Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przezyc prawda lat i", znaleziono 29

Prawda czasami bywa mało spektakularna.
Kiepski dowód obrony, ale prawda często bywa dziwna.
Prawda rzadko bywa jednoznaczna i nigdy nie jest prosta.
Prawda - jak to bywa - okaże się o wiele bardziej niezwykła.
Wiesz, że nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa, prawda ?
Niby artysta głodny to artysta płodny, ale bywałam już głodna i to gówno prawda.
W słowach "nigdy" i "zawsze" jest dużo patosu, a rzadko tylko bywa w nich prawda.
W słowach "nigdy" i "zawsze" jest dużo patosu, a rzadko tylko bywa w nich prawda.
Ignacy bywał trudny, to prawda, ale pomysł, że można zamordować męża, wydawał jej się... w złym guście.
Prawda rzadko bywa czysta, a nigdy nie jest prosta" - Cytat użyty w książce
Bo prawda bywa bronią obusieczną.
Ostrzegasz ukochaną w poczuciu szczerości, by po chwili zobaczyć, jak bardzo ją zabiłeś.
To był szok. Ale prawda często bywa szokiem. Rzecz w tym, żeby umieć sobie z nim poradzić. A najlepiej mieć zadanie do wykonania. Odkryć wszystkie okoliczności.
Nieważne, czy prawda narobi bałaganu czy nie – bywa, że słowa nie chcą wydostać się z ust, dopóki nie znajdziesz się sam. Nawet wtedy nie ma żadnych gwarancji. Czasami prawda jest tajemnicą, jaką skrywasz przed samym sobą, bo życie w kłamstwie jest łatwiejsze.
Zły humor jest jak zła pogoda. Przychodzi i odchodzi tak jak niebo bywa różowe lub szare. Dla mnie wszystko jest raczej szare, ale przecież wszystkie Kłapouchy są szare, prawda?
Czasem zdarza się, że prawda bywa wyzwoleniem, ale i samym piekłem. Potrafi złamać człowieka, ale i uczynić go silniejszym. Potrafi również pozostawić w sercu zgliszcza, tak jak zrobiła to w moim.
Czasem zdarza się, że prawda bywa wyzwoleniem, ale i samym piekłem. Potrafi złamać człowieka, ale i uczynić go silniejszym. Potrafi również pozostawić w sercu zgliszcza, tak jak zrobiła to w moim.
No cóż, gdybym był przedstawicielem polskiej szkoły reportażu, zrobiłbym tak bez wątpienia, w końcu polega ona na zmyślaniu, ja jednak jestem tylko powieściopisarzem i prawda bywa dla mnie ważniejsza od dobrej historii.
- To prawda, że jest skromny (...). Bo cóż innego mu pozostaje, skoro nie jest ani duży, ani mądry?
- Rzeczywiście, jest mały i niezbyt ładny (...) ale to wcale nie musi iść w parze z głupotą. Głupcy nie bywają skromni.
To zabawne, pomyślała dziewczyna, że wszystko wygląda inaczej, gdy spojrzeć z dystansu. I tak pięknie, choć prawda często bywa odrażająca. Czy zatem warto, zastanawiała się, poznać ją bliżej? Czy ma sens zaznajamiać się z miejscami i ludźmi, skoro to może diametralnie zmienić ich odbiór?
Dzieci żyją po to, by się bawić. Oczywiście można im zlecić drobne prace, ale wolnych chwilach traktują swoje zabawy tak poważnie, jak ludzie obłąkani swoje urojenia. Dzieci jak mali bogowie, tworzą swoje miniaturowe światy z gliny albo nawet z samych słów. Dla nich prawda nigdy nie jest prosta.
Czasami myślę, że prawda to miejsce. W mojej głowie jest jak w mieście: bywa, że istnieje sto dróg, tysiąc ścieżek, które w końcu doprowadzą cię do tego samego punktu. Nieważne skąd przychodzisz, jeśli zdążasz ku prawdzie, to do niej dotrzesz, niezależnie od ścieżki.
Chcę (...) żebyś nie bała się w życiu bać. Strach bywa potrzebny. Motywuje, stawia do pionu, popycha do działań, których w innej sytuacji być się nie podjęła. Grunt to umieć stawić mu czoła. Łatwo nie będzie, ale przecież nikt nie obiecywał wiecznego urlopu, prawda?
Bo o to przecież chodzi, prawda? Trzeba dokonywać wyborów. Człowiek może mieć rację i może się mylić, ale musi decydować, wiedząc, że dobro i zło bywają wcale nieoczywiste, a czasem nawet że wybiera między dwoma rodzajami zła, że nie ma żadnej racji. I zawsze, zawsze wybiera sam.
-Właśnie na tym polega przekleństwo: kiedy nie jesteś dobry w tym, co kochasz, za to jesteś w tym, czego nienawidzisz, prawda? Harry pokiwał głową.
-To rzeczywiście przekleństwo. Robimy to, do czego możemy się przydać.
-A twierdzenie, że nagrodę otrzyma ten, kto pójdzie za swoim powołaniem, jest kłamstwem
- Czasami praca sama w sobie bywa nagrodą.
- Tylko w wypadku pianisty, który kocha muzykę, albo kata, który kocha krew.
