Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "prawna to mi", znaleziono 50

Pocieram uśmiechniętą bliznę, od lewej do prawej i od prawej do lewej, szczęśliwy, że przypomina, bym nigdy więcej nie był takim idiotą
Magia dzieje się, gdy wyruszasz w nieznane ze zdumieniem w prawej ręce i przerażeniem w lewej.
Może jest prawym człowiekiem, a może nie. Pod maską pięknych słów potrafi się skryć bardzo szpetna dusza.
Zło istnieje. Nie ma wzlotów bez upadków, prawej strony bez lewej ani dobra bez zła. Rozumiesz ?
Wszyscy zebrali się wokół jego łóżka, czekając z szacunkiem - żywi po prawej stronie, martwi po lewej.
O kochankowie z głębi piekieł,
łózko pod wami płonie,
leżycie jak strona lewa
na mojej prawej stronie.
Tereska Trawna doskonale rozumiała, jak do tego do­szło, że siedziała w samochodzie teściowej, na doda­tek w roli bezczynnej pasażerki.
(...) ja nie ufam nikomu, nawet własnemu cieniowi. Raz jest po prawej, raz po lewej, a zdarzało mi się go widywać z dwóch stron jednocześnie.
Czysta logika może doprowadzić do wniosków etycznie błędnych, podczas gdy, jeśli jest się prawym i uczciwym, cechy te bronią przed hańbiącym zachowaniem.
Jak zawsze mawiał jego ojciec: nie ma góry bez dołu, lewej strony bez prawej – i nie można przeżyć dobrych chwil, nie spodziewając się złych.
Cały misterny plan z wyparciem wziął w łeb, kiedy Tereska Trawna postanowiła strzelić w pysk zaskoczo­nego zbrodzienia.
Skołowaciałam.
Byłam jak Andrzej Gołota u progu nowego milenium, powalony prawym sierpowym Tysona, nim jeszcze ich starcie na dobre się zaczęło.
,,- Co masz na myśli mówiąc, że pracujecie dla Prawej Ręki?- spytał Thomas.
- Co masz na myśli pytając, co mam na myśli?- odparł mężczyzna''.
,,Zoe usiadła po prawej stronie Artemidy. Wpatrywała się we mnie tak, jakby wszystko to, co właśnie powiedziała bogini, było moją winą, jakbym to ja był pomysłodawcą istnienia facetów."
(...) sama wydrzesz sobie prawe oko, sama odetniesz sobie prawą rękę; serce twoje będzie ofiarą, a ty kapłanem, który ją przebije.
Jakąkolwiek przemądrzałą uwagę, którą zamierzasz rzucić, kiedy będę w połowie schodów. Powiedz to teraz, kiedy znajdujesz się w zasięgu mojego prawego sierpowego.
Tereska Trawna poderwała się z fotela babuni jak oparzona. I to niemal dosłownie, bo była zgrzana i mokrusieńka od potu. Miała wrażenie, że zaraz ugotuje się żywcem.
Śmigłowiec hinduskiego miliardera zatoczył szeroki łuk nad Wisłą i wylądował na jej prawym brzegu, celując idealnie w tarczę z wyrysowaną litera H.
Gdzieżby się podziało nasze szczęście? Co by było warte nasze życie w ciągłym targaniu szlachetnego i prawego uczucia? To tak dobrze mieć kogoś swojego na świecie i marzyć, i kochać (…).
Nie chodzi o to, że jesteście draniami, to system jest zepsuty.
Wychowuje się nas, małe dziewczynki, w micie księcia z bajki, idealnego, prawego rycerskiego faceta, chociaż biologicznie zostaliście zaprogramowani, żeby pieprzyć co się tylko nawinie.
- Jasna cholera - jęknął Marek. - Chwili spokoju człowiek nie ma. Zawsze coś!
- Ano. - Tereska Trawna sięgnęła do pasa, ostatni raz zerkając na skomplikowany dom równie skomplikowanej rodziny. - Zawsze coś.
"(...) małżeństwu siedzącemu po naszej prawej stronie podpowiedzieliśmy, że nasza córka ma nadprzyrodzone zdolności. Natychmiast rozpoznaje idiotów. Niestety właśnie dlatego musimy czym prędzej wracać do domu, by jej nie przebodźcować."
Brama była zatrzaśnięta na głucho, a samochodu mojej siostry nigdzie nie było widać, czyli byłam tu sama. Całkiem sama pośrodku... niczego. Po prawej drzewo, po lewej drzewo, z tyłu drzewa, z przodu drzewa.
– Stój, bo strzelam!
– Jakie strzelam? Kurwa, jakie strzelam?!
Głos przypominający zgrzytanie zardzewiałego mechanizmu dochodził z prawej strony. Stara kobieta z pomarszczoną jak zwiędłe jabłko twarzą zamierzyła się na niego laską.
– Ty chuju pierdolony!
Bo któż inny, jak nie Tereska Trawna byłby w stanie wspiąć się po rynnie i wleźć przez okno na ćwierćpiętrze, nie robiąc sobie przy tym najmniejszej nawet krzywdy, a następnie nie spojrzeć pod nogi, zaplątać się w kota i zwalić ze schodów z gracją worka kartofli?
Stwierdziliśmy bez wątpienia, że welin i pigmenty miały ze sobą trudne przeżycia. Widoczne było delikatne cieniowanie dużego obszaru, wykonane lewą ręką w charakterystycznym stylu Leonarda, z pociągnięciami prowadzonymi z lewej do prawej, od góry do dołu.
Kiedy śmierć siedzi na krześle przy twoim łóżku, to po prawej ręce ma strach, a po lewej żal. Boję się, że będzie strasznie, boleśnie i ten żal, że to już wszystko, że niczego więcej już w moim życiu nie będzie. Teraz jeszcze mówicie mi, że mam być jak wampir, zyskać życie cudzym kosztem.
Po lewej stronie znajduje się salon fryzjerski. Budynek ze starego kamienia przebarwionego wieloletnim działaniem wody. Po prawej stoi pub z czerwonej cegły, nowszy, ale i pewnie ma już ze czterdzieści lat. A między nimi - zaułek.
Bez wątpienia ślepy.
Zaraz ich potem wyłapano co do jednego i powołano do życia. Tylko, że nikt nie wiedział jeszcze, jakie ono teraz jest. Jakie będzie? I gdzie? U góry czy na dole? Z przodu czy z tyłu? Po stronie lewej czy prawej? A może w ogóle go nie ma, choć ciągle się tak samo nazywa – życie. A tymczasem to tylko szus z jednej biedy do drugiej.
Jak zawsze powtarzał Mathew: „Prawą ręką daj mu to, czego oczekuje, lewą odetnij sakwę". Safi zawsze pełniła funkcję tej prawej ręki - odwracała uwagę i była w tym dobra. W tym czasie Iseult czaiła się w cieniu, gotowa odciąć każdą wartą tego sakwę.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl