potrafili wypowiadać się sensownie na piśmie. Nawet od studentów.
Przeworski zaczął czytać i w miarę jak docierała do niego treść pisma komendanta miejskiego policji w Szczecinie, jego mina się wydłużała.
Ale, jak mówi Pismo, wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem, również na otwarcie, ciężkich, starożytnych drzwi kamienicy.
To nie jest zawód do zostawiania w historii. W historii może zostać pisarz, malarz, ale nie aktor. Tu zostaje tylko to, co się chce pamiętać. A to co jest napisane, zostaje w specjalistycznych pismach.
Była po prostu jeszcze jedną z tych, którzy zginęli na oczach wszystkich – i nikt niczego nie widział. Jeszcze jedną ofiarą klątwy Savoyów, wymyślonej przez brukowe pisma.
Tylko systematycznie żywiąc się Słowami Pisma Świętego będziemy w stanie zbliżyć się do poznania Stwórcy. Będziemy takim stworzeniem, o którym mówi św. Franciszek.
(...) Na piśmie to i ja otrzymałem wyrok śmierci, jeszcze w okresie KOR-u. Przysłano do mnie taki list:
"Skazujemy Cię na śmierć, jeśli w tym roku nie umrzesz sam, to w przyszłym zostaniesz sprzątnięty".
"- Co to jest ?! - ryknął Gabriel. - Co to , do kurwy nędzy , jest ?!
- Pozew - powiedział sucho Razjel.
- No widzę ! - zawył archanioł, miętosząc w rękach urzędowe pismo. - Ale jakim , cholera , prawem ?
Jed­nakże nawet sam Bóg nie jest w sta­nie wejść mię­dzy dziew­czynę i chłop­ca, któ­rzy na­praw­dę sie­bie pra­gną. Żadne pismo świę­te, król ani prawo na tym świe­cie nie mają ta­kiej mocy.
Już pobieżna lektura lokalnych pism katolickich, takich jak "Gwiazdka Cieszyńska" czy "Katolik", pozwala zauważyć, że wraz z upływem lat coraz bardziej utyskiwano, że "ludek" staje się mniej pokorny wobec pana i plebana.
NA SWÓJ KRÓJ a oknem świat rzeczy a za nim zarzecze, którego wieczne niedopatrzenie, z którym obcowanie poprzez dziurkę bez klucza, na oślep czytanie, krojenie tego pisma, czcionkowanie, przejęzyczanie na nasze.
Dziś rolę Świętego Oficjum przejęły pisma recenzowane i media - pomyślała - i są w stanie zniszczyć praktycznie każdego. Te pierwsze za sprawą kamiennego milczenia, a te drugie z kolei pełnym oburzenia jazgotem.
Pisma Flory nam tory podprowadzają, tory nam budują, którymi pociąg naszej opowieści jedzie, bez nich mało by my wiedzieli, zważ opowieść nasza psalmem od Flory się zaczyna i psalmem pewno się kończy.
Jezus mówił do swoich uczniów: "Wy jesteście solą ziemi." (...). Jak sól jest niezbędna do przetrwania, tak łaska Boża objawiająca się w życiu wierzących jest również niezbędna. Łaska spływa na społeczeństwa dzięki Prawdom Pisma Świętego.
,,W Piśmie świętym są znacznie wspanialsze bajki- odparła Sara.
-Zajrzyj tylko, to się przekonasz!(...)Ale mogę ci powiedzieć jedno- dodała z wcale nie świętobliwym gniewem-nie dowiesz się nigdy, czy to bajki, czy nie, jeżeli nie zaczniesz lepiej traktować ludzi niż teraz.''
Zdążyłam już odkryć, że podczas gdy ja musiałam zdawać egzaminy, by otrzymać stypendium, jedyną umiejętnością wymaganą od innych kandydatek było staranne pismo. Prawdziwym zadaniem tej szkoły była nauka manier, dykcji i zarządzania dużym domem ze służbą.
Miłość. Miłość to raptem słowo. Słowo z kina, z książki, z kolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że wystarczy je wypowiedzieć i juz będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje, oczyści. A to tylko słowo. Łatwo je wypowiedzieć, równie łatwo unieważnić.
Koperta była całkiem zwyczajna. Biała, gładka w dotyku, nieco większa - pasująca raczej na ozdobną kartkę z życzeniami niż na list, ale Ursel czuła, że to właśnie on jest w środku. Nie żadna oprószona brokatem kartka, tylko arkusz papieru, może kilka, zapisany starannym, odręcznym pismem.
Manipulowanie umysłami to tyle, co nakładanie duchowi niewidzialnych więzów tym samym sposobem, jakim można je ciału widzialnie nakładać. Myśl jest jak pismo, wychodzące spod ręki, a manipulacja myślą jest jak przechwycenie piszącej dłoni, żeby stawiała inne znaki. To oczywisty gwałt.
Jakby ludzie utracili umiejętność posługiwania się piórem czy choćby długopisem. Pismo odręczne zginie i zniknie kiedyś niespodziewanie jak ptaki dodo, pomyślała, gdy treść listu zeszła z utartej ścieżki prowadzącej do oczywistego końca na wertepy i muldy pokrętnej, ludzkiej wyobraźni.
Wyjątkowo ważna wydaje mi się umiejętność stawiania kończącej zdanie kropki we właściwym miejscu i to bez względu na to, czy w konkretnym przypadku chodzi o mowę, pismo czy myśli. Nie jest wykluczone, że nawet najważniejsze są myśli. Od nich przecież się zaczyna.
Ludzie są źli. – Źle!
Ludzie są dobrzy. – Źle!
Ludzie są. – Bardzo dobrze.
- A jakie rzeczy dotyczące papieskiej doktryny w moim reportażu obraziły pańską inteligencję?
- Bezmyślne powtarzanie przez panią tezy, która wszędzie jest klepana na okrągło — że Wojtyła był dogmatycznym konserwatystą, strażnikiem wiary i Pisma. To nieprawda — Wojtyła był pseudokonserwatystą. Chociaż nie uległ prezerwatywie, nie uległ pigułce, nie uległ aborcji i eutanazji oraz innym fetyszom „postępu" czy „wyzwolenia", lecz uległ, zapewne podświadomie, głównej truciźnie antychrześcijańskiej sączonej przez nowinkarzy, sekciarzy i amerykańskich pastorów-show-menów: że Bóg nie jest surowym sędzią, a piekło to tylko metafora. Lansował Boga jako dobrotliwego tatusia, wszechwybaczającego patrona o twarzy Wojtyły, reklamując bezwarunkowe miłosierdzie kosztem sprawiedliwego osądu, co jest w drastycznej sprzeczności z Pismem Świętym, starczy po nie sięgnąć. Wojtyła ocenzurował nie tylko „Stary Testament", lecz i „Nowy", przemilczając, vulgo: eliminując wszystko co tam można czytać o „bojaźni Bożej", o niewybaczaniu grzechów za brak skruchy i o mękach piekielnych dla zatwardzialców. Kupił tym sobie tłumy fanów na całym świecie, i może nawet kanonizację, lecz ta zdrada Pisma Świętego nie zyskałaby aprobaty Jehowy i Chrystusa, gdyby oni istnieli, pani Krystyno. Hasło „caritas maior iustitia" to nic innego jak klucz otwierający śluzy bezkarnego grzechu. Bardzo niebezpieczna gra w takich czasach jak dzisiejsze — czasach kolczyka na obnażonym pępku, czasach pedalskich małżeństw, czasach hedonistycznego „dolce vita", które chcą mieć wszyscy. 
(...) nie chce zejść z tradycyjnej pozycji nauk ścisłych, które od narodzin zajmowały się fenomenami natury, a nie kultury, bo nie istnieje wszak fizyka ani chemia kultury, a tylko „materiałów Wszechświata”. Nie chcąc zrezygnować z traktowania Kosmosu jako obiektu czysto fizycznego, pozbawionego „znaczeń”, (...) gotów jest list ręcznie napisany studiować jako sejsmogram. Ostatecznie pismo, jak i sejsmogram są to pewnego rodzaju skomplikowane krzywe linie.
Stał się członkiem tej dyskretnej grupy, która obarczyła nas wszystkimi nieudacznymi wynalazkami w historii. Był w niej ten Punita co nie potrafił nauczyć się bogactwa i rozmaitości hieroglifów i wymyślił kulawy alfabet, pismo dla tępaków. Był ten bezimienny Arab, który potrafił liczyć tylko do dziesięciu i wymyślił ów dziesięciocyfrowy system cyfrowy dla dzieci i debili. I wreszcie ten niemy Niemiec ze swoją ruchomą czcionką, która wyparła ze świata piękne iluminowane kopie. Albert także zaliczał się do tego żałosnego towarzystwa.
Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym napisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka - niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę.
Starzenie się to nieustające pasmo radości.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl