Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "resztek ja na", znaleziono 133

Czy nie lepiej znowu oddać się w niewolę durniom w maskach i księdze, w której nie ma nic poza bezmyślnymi zakazami? Znowu będziemy bandą dzikusów, rzucających się na cały świat jak wściekłe psy. Znowu będziemy ryć ziemię pazurami tam, gdzie normalny człowiek sięgnąłby po łopatę. Znowu będziemy palić wszystko, czego nie znamy z księgi, i niszczyć wszystko, czego nie rozumiemy. Bo tak każe stary, barbarzyński kodeks. Prawo dzikich, pustynnych koczowników!
Przez ostatni rok zapomniała, jak bardzo szczery potrafi być Tomczak. Te "wysiedziane" krówki, które zazwyczaj nosił w tylnej kieszeni spodni, gniotąc je przez pół dnia - zawinięte w chustkę do nosa, używaną również do wycierania potu z czoła, resztek jedzenia z wąsów i wolała nie wnikać do czego jeszcze - by potem częstować nimi kolegów, zanim sam włożył jedną do ust i dziamgał, mlaszcząc i cmokając, gdy ciągnący się cukierek przyklejał się do podniebienia - śniły jej się po nocach jeszcze kilka miesięcy po jego przejściu na emeryturę.
Pilna potrzeba, ekspresowa decyzja i w jej miejscu stanęła zbiorowa mogiła. Na górnej płycie znajdował się niewielki właz, po otwarciu którego wsypywano prochy. Zrezygnowano z pojedynczych urn, by zyskać jak najwięcej miejsca. Jak ktoś tego przypilnował, to imię i nazwisko zmarłej osoby ryto na bocznych ścianach. Bardziej zasłużeni mieli metalowe tabliczki. Michał Wolski uczynił to własnoręcznie. Przychodził kilka razy, wykorzystując możliwości kombinezonu do maksimum, by w końcu umieścić napis: „Agata Korzydło”.
Pierwsze czytanie książki słabo pamięta. Zemdlał, gdy tylko zobaczył litery. Bardziej wrył mu się w pamięć trzeci dzień święta, ale tylko do pewnego momentu. Ponoć była to wielka uczta, tańce i śpiewy. Trwała dość krótko. Głównie dlatego, bo nie żałowano gorzałki. Gliniane bukłaki krążyły z rąk do rąk. Opróżnione zastępowano pełnymi. Chociaż było też jadło, biesiadnicy prędko utracili pionową pozycję ciała. Poruszali się na czworakach. Ryli ziemię. By na koniec, czepiając się rozpaczliwie sztachet, wydawać potępieńcze dźwięki.
Wypróbowany kopniak w żebra istotnie można uznać za najlepszy sposób budzenia śpiącego. Najlepszy nie tylko z powodu wysokiej skuteczności, ale i z powodu powszechnej dostępności tego środka. Ostatecznie wiadro z lodowatą wodą czy pudełko zapałek nie zawsze jest pod ręką, a przyłożenie śpiącemu ciężkim butem nigdy nie przedstawia większych kłopotów. Jeden kopniak wystarczy zwykle, żeby wyrzucić każdego z pościeli. Oczywiście, od jednego uderzenia nie każdy śpioch ocknie się od razu, ale co robi zwykły człowiek kopnięty w żebra? Podrywa się na nogi, żeby dać w ryło. I o to właśnie chodzi. Ale Wietricki tylko chrząknął, odwrócił się na drugi bok i okrył głowę.
Co ma być, to będzie, jak mawiał mój stary dziadek. Talent się przebije.
Mówią, że każda kobieta jest piękna, gdy ma pieniądze[...]
[...] jaką naprawdę mają moc powieści: moc zmieniania naszego sposobu rozumienia świata.
Nie wszystko na tym świecie da się wyjaśnić[...]. Przez szczeliny bólu przenika także czasem coś dobrego.
Nawet jeśli zdołasz uciec z tej klatki, zdasz sobie sprawę, że poczucie więzienia wszędzie ci towarzyszy.Jest w tobie.
Cierpienia są jak pory roku[...]. Myślimy, że zostaną z nami na zawsze, ale w końcu przemijają.
Prawdziwe demony, które naprawdę pozbawiają cię snu i życia, nigdy się nie kryją[...]. Chodzą w pełnym świetle dnia i w najjaskrawszych promieniach słońca.
Demony zawsze będą ci towarzyszyły, jeśli im na to pozwolisz.
Władza jest czymś niewidzialnym, ale niewzruszonym jak skała: niektórzy ją posiadają, inni marzą przed snem...a jeszcze inni o nią walczą.
Baby, przebaby, baby nad babami, Dokąd będziecie panować nad nami?
Nie zmogła go kula, Nie zmogła go siła, Tylko ta jedyna, Co przy sianie była.
Jak mawiał mój dziadek, co wolno księciu, to nie całemu miastu...
Mój dziadek mawiał, że kto trzyma gołębie, jest nic niewart. Miał rację.
Dzieci - wtrącił dziadek Siu - powinny kontynuować tradycje rodziców.
- Miłość jest mitem - powtórzył Dziadek Pstrąg. - Jak lato.
- Co takiego?
- W zimie - wyjaśnił Dziadek Pstrąg - lato jst mitem. Pogłoską. Plotką. Czymś nie do uwierzenia. Pojmujesz? Miłość jest mitem. I lato też.
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
Babcia była przeciw, a dziadek zawsze robi to, co babcia każe, nie ma nic do gadania (...).
- Mój dziadek zawsze powtarzał: „Głupoty nie da się naprawić taśmą klejącą”.
Dziadek twierdził z uporem, że nudnych książek nie ma. Bywają tylko takie, które napisano dla kogo innego.
To, co potrafisz, to rzadkość, prawdziwa rzadkość. A twój dziadek zdołał się tego nauczyć.
Ale dziadek, jak wiadomo, był wariatem. Tylko wariat zaznaczyłby w testamencie, że działki nie wolno sprzedać.
- Muszę się dowiedzieć, czemu mój dziadek... dziwnie się zachowuje [...]
- Mój dziadek to... Śmierć.
- Przykro mi to słyszeć.
- Chodzi o to, że on jest Śmiercią.
-Słucham?
- Śmierć. No wiesz... Śmierć.
-Znaczy, czarna szata...
- Kosa, biały koń, kości... Tak. Śmierć.
- Chciałem tylko się upewnić, że dobrze rozumiem - oświadczył o, bóg uspokajającym tonem. - Uważasz, że twój dziadek jest Śmiercią i twierdzisz, że to on się dziwnie zachowuje?
Mój dziadek mawiał, że alkohol nie odbiera ludziom rozumu, tylko pokazuje czy się go w ogóle posiada.
Ludzie na tych starych fotografiach wyglądali podobnie jak Dziadek na spacerze. Zastanawiałem się, czy Tarzan się tarzał.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl