Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "skoro swymi", znaleziono 49

po co komplikować życie, skoro jest ono i tak trudne, skoro i tak każdy dostaje swoją porcję utrapień?
"Bo co z tego, że masz cały świat u swoich stóp, skoro nie możesz się nim z nikim podzielić?".
Skoro uczeni nic nie wiedzą, pisarze nic nie wiedzą, to my pomożemy im swoim życiem i śmiercią
Całuję swojego Ostatniego Przyjaciela, bo świat nie może być przeciwko nam, skoro ans ze sobą połączył.
Niczego już nie zmienię, nie naprawie błędów z przeszłości. Skoro przed laty zabrakło mi odwagi i okazałam się nędznym tchórzem, skoro wszystko schrzaniam, to teraz nie pozostaje mi nic innego, jak dalej siedzieć tej swojej skorupie.
Niektórzy myślą, że skoro trzydzieści lat temu odbyli stosunek bez zabezpieczenia, mają prawo mówić wszystko swoim dorosłym dzieciakom.
Skoro nie jestem dla swojego męża wystarczająco atrakcyjna, by ten zechciał zaspokajać moje potrzeby, muszę sobie radzić inaczej.
A skoro spełniłem te wszystkie śmieszne żądania, to później jej zgoda już nie była potrzebna. Umowa to umowa, a ja się ze swojej części wywiązałem.
Jak dzieciak może odróżnić prawdę od fałszu, rzeczywistość od udawania, skoro ta, która wychowała go od małego, karmiła go obrazami ze swoich ról, fantomami z podkolorowanego świata?
Panowie sikawkowi wykazywali się umiarkowanym entuzjazmem w swoich działaniach. Pewnie wychodzili z założenia, że skoro chałupa i tak byłą spisana na straty, to po co się śpieszyć.
Jak mogła zapobiec temu, że robi wokół siebie taki bałagan, skoro była w takim stanie?
Zeszła ze ścieżki poprawnego biegu spraw. Najpierw doprowadzasz do porządku siebie. Potem swój dom. Następnie swój kawałek nieba.
Skoro złe nawyki są wrodzone, to znaczy, że możemy je po prostu wyeliminować ze swojego życia. Cechy nabyte można zawsze wyrzucić z naszego życia, aby zostały tylko pozytywne cechy wrodzone.
Skoro sobie ufamy, a zakładam, że ufamy, skoro się lubimy, a zakładam, że lubimy, to bądźmy ze sobą szczerze. Uwierz mi, że warto rozmawiać! Ludzie nie zdają sobie sprawy z faktu, jak często mówienie o swoich problemach pomaga, jak często zdarza się, że słuchacz zna sposób na rozwiązanie problemu lub podsunie nową myśl, spojrzenie z innej perspektywy! Zamykanie się w sobie nie ma sensu. Najmniejszego!
Skoro wszystko pamiętasz, chciałem powiedzieć, i skoro naprawdę jesteś taki jak ja, to zanim jutro odjedziesz albo kiedy będziesz gotowy zamknąć drzwi taksówki, pożegnawszy się już ze wszystkimi, i nie pozostanie w tym życiu już nic do powiedzenia, odwróć się do mnie ten jeden raz, choćby żartem albo tak, jakby coś ci się w ostatniej chwili przypomniało - coś, co kiedyś znaczyłoby dla mnie wszystko - i tak jak wtedy popatrz mi w oczy, wytrzymaj moje spojrzenie i nazwij mnie swoim imieniem.
- Chodź. Dotrzymasz mi towarzystwa.
- Daj to swojej byłej. Dobrze się dogadujecie - burknęła, zaglądając do środka. Znalazła tam swój strój kąpielowy.
- A co to? Boisz się pływać?
- Nie. Tylko.. to...
- Nauczyć cię? - Mrugnął do niej.
- Obejdę się - stwierdziła, że nie ma sensu chojrakować. Skoro znał jej mocne strony, znał tez słabości.
Nie ma znaczenia, czy to jest szpital, lokal prywatny, czy miejsce publiczne. Skoro twój kumpel jest byłym gliną, z pewnością dotarł do swoich kumpli, żeby się wszystkiego wywiedzieć. Mają na Rysia coś mocnego, jeśli planują postawić mu zarzuty. Z tym nie możesz dyskutować!
Na samą myśl, że mógłby być rodzicem nastolatka, Wiktor aż się wzdrygnął. W następnej chwili doszedł do wniosku, że coś jest nie tak z tą kobietą, skoro uznała niewyglądającego na swój wiek trzydziestolatka za ojca licealisty. Może w jej świecie piętnastoletni tatusiowie stanowili normę?
Sądzę, że wejdziecie w wiek metamorfozy, że zdecydujecie się odrzucić całą swoją historię, całe dziedzictwo, cały ostatek naturalnego człowieczeństwa, którego obraz, wyolbrzymiony w piękną tragiczność, skupiają lustra waszych wiar - że wykroczycie, bo nie ma innego sposobu - i w tym, co teraz jest dla was skokiem w czeluść tylko, dopatrzycie się wyzwania, jeśli nie urody, i jednak po swojemu postąpicie - skoro, odrzucając człowieka, ocali się człowiek.
Tymczasem nauka jest nieprzewidywalna. Praca badacza stanowi z istoty swej nieskończony proces, którego rozwoje nigdy nie da się przewidzieć. Skoro to, co zostanie odkryte, naprawdę będzie nowością, to z definicji jest czymś nie znanym z góry. Nie sposób stwierdzić, w jakim kierunku pójdzie dana dziedzina wiedzy.
Jako ko­bie­ty je­ste­śmy wy­cho­wy­wa­ne do stra­chu. Skoro nie mogę się go cał­ko­wi­cie po­zbyć, mogę na­uczyć się mniej z nim li­czyć. Strach staje się wtedy nie ty­ra­nem, prze­ciw­ko któ­re­mu wal­czę, mar­nu­jąc swoją ener­gię, lecz to­wa­rzy­szem, nie szcze­gól­nie mile wi­dzia­nym, ale takim, któ­re­go wie­dza może się oka­zać przy­dat­na.
Powinieneś zadać sobie następujące pytanie: czy żyjemy w dyktaturze o tak wysublimowanych metodach, że nikt nie zauważa, że żyjemy w dyktaturze? A zaraz kolejne: czy to rzeczywiście dyktatura, skoro nikt nie zauważa, że to dyktatura? Gdy nikt nie czuje się okradany ze swojej wolności? Przecież wolność w Qualitylandii w żaden sposób zabroniona nie jest.
Tego – pokazał palcem w kierunku akumulatora – wytłumaczyć nie potrafię. Wychodzę jednak z założenia, że niefart, i tyle. Bo skoro nikt nie dotykał, to zostaje tylko jedna opcja. Moce nieczyste. Gdyby ta cała Weronika dalej tu stała i roztaczała wokół swoją aurę, pewnie faktycznie bym uznał, że szatan wydupczył nam akumulator.
Nie zamierzam zbyt mocno ograniczać prawa ludzi do przyjmowania substancji, po których czują się lepiej, czy też pewniej, albo też, skoro już o tym mowa, widzą małe tańczące fioletowe wróżki, albo nawet swojego boga, jeśli już do tego dojdzie. To w końcu ich mózgi i społeczeństwo nie ma do nich żadnych praw, pod warunkiem, że w danej chwili nie kierują ciężkim sprzętem.
Niektórzy użytkownicy pisma za podejrzaną uważają dowolną sugestię, że z grubsza kompetentne opanowanie języka może odgrywać jakąś rolę. Jednemu z korespondentów zasugerowałem, że skoro chce zostać pisarzem, powinien w swym życiu uwzględnić gramatykę, ortografię i interpunkcję; zjeżył się wtedy, ponieważ, jak wiadomo, "wydawnictwa mają ludzi od tego". Ehm...
Myśl o obcogwiezdnych inwazjach jest projekcją agresywnych cech drapieżnego, z grubsza okrzesanego małpoluda. Skoro sam chętnie zrobiłby bliźniemu, co mu niemiłe, wyobraża sobie Wysoką Cywilizację na ten swój sposób. Floty galaktycznych drednautów mają spaść na jakieś biedniutkie planetki, by dobrać się do miejscowych dolarów, brylantów, czekolady i oczywiście pięknych kobiet.
Każdy szuka racji dla swojej miłości i szczęśliwy jest, skoro w ukochanej istocie znajdzie cechy, o których - z literatury albo z rozmowy - dowiedział się, iż stanowią przymioty godne miłości; i przenosi na nią te cechy przez naśladownictwo, i czyni z nich nowe racje miłości, choćby były najsprzeczniejsze z racjami, jakich owa miłość byłaby szukała, dopóki była samorzutna.
- (...) Odpowiadając na twoje pytanie: nie wiem, co z Michałem. Nie wiem też, co dalej robić.
- W takim razie posłuchaj, co mam ci do powiedzenia. Skoro wiesz, że nic nie wiesz, nie rób nic - powiedziała mama (...).
A potem wyłuszczyła swój plan. Magda wywnioskowała z niego jedno - jak na osobę mającą nic nie robić w najbliższym czasie będzie cholernie zapracowana.
Usiadłam w ostatniej ławce, w bocznej nawie, a chwilę później położyłam się na niej, (...) Choć kościół nie był bardzo nagrzany, to było mi w nim znacznie cieplej niż na dworze. - Jak trwoga to do Boga - zaśmiałam się żałośnie. - Dawno mnie u Ciebie nie było, co nie? W sumie po co? Kiedyś przychodziłam częściej, pamiętasz? Kiedyś spędzałam ponad godzinę na kolanach, codziennie, przez ponad rok. I błagałam Cię o jedną, jedyną rzecz. Miałam tylko jedną prośbę, ale ty mnie totalnie zlałeś, więc nie możesz się dziwić, że przestałam przychodzić, przestałam się modlić, skoro Ty i tak mnie nie wysłuchałeś. Szczerze? Kiepski z Ciebie ojciec, skoro pozwalasz swoim dzieciom tak bardzo cierpieć.
Taka to już dziwna cecha naszego narodu, że chętniej staje się przeciw czemuś niż za czymś. I zamiast popierać to, co dobre, woli wskazywać złe. Sam siebie też za nic nigdy nie obwinia, ale innych. I to na nich wylewa całą swoją złość, gdy coś mu się nie udaje. A zwłaszcza szlachcic pod tym względem jest szczególny. Musi mieć wroga, którego może obwinić za wszystkie swoje niepowodzenia, skoro sam siebie nie może.
Kopiowany bezrefleksyjnie w wielkonakładowej prasie i na szanowanych blogach, stał się jednak kolejnym przypomnieniem, że społeczeństwo amerykańskie jako całość nigdy nie będzie mogło się określić jako inteligenckie, skoro łatwa dostępność opowieści o życiu prywatnym innych ludzi przeobraża dorosłych, którzy na co dzień wzbogacają swój intelekt wartościową wiedzą, w podlotków, którzy muszą czerpać satysfakcję ze świadomości, że ktoś jest jeszcze żałośniejszy niż oni sami.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl