“ "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę." ”
“Głupich nie sieją, sami wschodzą.”
“Kto sieje miłość, zbiera taki plon.”
“Czas i nadzieja sieją ziarna rozpaczy.”
“Absurd bardzo często bywa rolą, na której sieje się prawdę. ”
“Raz ujawnione tajemnice sieją zamęt podobny do wojny.”
“Kto sieje w cudzym ogrodzie, ten potem zbiera nienawiść i gwałt.”
“Rzecz jasna, głupich nie sieją, sami się rodzą, ale lepiej dmuchać na zimne.”
“Ludzie gadali, wiesz, że grzech rodzi grzech. Co człowiek sieje, to i żąć będzie. ”
“Zazdrość i nienawiść to potężne uczucia, sieją spustoszenie w sercu i umyśle, jeśli się je źle wykorzysta.”
“To fachowiec, a cuda robi lepsze niż ty. Zobacz: nie sieje, nie orze, nie pracuje, a zbiera bogate plony... Weź głęboki oddech wasza anielskość, i odpuść. Jeszcze go dopadniesz.”
“Może kiedyś ludzie dojrzeją umysłowo i przestaną podziwiać zamożność, a zwrócą się ku cnotom? Na razie otrzymali produkt własnego chowu.Kto sieje wiatr,zbiera burzę! Zasadzili ziarno chciwości i wyrosło drzewko karenowe!”
“-Czy mogę zostać u ciebie na noc?
Na jego twarzy pojawił się taki wyraz, jakbym złamała mu serce.
-Jezu, Greer. Możesz zostać ze mną do końca życia.”
“- Ja pierdolę - powiedział Dag z uznaniem. Albo i bez. Czasem trudno było go rozszyfrować.”
“Raz czy dwa spotkałem się z insynuacją, że nie "potrafię się zdecydować", kogo wolę pierdolić, ale to było groteskowe. Doskonale wiedziałem, kogo chciałem pierdolić - kogo popadnie.”
“Czuję, że podryw to jej ulubione hobby, o ile nie wręcz dorywcza praca.”
“Do licha, mentorowanie to nie jest łatwy chleb. Przy takiej robocie jeden kubek kawy to za mało.”
“Kiedy spędzamy czas z małym dzieckiem, uczymy się, jak być bardziej obecni. Ono jest tylko tu i teraz.”
“- Tyle jest zła - powiedziała Silje zadumana.
- Tak, a najgorsze jest to, że wiele nieświadomego zła pochodzi od tych, którzy powinni okazywać dobro - od księży.”
“Wiatr smagał mnie po karku, a niebiesko-żółty znak, pod którym stałam, dziwnie buczał ... Mimo że motel sprawiał wrażenie pogrążonego we śnie, znów, tak jak wtedy, kiedy przyjechałam tu pierwszy raz, poczułam ten dziwny dreszcz.”
“Trudno zadowolić jednocześnie wszystkich i samą siebie. Wolę zacząć od siebie...”
“Łudź się, ty romantyczne stworzonko, nadzieja nic nie kosztuje. Gdybym nawet usiłowała otworzyć ci oczy - i tak byś mi nie uwierzyła.”
“Na imię mi Klaudyna, mieszkam w Montigny; tu się urodziłam w 1884 i pewno nie tu umrę.”
“" Nie ma sprawiedliwości, ale i tak o nią walczymy. Sprawiedliwość to ideał, lecz nie rzeczywistość. "”
“Książki były jej ocaleniem. W dzieciństwie miała półeczkę z ulubionymi książkami dziecięcymi, które kochała tak bardzo, że czytała je na okrągło. Jednak po pobycie w szpitalu, długiej podróży i wielu zimnych dniach na posępnych korytarzach Idlewild stały się one czymś więcej niż tylko wciągającymi opowieściami. Dawały życie, ich strony były równie ważne jak oddychanie.
Nawet teraz, siedząc na lekcji w klasie, Sonia muskała palcami pożółkłe strony podręcznika do łaciny, jak gdyby ich faktura mogła ją uspokoić. Pani Peabody rozwodziła się przy tablicy o koniugacji czasowników, a dziesięć dziewcząt wierciło się na krzesłach. (…) Sonia znała już ten materiał. Lata temu przebiła się przez podręcznik znacznie dalej; nie mogła nic na to poradzić. Idlewild nie obfitowało w książki. W szkole brakowało biblioteki, nie prowadzono zajęć z literatury, nie pracowała w niej życzliwa bibliotekarka, podająca „My Friend Flicka” z uśmiechem na ustach. Jedyne książki nadsyłali przyjaciele i rodzina, niektóre szczęściary mogły przywozić je z bożonarodzeniowej wycieczki do domu. Skutkiem tego w Idlewild każda książka, nieważne jak durna czy nudna, przechodziła przez setki głodnych lektury rąk, aż w końcu rozpadała się na pojedyncze kartki, które często wiązano razem elastyczną gumką, a później kolejne strony zaczynały ginąć w nieznanych okolicznościach. Gdy brakowało dostępu do jakichkolwiek innych pozycji, najbardziej zdesperowane dziewczęta sięgały po podręczniki. ”
“Służby mundurowe nie są klubem dyskusyjnym, a rozkazy zaproszeniem do debaty. Na rozkaz odpowiada się "tak jest" i zabiera do jego wykonania, a przełożonego nie obchodzi zdanie podwładnego w tej kwestii. Jak mu się rozkazy nie podobają, ma dwa wyjścia: awansować, żebu saemu je wydawać, albo przenieść się tam, gdzie decyzje zapadają na drodze konsensusu.”