“"Ból to seria impulsów. Bodźców przekazywanych od zakończeń nerwowych do mózgu, które mówią nam, żeby odsunąć rękę od palnika, zaszyć ranę ciętą. To funkcja wykształcona w drodze ewolucji, język przetrwania. Ból jako konkretne, namacalne zjawisko nie istnieje."”
“ Inni twierdzą, że przykładni obywatele stają się socjopatami na skutek serii wydarzeń i okoliczności, które mają wpływ na ich życie. Innymi słowy, jeśli jako dziecko doświadczyłeś przemocy, jeśli byłeś wykorzystywany albo znęcano się nad tobą, istnieje spora szansa, że powielisz podobne zachowania w przyszłości.”
“Morderstwo. To słowo zmroziło nas, gdy tylko wybrzmiało. (...) Żadne z nas nie było w stanie dopuścić do siebie rzeczywistości, którą ono opisywało. To było słowo fikcyjne: słowo należące do seriali, do kryminałów. Podobnie jak śmierć, która jest tylko abstrakcyjnym pojęciem, dopóki ktoś nie umrze na waszych oczach albo sami nie umrzecie.”
“– Zrobisz mi kawę? Ledwo się powtrzymała, aby nie wyrzucić z siebie serii bluzgów. Zamiast tego pomału podniosła się z taboretu, poszukała puszki z kawą i nasypała do kubka na dwa palce. Pamiętała, że lubił czarną i mocną, tak gęstą, że włożona do niej zapałka czy wykałaczka trzymała pion.”
“Ponownie obudziło mnie szarpnięcie. Miałam ochotę powiedzieć tacie, żeby dal mi spokój, bo ja na serio źle się czuje. Nadal piekło mnie pod powiekami, a głową dosłownie pulsowała przenikliwym bólem. Delikatnie otworzyłam jedno oko, ale zamiast taty zobaczyłam gapiący się na mnie... pszczołę.”
“Mimo wczesnopołudniowej pory rozbłyski i kule ognia były doskonale widoczne ponad lasem oddzielającym rafinerię od mieszkalnej części Płocka. Po chwili odrętwienia, w które wprawiła go feeria barw ognistych kul, dotarła do niego seria stłumionych huków. Mężczyzna uświadomił sobie, że nie wie, czy ma dokąd dzisiaj iść do pracy.”
“ – Ja, komisarz policji Jakub Laskowski, dwadzieścia lat służby w psiarni na karku, z odznaczeniami, z sukcesami, nawet, kurwa, z odniesionymi dla Najjaśniejszej ranami, mam jechać jutro w teren, bo jakieś smarkuli tak pasowało? To ma być serio? A co ona później będzie robić, czym będzie zajęta? Maturę będzie zdawać czy jakąś sprawność zuchenki zdobywać?”
“Zawsze był głodny gry i czasami prawie gryzł trawę. Nieprawdopodobnie się rozwinął. Kiedy do nas przyszedł, był talentem, a po krótkim czasie wyrósł z niego znakomity gracz. Dojrzał. Nabrał poczucia własnej wartości. Wiem, że u Kuby nie jest łatwo o zaufanie, może to jest po prostu część jego osobowości, ale jeśli traktuje się go serio i uczciwie, to wtedy on się otwiera.”
“Mama. Tata. Pierwsze słowa w życiu dziecka. Dwie sylaby, fundamentalne, ale jakieś takie dziwne, nie na serio, za krótkie na ból, jaki ze sobą niosą. Tyle w nich sprzeczności, rozczarowań, a kiedy tylko je wypowiem na głos, już ich nie ma. Jakby bały się zostać na dłużej w powietrzu, jakby lękały się tego, że zostaną usłyszane, więc znikają, żeby nie zostać zapamiętane!”
“Oto kilka cytatów z 4 części serii Chicago Stars "- Mamusiu, muszę cię o coś zapytać. Podeszła do niego. - O co chodzi? Zniżył głos do teatralnego szeptu, ale wiedziała, że doskonale słychać. - Jesteś pewna, że nie umrzemy? Serce jej się ścisnęło.". "- Nikt nas nie lubi, prawda? Poczuła, że coś dławi ją w gardle.". "- Teraz, mamusiu? Teraz już umrzemy?"”
“- No, nareszcie - powiedziała Babcia, podnosząc się z ławki. - Cała zesztywniałam od tego podsłuchiwania.
- O! - zakrzyknęła Mama i oblała się na nowo rumieńcem. - To ty nie spałaś?
- Nie mam zwyczaju sypiać w przełomowych momentach twego życia - uświadomiła jej Babcia.
- To nie był przełomowy moment.
- Był. Oświadczono ci się zupełnie serio. Nawiasem mówiąc, rozsądnie postąpiłaś, nie godząc się tak od razu na ślub. ”
“I dlatego dzisiaj… już nie musimy uciekać. Przeciwnie, chcemy gonić życie. Brać je pełnymi garściami. Odrzucać złe myśli, weryfikować podszepty, podpowiedzi serca, które nie zawsze idą w parze z naszym przeznaczeniem. Czasami warto się zastanowić, pomyśleć dwa razy, zanim dokona się złego wyboru, który może uruchomić serię niefortunnych zdarzeń.”
“W drugiej połowie roku zespół ponownie wyleciał do Ameryki. Seria występów w polonijnych klubach stanowiła w tym czasie podstawę jego egzystencji. W kraju rozszalał się dziki kapitalizm, a rynek, przywykły do starych norm, wciąż daleki było od normalności. Niemniej to właśnie w Stanach po jednym z koncertów ktoś ukradł bas Piotra Urbanka z szatni klubu, w którym zespół występował. ”
“"Emirackie tradycję to nie skansen i patyna ale żywy krwiobieg, filar podtrzymujący tożsamość kraju. Nigdy nie zrozumie się Zjednoczonych Emiratów Arabskich bez próby przekroczenia mostu pomiędzy paralelnymi światami imigrantów i miejscowych. Emiraty to znacznie więcej nic konsumpcyjny raj z seriali i reklam linii lotniczych. Od każdego przyjezdnego zależy ile wyniesie z tego spotkania." ”
“Jest sobie dziewczynka, ma na imię Emma, spaceruje po plaży. Patrzę w drugą stronę, mijają sekundy, a kiedy spoglądam z powrotem, jej już nie ma. Ta jedna chwila rozwija się jak kwiat w serii fotografii, jak zawiły labirynt. Stoję w jego centrum, niezdolna zobaczyć, które ścieżki prowadzą do ślepych zaułków, a która do zaginionego dziecka. Wiem, że muszę zaufać wspomnieniom, że mam tylko jedną szansę na trafny wybór. ”
“- Kim jesteś? - spytałam, z konsternacją obserwując miłe zwierzątko. Trudno o głupsze pytanie.
- Jauuu kot - odpowiedziało zwierzątko.
- To dlaczego mówisz? - kontynuowałam serię niedorzecznych dociekań.
- Naumiałczyłem się.
- Jesteś kotem?
Nic nie odpowiedział.
Koleżanka Śmierć tak mnie nie wystraszyła jak ten kot. Ją tylko w głowie słyszałam, no może trochę w sercu, a kota ostrożnie wyciągniętą ręką pogłaskałam po miękkiej, ciepłej sierści. ”
“– Ja po bandzie jeżdżę osiem godzin dziennie, Robert. Nie żebym nie doceniał waszej roboty w terenie, ale jest dwa tysiące dziewiętnasty rok i na serio najgorszy syf nie dzieje się na ulicach. A co do kontroli, to od kiedy TikTok jest chiński, możesz tam robić, co chcesz. Chińczycy mają gdzieś kto, komu i za ile pokazał dupę. Nie po to władowali w ten projekt szmal, żeby to ograniczać. Z grubsza tak to wygląda, panie komisarzu. ”
“Widok za oknem niczym seria obrazów w galerii sztuki pod tytułem Cztery pory roku, ci sami ludzie o tych samych godzinach. Jedna zmienna w postaci nowego sąsiada, który jednak wpadł w nieśpieszny rytm Pomruku i jest jak nowe drzewo w ogrodzie. Przez pierwsze dni łamie krajobraz, a potem już spokojnie stanowi jego integralną część, nigdzie się nie przemieszcza, rośnie niezauważalnie dla oka.”
“Moja miłość do chemii jest pochodną mojej miłości do Nauki. Uważam Naukę całkiem serio za najcenniejsze, co wymyśliła nasza cywilizacja. Osiągnięcia Newtona, Einsteina i Skłodowskiej-Curie w moich oczach przebijają dokonania Mozarta, Szekspira i sióstr Brontë (razem wziętych).
Nie chodzi o to, że nie cenię tych ostatnich - wprost przeciwnie! - tylko o to, że nauka ma znacznie silniejszy wpływ na nasze życie niż literatura czy muzyka.”
“"- W jej przypadku nie ma czegoś takiego jak przypadek - sprostowała babka Agata, popatrując na Annę zmrużonymi oczkami. - Gdyby nie to, że jestem stara i przygłucha, powiedziałabym, że doskonale słyszę węszenie tej wiedźmy. A że za czymś węszy, to akurat pewne.
- Na całe szczęście nikt takich jędz jak ty nie bierze na serio. Dobrana z nas para, nie ma co, obie stare, jedna wiedźma, druga jędza - zrewanżowała się babce Anna i obie zgodnie zachichotały."”
“Stary pierdziel, pomyślała z niesmakiem, patrząc, jak Tomczak wciska w spodnie pomiętą koszulę. Zasłonił rybi brzuch, ale przez niedopięty guzik na szyi wystawały siwe kręcone włosy, co nie poprawiało ogólnego wrażenia, jakie sprawiał jeszcze podczas służby - niedomytego gliny rodem z seriali policyjnych, w których ten najbardziej skacowany, społecznie wyobcowany i wymiętolony przez gorzałę, baby i fajki detektyw błyszczał intelektem, nie przejmując się - podobnie jak Brudny Harry - takimi niuansami jak przepisy. Dla uściślenia - Tomczak nie błyszczał.”
“Nalaliśmy sobie do szklanek różnych drinków i staliśmy nieco zawstydzeni w kuchni. (...)
-Wyobraźcie sobie, że bylibyśmy wiecznie zalani -powiedział Freddie.
- Tak jak pan Carter ?- zapytał Joz.
- Nie, chodzi mi o to, że wszyscy byliby ciągle zalani. Że alkohol byłby czymś normalnym. I wszystko po nim wydawałoby się normalne, a nie takie zamazane.
- Tak- powiedział w końcu Gex. - Ludzie wstawaliby rano i zaczynaliby dzień od podwójnej wódki i musli. Wiecie, zamiast herbaty czy czego tam.
- Piłkarze zaczynaliby popijać 48 godzin przed ważnym meczem — ciągną Freddie. — Żeby normalnie funkcjonować w jego trakcie.
(...)
- Chyba istnieje już słowo nazywające to, co opisujecie — zauważyłem.
- Serio?- zdziwił się Joz.
- Tak, alkoholizm.”
“Spojrzeliśmy z Belethem po sobie. Azazel wszystko potrafił sobie wmówić. Nawet niewinność. - Wsadziłeś Napoleona do wazonu - zauważył mój piękny diabeł. - A potem pobiłeś się z Cezarem - dodałam. - W szale walki wpadliście na orkiestrę - mruknął Beleth. - A biedny Michael Jackson, kiedy usiłował przed wami uciec, wypadł przez okno - powiedziałam. - I wpadł do fontanny - dodał. - W której Lucyfer trzyma ozdobne piranie. - Zaśmiałam się. - Poza tym w czasie zamieszania jak rzuciłeś Cezarem o ścianę, to trafiłeś w lustro. - Które spadło na Ernesta Guevarę i Boba Marleya - uściśliłam. - Za to oni oblali carycę Katarzynę szampanem. - A miała drogą suknię.- Beleth odwrócił się do Azazela. - Tak serio to podejrzewam, że przymknęli cię za tę suknię. W końcu wiesz, była wysadzana sobolami i diamentami. - Jasne, śmiejcie się ze mnie - warknął Azazel, siadając. - A Cezara jakoś nie przymknęli. - Wiesz. Cezara w przeciwieństwie do ciebie Lucyfer lubi - zauważyłam sucho.”
“Szli i krzyczeli ochrypłymi głosami: - Paliaki! Zdajties! My s wami! A za nimi podążały w o wiele większym porządku - ale i bezpieczniejszej odległości - głębokie tyraliery żandarmów, policji, esesmanów z nerwowo poszczekującymi psami. Nasyp ciągle milczał. Ci, którzy za nim leżeli, wiedzieli, o jaką stawkę idzie gra, a poza tym pamiętali ostatnią pogróżkę "Ponurego": - Tego, który strzeli przed "Nurtem", powieszę za jaja na sośnie. Więc nasyp w trosce o takie klejnoty milczał. A ci, co krzyczeli - Paliaki, zdajties! - byli już bardzo blisko, o rzut kamieniem. I naraz "Nurt" pochylił się nad celownikiem i pociągnął długą jak zdrowaśka serię. Wyzwoliła ona łomot ciągły drugiego cekaemu, osiem elkaemów, jedenaście erkaemów, 53 pistoletów maszynowych różnych maści i ponad dwustu karabinów powtarzalnych. Trzy minuty i siedemnaście sekund! A potem zapadła cisza, chłopaki za wałem się poderwali i truchtem pobiegli za "Nurtem", niknąc w lesie.”
“Nim zdążył spojrzeć na leżącą nieopodal matkę i dać jej do zrozumienia, że dziś się nie boi, upadł głośno na podłogę, pchnięty odbierającym dech ciosem w brzuch. Słone łzy zatrzymane wcześniej w kącikach opuchniętych powiek, spłynęły teraz po pobladłych policzkach chłopca i wyrażały fizyczny ból. Zanim otrzymał kolejną serię uderzeń w klatkę piersiową, brzuch oraz w głowę, chwycił jedną dłonią za opadające ku dołowi spodnie i uciekł drżącymi palcami do miejsca, w którym znajdował się talizman. Ciągła obecność kamienia tuż przy jego ciele oraz związane z nim słowa Philipa sprawiały, że czuł się nieco bezpieczniej. Nie obawiał się już tak bardzo, jak zwykle. Wierzył, że wyjdzie z tego cało. Kopany z całych sił jeszcze kilkukrotnie, nie myślał już o rozwścieczonym ojcu, o krzywdzących słowach, jakie ten wypowiadał w jego kierunku z każdym zadanym ciosem, o bólu ogarniającym całe jego ciało, ani o Mary, której cierpienie zostało dziś przerzucone na niego. Mimo że uderzenia były silniejsze niż zwykle, chłopiec nie zemdlał. Po raz pierwszy od wielu lat uwierzył w to, że przepełniony gniewem mężczyzna nie zdoła go zabić. Talizman go przed tym uchroni.”
“„Leżeliśmy w trawie wdychając zapach intensywnie fioletowego irysu syberyjskiego. Gdzieś pomiędzy liśćmi przemykała maleńka mysz polna. Cicho chrobotały jej pazurki na kawałkach kory. Po białych kwiatach pajęcznicy gałęzistej wędrowała mrówka. Celem jej wyprawy były długie, wystające z kwiatu pręciki z żółtymi główkami. Pliszka żółta sfrunęła z drzewa, aby porwać do swojego gniazda jakiegoś owada. Nad nami cicho tokował szpak. W tej scenerii bulgotała pita przez nas woda, na zębach skrzypiała skórka kiełbasy, a kruszyny chleba opadały na zeschłe liście traw.” (Skarb Generała Samsonowa tom 2 str. 131) "- Dawaj pistolet - powiedziałem szybko. Podał mi broń. Wycelowałem w stronę schodów, gdzie słyszałem czyjeś ciche kroki. Najpierw pokazała się lufa, a potem charakterystycznie zagięty magazynek kałasznikowa. Nacisnąłem spust. Rakieta rozpaliła się na ubraniu gangstera, który natychmiast głośno krzycząc wycofał się. Olbrzym dorzucił mu na drogę jeszcze dwie petardy. W odpowiedzi bandyci posłali na strych serię z automatu. Kule niegroźnie uderzały w dach. W poświacie rakiety, którą wystrzeliłem, zauważyłem, że na poddaszu stało trochę ciężkich mebli. - W razie czego rzucaj wszystko co masz - mruknąłem do Olbrzyma." (tamże s.108) http://www.nienacki.art.pl/r_skarb_generala_samsonowa.html”
“Ale czy nie jest jeszcze dziwniejsze, że pod naszymi stopami istnieje cały ten przeklęty Świat , a nikt o nim nie wie? (...)To miejsce...jeśli nawet ktoś o nim wiedział, kto by uwierzył?".”
“Gdy spotka cię wszystko, czego się zawsze bałeś, już nie masz się czego bać.”
“- (...) A co z tymi Francuzami?
Ojczulek Mróz westchnął z irytacją.
- Czy wy, przygłupy, nie zauważyliście, że gdy tylko zaczyna się obca inwazja, macie rekordowo mroźne zimy? Jak myślisz, czyja to robota, co?
- Twoja? - Fiodor wypił następny kieliszek cuchnącego samogonu. - Dlaczego?
- Bo mi zależy - odparł Ojczulek Mróz; pijacka szczerość zabarwiła jego głęboki głos. - Dbam o was, powierzchniowe skurwysyny, w przeciwieństwie do waszego głupiego, mięczakowatego boga.
- Przez jakiś czas byliśmy ateistami. Nawet materialistami.”
“Sowin westchnął. "Możemy uciec razem", powiedział szczurom. "Nikt za nami nie zatęskni, jesteśmy niekochanymi dziećmi świata. Jesteśmy kątami, do których nie zagląda płynący czas, więc tylko gromadzimy kurz i bezużyteczne wspomnienia". Szczury dały do zrozumienia, że taki był zamysł, ich zamysł od samego początku.”