“Echo jest duchem dźwięku.”
“(...) dzieci są jak echo. To, co puszczamy w świat, wraca do nas. ”
“Albowiem echo jest jak dusza głosu, co się rozbudza w miejscach opustoszałych.”
“Mówi się, że życie to echo. Co wysyłasz wraca. Co siejesz – zbierasz. Co dajesz – dostajesz. A to, co widzisz w innych – istnieje w tobie.”
“Stare dobre lata dziś dźwięczały jej w uszach jak echo czegoś, co tak naprawdę nigdy nie istniało. To nie były stare dobre lata, ale zwykłe piekło.”
“- Jak pan go nazwał? - pyta z wściekłością Marsh.
- Wszyscy tak o nim mówią - wyjaśnia Gray. - Dlatego, że jego zbrodnie są echem zbrodni z przeszłości. [...]
Morderca dorobił się pseudonimu.
Echo Man.”
“Wiedzieli już, że ten romantyczny świat, który sobie, szaleni, budowali, wali się w gruzy, i szukali schronienia w mrocznej warowni pożądania. Ich pieszczoty stały się bardziej brutalne, pojawił się w nich akcent rozpaczy, dalekie echo rozstania.”
“Umysł nieboszczyka jeszcze pracował. Czaszka odbijała echo jego myśli. Myśli, które miał na chwilę przed śmiercią. Wiązały się z tamtym człowiekiem. Płonęły zimnym błękitnym płomieniem nienawiści. Jak spirytus. Jak spirytus oszałamiały stojących wokoło.”
“Wszyscy mamy takie nasycone przeznaczeniem obiekty - dla jednego będzie to krajobraz powracający jak echo, dla innego liczba - jedno i drugie starannie wybrane przez bogów, żeby przyciągało zdarzenia szczególnie dla nas znamienne: tutaj John zawsze się potknie; tu serce Jane zawsze pęknie. ”
“Zapukała delikatnie, potem drugi raz, nieco mocniej, ale przestała, gdy głuche echo tylko odbiło się od ściany lasu. Poczekała chwilę, ale nikt nie odpowiedział. Miała nadzieję, że mężczyzna na cmentarzu mówił prawdę i że gdy teraz wejdzie do środka, to nie natknie się na rozzłoszczonego leśnika z dwururką wycelowaną nie w jej stronę niczym w zwierzynę łowną.”
“Są w życiu chwile, gdy zderzamy się z czymś, co spycha nas na nową ścieżkę, z której nie ma powrotu. Jesteśmy piłeczkami do ping-ponga, odbijanymi na zmianę przez los i przypadek, choć z całej siły staramy się wydrzeć tym siłom przynajmniej odrobinę sprawczości. A kiedy leżymy już na łożu śmierci, towarzyszy nam ostatnia myśl, powtarzana w kółko niczym echo: Co by było, gdyby... Co by było... Co by było...”
“" Pociągnąwszy go na trawę miękką jak aksamit, zatonęłam w nim. W miłości, która pochłaniała mnie przez większość życia. Miłości, którą jak się obawiałam, zawsze będzie plamić poczucie straty. Echo pieśni. Ale teraz, wbrew wszelkim nadziejom, ta miłość była czysta i nową jak w tych pierwszych dniach, gdy się w sobie zakochaliśmy. Moje śmiertelne życie się zakończyło. Ale nasze nieśmiertelne życie dopiero się zaczynało."”
“- Czy ty siebie słyszysz? Facet cię zdradzał latami, a ty teraz bierzesz na siebie winę za rozpad małżeństwa? - pyta retorycznie. Zdanie brzmi jak wyrwane z orzeczenia sędziego, a ja powtarzam w myślach jak echo: Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Wybrałam nieodpowiedniego mężczyznę na ojca mojego dziecka. Moja wina!”
“Zachodzę do tawern, wypijam kubek morskiego miodu i nasłuchuję rozmów, ale dociera do mnie tylko echo zwykłych, codziennych spraw. Praca, brak pieniędzy, kłótnie z małżonkami, niesforne dzieci, zimowa nuda, ceny węgla drzewnego i mewich jaj na targu, miłość, płatna miłość, znów brak pieniędzy. Jak wszędzie i zawsze, pewnie na każdej planecie zamieszkałej przez istoty podobne do ludzi. Stała kosmiczna.”
“Echo uderzenia odeszło w głąb lasu. Powoli docierało do niej, co się stało. Przerażona patrzyła na rozbitą przednią szybę i widoczny po drugiej stronie pień drzewa. Strach zaciskał pętlę na jej szyi. Łzy wciąż spływały po policzkach. Krwawe smugi zalewały oczy. Nie mogła się ruszyć. Ciało przeszywał ogromny ból. Z trudem unosiła ciężkie, przesiąknięte cierpieniem powieki, byle tylko nie zamknęły jej oczu, ale dłużej już nie była w stanie walczyć.”
“Bieszczady wyłaniają się z wiszących ciężko nad dolinami porannych mgieł zielone, gęste od drzew, porośnięte tylko z rzadka sosnami i świerkami. Drzewa liściaste na zboczach i szczytach widziane z daleka przypominają wyrastający ku niebu jedwabisty zielony dywan, wynurzający się z ziemi długimi, spłaszczonymi falami. Charakter tych gór, łagodne szczyty i soczysta zieleń przywodzą na myśl Bałkany, które duchem i geografią zaczynają się właśnie tutaj. Bieszczady, częściej niż inne góry przygarniały wyrzutków, uciekinierów od cywilizacji, wybaczały grzechy, nie pytały nikogo o przeszłość. Nie wybaczały jedynie słabości. Polskie, ukraińskie, słowackie, melanż wzajemnie zrozumiałych języków i podobnej mentalności pogranicza. Grubszy przemyt i drobny handelek, który w latach rozpadu jedynie słusznego systemu narodził takie miejsca, jak dworzec Keleti w Budapeszcie, gdzie Europa środkowa spotykała się z południem, czy betonowe wejście od kuchni na Wielki Bazar w Stambule, gdzie zamieniano radzieckie aparaty Zorka i polskie żelazka na amerykańskie dolary. Słowiańskie myślenie bardziej sercem, niż rozumem tak, jak w weselnej piosence „Ajde Jano” z rdzennie serbskiego Kosowa, która kołatała się Jerzemu po głowie, kiedy rano siodłali konie. „Dom sprzedamy, konia sprzedamy, byle tylko tańczyć i śpiewać.” W tej piosence rozbrzmiewało orientalne frazowanie rodem na wschód od Stambułu, echo tureckiej okupacji Serbii, tęskne struny Kurdystanu i rytmy rozpalające czardasza, które przeniknęły do melodii Podhala, czysta tęsknota za beztroską i tańcem. W kole tańczą lekko, na palcach, jakby nie istniała grawitacja”