Przypuśćmy, że jednak jest sprawiedliwość dla wszystkich. Za każdego niewysłuchanego żebraka, każde ostre słowo, zlekceważony obowiązek, każdą zniewagę, każdy wybór… Bo o to przecież chodzi, prawda? Trzeba dokonywać wyborów. Człowiek może mieć rację i może się mylić, ale musi decydować, wiedząc że dobro i zło bywają wcale nieoczywiste, a czasem nawet, że wybiera między dwoma rodzajami zła, że nie ma żadnej racji. I zawsze, zawsze wybiera sam.
Każdy, kto pracuje w mediach i pewnego dnia siada przed mikrofonem, kamerą albo klawiaturą komputera, jest bezczelnym megalomanem z parciem na szkło. Kocha tę robotę i niczego innego poza tym nie umie. Albo umie niewiele. I wszyscy, którzy mówią inaczej, bezczelnie dorabiając ideologię do bycia na świeczniku, łżą. Jak psy. Oczywiście, bywają wzniosłe momenty, kiedy naprawdę myślimy, że jesteśmy jak Batman połączony z Wołodyjowskim, MacGyverem i Iron Manem, pomagający ludzkości, ekosystemowi, i że walczymy o pokój na świecie i przyjaźń między narodami oraz o to, aby ludzie sprzątali po swoich psach. (...) Guzik prawda. I tak chodzi o to, aby inni dali się nabrać, a my i tak wiemy i robimy swoje. Chwalimy się sobą jak najlepsi piarowcy i sprzedajemy siebie trochę jak dobry alfons swój najlepszy towar. Taka jest prawda, która wcale nie jest bolesna, bo bywa dość często bardzo miło. I do tego jeszcze narzucamy innym swoją wizję świata tak skutecznie, że zdarza się, że widzicie świat naszymi oczami.
Mądrzy ludzie powtarzają za Czechowem, że kobiety bez towarzystwa mężczyzn więdną, zaś mężczyźni bez kobiet głupieją. Prawda, zwłaszcza w przypadku tych nieszczęśliwie zakochanych. Pół bidy, że zakochani bywają obłąkani, bo ten fakt znamy od tysięcy lat, jednak jeśli przy tym piją, to już gorzej… Czyżby usiłowali znieczulić własne myśli, zagłuszyć serce? Tego nie wiem, ale wiem, czego im potrzeba. Lewatywy mózgu. Tak jest, lewatywy mózgu! Niech wreszcie ktoś wymyśli „dorozumową” wlewkę na wzór doodbytniczej! Jeśli dzięki jej błogosławionemu działaniu takim nieszczęśnikom przeczyści mózg i emocje, to odkrywca „encefalo-enemy” otrzyma nagrodę Nobla!
- Posłuchaj, Nobby. Masz za sobą karierę zawodowego żołnierza, prawda?
- Zgadza się, Fred.
- Ile razy spotkało cię niehonorowe wydalenie?
- Mnóstwo - oznajmił z dumą Nobby. - Ale robiłem sobie gorące okłady.
- Bywałeś na polach bitew, tak?
- Dziesiątkach.
Sierżant Colon pokiwał głową.
- Widziałeś zatem wiele ciał, kiedy pełniłeś posługę wobec padłych w boju...
Kapral Nobbs pokiwał głową. Obaj wiedzieli, że „posługa” polegała na zebraniu wszelkich osobistych i cennych drobiazgów oraz kradzieży butów. Na niejednym dalekim polu bitwy ostatnią rzeczą, jaką widział śmiertelnie ranny nieprzyjaciel, był kapral Nobby zbliżający się z workiem, nożem i wyrachowanym spojrzeniem.
W warstwie tematycznej interesuje mnie zmysłowa relacja damsko-męska. Nawet, jeśli na obrazach są tylko kobiety, atrybuty, którymi kobiety określają się wobec mężczyzny (takie jak pończochy, czy bielizna) sugerują obecność mężczyzny poza kadrem. Jest to dosyć męski punkt widzenia. Jest w tym jakiś element fascynacji lub obsesji, o którym trudno byłoby mi bliżej mówić. Jeśli chodzi o samą konwencję, to interesuje mnie znak wynikający z gestu malarskiego (znak wzięty z popkultury nie interesuje mnie w ogóle). Posługuję się bardzo ekstremalnymi, wręcz opozycyjnymi środkami wyrazu: biel i czerń, cienka ostra linia i płaska nieostra plama, elementy rzeczywistości bardzo precyzyjnie wyrysowane obok tylko zasugerowanych. Rozbijam oglądaną rzeczywistość na poszczególne elementy, tworząc ją z powrotem ze znaków, po swojemu. Jedne elementy wyciągam, przejaskrawiając i nadając im zupełnie nowe znaczenie, inne eliminuję lub pozbawiam pierwotnego znaczenia. W moim malarstwie plama nie jest środkiem podrzędnym wobec linii (nie ma tylko wypełniać linii), wręcz przeciwnie, jest środkiem niezależnym, który co prawda, czasami razem z linią buduje formę, ale najczęściej jest niezależna od niej. Bywa również, że plama konstruuje formę w opozycji do linii, na przekór jej sugestiom. Linia buduje ekspresję formy, nadając wizualne znaczenie obrazom. Linia pozwala mi przerysować rzeczywistość, oddawać emocjonalny charakter malowanych motywów. Plama i linia w moich obrazach ma względną niezależność. Ze środkami wyrazu w moim malarstwie jest trochę jak z instrumentami w jazzie. Każdy z instrumentów jest niezależny od innych, czasami się spotykają na jakimś temacie grając razem, po czym każdy gra własną linię melodyczną, żeby po jakimś czasie znowu się spotkać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl