Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie esencje", znaleziono 17

Trudności to esencja życia. Są po to, by na ich tle doceniać uroki szczęścia.
Śmiertelnicy mocniej dążyli do swoich celów, ponieważ wiedzieli, że esencją ich życia był czas.
Złe wiadomości są esencją upływającego czasu. W kilka minut może przybyć człowiekowi wiele lat.
Dojrzałość i przyzwoitość nie mają nic wspólnego z wiekiem. Wynikają z najbardziej czystej i wzniosłej esencji człowieczeństwa.
Człowiek, który odrzuca esencję swojego istnienia, to człowiek, który drąży dziury w kielichu swojego szczęścia.
Lecz esencja zła, największa ohyda ludzkiej duszy, nie kryje się wśród ostrzy i szpikulców; pierwotną brzydotę widać w twarzach tłumu.
Zatraciłam się w kołowrocie nadludzkich zmysłów, przybierając tysiące postaci. Będąc jednocześnie wszystkimi i nikim, ale zawsze z ludzką esencją.
(...) wszyscy wiemy, że było to powolne, zacofane, z przerostem zatrudnienia, ociężałe monstrum. Ledwie zarabiało na własne utrzymanie. Było samą esencją i przykładem przedsiębiorstwa publicznego.
Sceny z Wrót Niebios są jeszcze trochę niedopracowane – przyznałem.
– Są świetne.
– Piszę o samotności...
– To jest esencja samotności.
– To co powiesz?
– DOSKONAŁE... Prawdziwe arcydzieło.
– Myślisz, że się sprzeda?
– Ni chuja.
Chodzi o skupienie. Bycie sobą, ale sobą takim, w jakiego wierzą ludzie. Wówczas stajesz się skoncentrowaną, powiększoną esencją własnej istoty. Stajesz się gromem, siłą biegnącego konia, mądrością.
Filozofia dla prawników to opracowanie przeznaczone przede wszystkim dla osób zainteresowanych filozofią prawa w szerszym kontekście filozoficznym. Składa się z dwóch części: pierwsza poświęcona została ważniejszym stanowiskom filozoficznym ujętym w perspektywie historycznej, zaś druga – wybranym współczesnym koncepcjom filozofii prawa w wersji pozytywizmu prawniczego i prawa naturalnego. Zaprezentowana została też autorska tzw. aksjoewentystyczna koncepcja prawa, sytuująca się w nurcie prawnonaturalnym. W jej ramach dookreślona została esencja (natura, istota) człowieka wyznaczona przez następujące cechy konstytutywne: życie, rozum, gromadność, szczęście i rozwój oraz esencja społeczeństwa, którą wyznaczają cechy konstytutywne: wolność, sprawiedliwość i bezpieczeństwo. Prawo, rozumiane jako zbiór norm prawnych, winno realizować zasady formalne nakazujące urzeczywistniać, stosownie do kompetencji normotwórczych, esencję człowieka i społeczeństwa.
Czy życie było niczym nieuchwytne tchnienie, esencja niewinności, podpowiedź instynktu, bukiet pragnień wyrastający z korzenia ciekawości? A jeśli Plemię żywiło się tym tchnieniem, jeśli zżerało bariery tworzone przez każdą istotą ludzką, by dosięgnąć jądra życia i również je pożreć?
Czy kiedykolwiek miała coś poza teraźniejszością, zastanawia się zdumiona. Jednak zawsze broniła się przed zaangażowaniem się w nią, usiłowała ją kontrolować, ze swoimi przesłaniami, ze wszystkimi planami, które ustalała, teraz teraźniejszość jej mówi: nie jestem echem dawnych wspomnień, nie jestem pomostem do przyszłych planów, jestem wszystkim, co masz, esencją twojej egzystencji, zaufaj mi, bo nie masz innego wyboru.
Kto nie zna historii, skazany jest na jej powtarzanie, przekonuje się nas aż do znudzenia. Ale czy esencja istnienia nie tkwi właśnie w powtarzaniu? Narodziny i śmierć. Słońce, które każdego ranka wschodzi, a wieczorem zachodzi. Lato, jesień, zima, wiosna. Mówimy o nadejściu wiosny, jakby było to czymś nowym. Mówimy o pierwszym śniegu, choć to taki sam śnieg jak przed rokiem.
Platon i cieśla Józef Już zmierzcha, lecz pracuje cieśla Józef. W półmroku stoi stół. Jest prawie gotów. Wciąż gładzi jego blat i szepce czule: Jest piękny i prawdziwy jak idea. Filozof drąży w skale korytarze. Poeta błąka się w ciemności po nich. Zmęczony cieśla ma w warsztacie okno, Za którym dobrze widać nawet w mroku. Na szarość poza domem patrzy Józef. Zasypia tam powoli świat idei. To stamtąd właśnie przyszła jego żona. Z pojęciem syna stoją razem w progu. Nie radzi sobie Józef z esencjami. Przerasta jego życie ta historia. Gdy żona uspokaja dziecko, mówi: Mnie lepiej wyszedł stół niż nasz syn Bogu.
Dlaczego jego czarodziejka z Północy użalała się nad jakimś Erikiem, kiedy to on, Raoul, był nieszczęśliwy? – mówiłam już, że przemyślenia Raoula są genialne?
Pozbawiony cielesności głos znów podjął śpiew – z pewnością jeszcze nigdy dotąd Raoul nic podobnie pięknego nie słyszał. W jednym oddechu, w jednym dźwięku słychać było jednocześnie wszelkie skrajności. (…) Śpiew ten był jak ciche, pełne harmonii źródła, z którego wyznawcy, całkowicie oddani, mogli czerpać, pewni, że spijają samą esencję muzyki. (…) niesamowity głos nie śpiewał w istocie nic nadzwyczajnego. Banalne, proste słowa, wręcz prawie zwyczajnie pospolita melodia jawiły się, teraz przetworzone cudownym tchnieniem, jak pełna namiętności muzyka unosząca ich wprost do nieba. Ten głos anielski gloryfikował hymn zgoła pogański
Ale lu­dzie, jeśli nawet o tym myślą, to do­pie­ro po fak­cie. Chcą utrwa­le­nia esen­cji życia do­pie­ro wtedy, gdy to życie usta­ło, i dla­tego w ma­skach po­śmiert­nych za­wsze tkwi pe­wien smu­tek; ich ist­nie­nie wy­ni­ka tylko z poczu­cia stra­ty.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl