Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sama a sama i", znaleziono 171

-Mogę jechać sama -stwierdziła Maja (...)
- Wykluczone!-Wykrzyknął tata.-Czy ty wiesz, co mogłoby ci się stać?
-Nie wiem. A co mogłoby mi się stać?
-Nie wiadomo! I to właśnie jest najgroźniejsze! Na pewno nie pojedziesz sama, jesteś za mała.
-Czyli teraz jestem za mała? A wczoraj byłam za duża, żeby spać z wami w łóżku, tak? (...) -Jestem duża tylko wtedy, kiedy wam to pasuje, a nie mnie. I na odwrót!
"Kiedy jesteśmy sami, czuję, że go kocham, ale przy inny nienawidzę. Sama już nie jestem pewna swoich uczuć, raz za nim szaleję, a zaraz potem bym go udusiła."
Niebezpieczeństwo tkwiło w jej głowie, a ona musi wreszcie zwalczyć ten strach. Wiedziała o tym i była zdecydowana powtarzać to sobie tak długo, aż sama w końcu uwierzy w swoje słowa.
Wygoliliście całą butelkę w trzy pacierze? (...)
– Ano. Wiesz, jak to jest... Flacha była sama, a stanęli przeciwko niej dwaj faceci, nie dała rady...
Jesteś taka sama jak wszyscy! Gadasz o miłosierdziu, a potem wbijasz sąsiadom nóż w plecy! To nie ksenofobia, tylko nasza narodowa cecha!
Miała irracjonalne przekonanie, że jeśli stąd wyjdzie, coś ważnego ją ominie, straci nad czymś kontrolę, a tego nie chciała. Nawet jeśli ta sama kontrola była wyłącznie iluzoryczna.
A przypadek to nierzadki, że zajada też odpadki. I nadziwić się nie może, kiedy to o każdej porze, gdy z wizytą się wybiera, nikt jej chętnie nie otwiera. Bo też sama nie pamięta, że opinię ma natręta.
Życie może być bogate albo ubogie w zależności od tego, co sama w nie włożysz, a nie od tego, co mogłabyś dostać. Życie jest bogate i pełne, jeżeli tylko uda się nam otworzyć nasze serca na to, co niesie.
Kiedy Akwila była mała, mama czytała jej bajki. Potem już potrafiła przeczytać je sobie sama. A we wszystkich bajkach pojawiała się czarownica. Stara zła wiedźma.
– Nie, mówię serio. Wyluzuj trochę, a zobaczysz, o ile wszystko stanie się łatwiejsze. Ty przez cały czas starasz się zadowolić wszystkich, przez co sama jesteś nieszczęśliwa.
A ona sama ciągle miała starego, jedynego słusznego męża. I nie zamierzała go zmieniać na lepszy model tylko dlatego, że lekko się psuł. Prościej będzie go naprawić.
(...) nie ma znaczenia, iż żona jest na poły wodną istotą, a mąż cały człowiekiem. Jeśli łączy ich prawdziwa miłość, wtedy nic – ani Natura, ani nawet sama Śmierć – nie jest w stanie ich rozdzielić.
Była trzecia nad ranem, a ja właśnie wylądowałam na lotnisku w Bangalurze na południu Indii. Bez żadnych rezerwacji i jakiegokolwiek pomysłu co dalej, pierwszy raz w Azji i pierwszy raz sama gdziekolwiek.
"tkwiła we mnie potrzeba dzielenia życia we dwoje. Zrozumiałam, ze najważniejsza dla siebie powinnam być ja sama, a nie ktoś inny. Czyjaś obecność może być tylko melodyjnym refrenem. Niepowtarzalne strofy życia trzeba przeżyć samotnie." (K. Enerlich "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu") "I nagle zdałam sobie sprawę, że jestem calkiem sama. I zawsze bylam sama. Że to ja jestem swoim najlepszym przyjacielem. Ludzie przychodzą i odchodzą. Przechodzą przez trawnik mojej duszy. Zostawiają na nim ślady lub nieKobiety zbliżają sie i oddalają." (K. Enerlich "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu")
Nie ma już walki dobra i zła, nie ma potworów do pokonania, nie ma dziewic czekających na ratunek. Z mojego doświadczenia wynika, że większość dziewic, a przynajmniej tych coś wartych, sama potrafi się uratować.
Myślę sobie, że kiedy człowiek się zakocha, czasami musi zapomnieć o dumie, a innym razem musi walczyć, żeby ją zachować. To pewna równowaga. Ale kiedy jesteś we właściwym związku, ta równowaga sama się ustala.
Inspiracji jak nie było, tak nie było, a mnie z dnia na dzień zaczęła ogarniać coraz większa frustracja. Po czterech miesiącach mieszkania w uroczej chacie miałam już po dziurki w nosie odosobnienia, na które sama się skazałam.
Jestem prawie pewna, że udałoby mi się z nią obrobić każdy monopolowy. Do tego ma specyficzne poczucie humoru, a sama jej misja życiowa filozofia to materiał na osobny artykuł.
Ponieważ wiedziała, czego nie chce, była sama. Nie była już dawną Sylvie, a nie była jeszcze tym, kim się stawała.(...) Sylvie wiedziała, że może istnieć poza granicami swoich dawnych i przyszłych siebie, przynajmniej przez jakiś czas. Choć było to bolesne.
Dam ci jedną krótką radę. Odpuść. Pogódź się z tym wszystkim, idź dalej przed siebie, a przeszłość zostaw w tyle. Masz dla kogo żyć, nie jesteś sama.
Zaczęły się fikcyjne donosy i mobbing. Część osób zwolniono, część sama odeszła. Na ich miejsce przyszli tacy, którym można pokazać palcem, kogo oskarżyć, a komu umorzyć.
Złośnica jest wyjątkowa. Zamknięta i otoczona grubym murem, który sama wzniosła, a który ja zamierzam zburzyć. Powoli, krok po kroku chcę odkrywać wszystkie jej warstwy, poznając ją coraz lepiej.
Każdy z nas ma historię, którą się nie chwali. Ty też taką masz... I ja też. Może kiedyś ci ją opowiem, ale teraz chcę, żebyś mnie poznała, a wtedy sama się przekonasz, czy to, co mówią inni, jest prawdziwe.
Klara powitała wieczór z kotem na brzuchu i telefonem w dłoni. Zawsze myślała, że koty są indywidualistami i nie potrzebują ludzi. A ponieważ sama była indywidualistką, więc wydawało jej się, że kot będzie do niej pasował idealnie.
I to właśnie jest w kobiecie najbardziej denerwujące: zawsze ostatnie słowo musi należeć do niej. Doprowadzi człowieka do szału, a sama jest w rozkosznym humorze. Zawsze musi mieć rację. A jeśli nawet jej nie ma, to nawet własną pomyłkę potrafi obrócić na swoją korzyść.
W mgnieniu oka podejmuję decyzję, która napiętnuje mnie do końca życia. Czy tego chcę, czy nie, płynie we mnie taka sama krew jak w Dirku, a to oznacza, że nie cofnę się przed niczym, aby ratować swoje ciało, duszę i umysł.
"Myślała, że prze szłość już dawno ma za sobą, a jednak nie była to prawda. Owa przeszłość sama oto odnalazła ją na brzegu morza, gdzie prowadziła spokojne życie, i powiodła ją z powrotem do tego potwomego miejsca."
Alkohol pełnił w jej życiu funkcję szybkiej i bezbolesnej terapii. Sprawiał, że problemy na jakiś czas znikały, a ona sama nie musiała znosić współczujących spojrzeń znajomych czy terapeutów.
- Sumienie, sumienie (...). Kto je widział na oczy?
- Starczy słuch mieć dobry.
- Słuch?
- A nie mówi jej czasem tak od środka, że są rzeczy, co ich zrobić nie można? (...) A jak ktoś przez nią płacze, spać ona może?
- Nie... Ściska mnie tak coś, ale sama nie wiem, co to jest.
- To jest właśnie sumienie!
Nie ma sensu owijać w bawełnę. Poddaję się po to, by żądać. Rezygnuję ze swych praw, żeby rządzić. Zachęcam do gwałtu, ponieważ sama jestem gwałcicielką. To ciało jest dla mnie bronią, a ty, umiłowany, jesteś moją ofiarą.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl