Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "smierci stany i", znaleziono 67

Podoba mi się myśl, że człowiek, mógłby być w stanie poczuć coś tak mocno. Kochać drugą osobę tak, że smierć wydaje się ratunkiem wobec perspektywy życia bez niej.
Śmierć jest straszn. Jest zła!
Ale stanowi koniec cierpienia.
Mimo wszystko życie i śmierć to stany tajemnicze i doprawdy niewiele o nich wiemy.
Spróbuj pisnąć choć słowo, a uwierz mi, śmierć stanie się twoim marzeniem.
[...] w Stanach z pewnością obchodzono by hucznie rocznicę jej męczeńskiej śmierci w ramach tak zwanej turystyki czarownicowej.
Nie a możliwości, żebym przeszedł w stan spoczynku. Będę pisał do śmierci. To moja pasja.
To piękne i smutne zarazem. Kochać kogoś tak bardzo, że nawet po jego śmierci nie jesteś w stanie ułożyć sobie życia z kimś innym.
Poza miłością nie ma nic, tylko śmierć. Miłość jest najwyższym stanem mądrości, na jaki stać człowieka. Ona z istoty swojej jest mądrością.
Wiedziałem, że cokolwiek powiem Karolinie o śmierci pani Ferras, stanie się to publiczną tajemnicą całego miasteczka w półtorej godziny.
Tylko że wiesz, dziecko. Są w życiu takie krzywdy, które odciskają na człowieku piętno. Które zabierają radość życia i nic już nie jest w stanie jej przywrócić. Nosisz je aż do śmierci.
Umarli bez wątpienia pozostają poza śmiercią. Śmierć to coś, co noszą przy sobie żywi. Stan strachu niczym jakiś niesamowity przedsmak gorzkiego wspomnienia. Ale umarli nic nie pamiętają, a nicość nie jest przekleństwem. Daleko jej do tego.
Kiedyś słyszałem, że piekło jest takim stanem po śmierci, gdzie dusze mogą odczuć, jak pięknie jest w niebie, ale mają świadomość, że nigdy nie będzie im dane zaznać tego szczęścia.
Nie byłem w stanie powstrzymać deszczu, który przechodzi każdego z nas o świcie. Podobno ludzie, którym pisana jest śmierć, umierają właśnie o tej porannej godzinie, albo w czasie przypływu.
Śmierć Sherri mną też wstrząsneła, rozłożyła mne na czynniki pierwsze, jak zabawką rozebraną do stanu, w jakim znajdowała się w kolorowym pudełku w sklepie.
Śmierć istotnie mogła być końcem wszystkiego. Stanem, którego zaznaliśmy- o ile w ogóle w tym kontekście można mówić o zaznawaniu czegokolwiek- zanim przyszliśmy na świat.
Z jakiegoś punktu widzenia wszytstko można zrzucić na śmierć. Wbrew temu, co mówią, ona wcale nie stanowi rozwiązania wszystkich problemów. Jest zaledwie ich początkiem.
...każdy z nas ciągnięty jest w dwóch kierunkach, w jednym przez pragnienie przyjemności i życia - Eros, w drugim przez popęd śmierci w stronę prostszego, nieorganicznego stanu - Tanatos.
"[...]Gdy wszyscy wreszcie umrzemy, zostanie już tylko śmierć, a wtedy jej dni też będą policzone. Stanie na środku drogi, nie mając nic do roboty, nie mając nikogo do zabrania. [...]"
W samotności nie da się żyć, ale można w niej umierać. Śmierć jest intymnością. Kładka prowadząca na drugi brzeg jest w stanie pomieścić tylko jedną osobę i najwyraźniej jest w tym jakiś sens.
Dwie rzeczy zamykają klamrą nasze życie. To narodziny i śmierć (...). Tego nie jesteśmy w stanie zmienić, ale to, co jest pomiędzy tymi punktami, zależy od nas. Ten czas trzeba wypełnić tym, co się kocha.
Stoję jeszcze chwilę nad nieruchomym ciałem, dysząc i tkwiąc w tym wyjątkowym stanie między niebem a piekłem, między życiem a śmiercią. Czuję się bogiem.
(...) nie ma znaczenia, iż żona jest na poły wodną istotą, a mąż cały człowiekiem. Jeśli łączy ich prawdziwa miłość, wtedy nic – ani Natura, ani nawet sama Śmierć – nie jest w stanie ich rozdzielić.
Bliska mi osoba była w stanie poświęcić tyle samo co ty, ale ktoś z mojej rodziny w to nie wierzył. Nękał ją tak długo, aż wolała wybrać śmierć, niż dalej to przeżywać.
Biedna Teodora Matejkowa w listach pisanych w chwilach rozjaśnienia umysłu z oddziału psychiatrycznego Szpitala Świętego Łazarza winiła za swój stan - oprócz zerwania stosunków między rodzinami i śmierć córeczki - także śmierć młodszego szwagra w obłędzie.
Nie był w stanie pojąć tego stoickiego spokoju stryja, z jakim przyjmował fakt choroby i rychłej śmierci. Tego, że zdradziło go własne ciało, własny organizm. I trochę mu zazdrościł, że tak potrafi.
Nigdy nie bałem się śmierci. Boję się tego, że po niej nic nie ma. Przeżywasz wszystkie swoje lata tylko po to, by skończyć w nicości. Twoja książka zostaje zamknięta, a nagrobek stanowi kropkę po ostatnim zdaniu.
Gdy wszyscy wreszcie umrzemy, zostanie już tylko śmierć, a wtedy jej dni też będą policzone. Stanie na środku drogi, nie mając nic do roboty, nie mając nikogo do zabrania. O powie: Gdzie się wszyscy podziali?
Czy przeżyję? Wolę umrzeć, niż ponownie wrócić do tej jaskini. Tak naprawdę moment, w którym opuszczę to miejsce, stanie się dla mnie wybawieniem. Wolność albo śmierć. Oba brzmią rozkoszniej niż życie w leśnym piekle.
Dwie kobiety, którym nigdy, nawet w najgorszych koszmarach, nie przyszło do głowy (...) że śmierć weźmie je z zaskoczenia. Że nieubłagany nóż przekreśli im przyszłość. Bezwzględna gilotyna, nieuznająca innego stanu niż teraźnieszość nie do zniesienia.
Jakże fałszywe i niemądre jest lękanie się śmierci jako stanu, który zasługuje raczej na apologię! Cóż może się równać z doskonałością nieistnienia? Zapewne, prowadząca doń agonia, jako taka, nie stanowi zjawiska atrakcyjnego, ale z drugiej strony nie było jeszcze nikogo tak słabego duchem czy ciałem, kto by jej nie wytrzymał i nie potrafił całkowicie, bez reszty i do samiuteńkiego końca skonać.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl