Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "za drugi gra", znaleziono 6

Wydaje nam się, że jeśli zrobimy co należy, poczujemy się lepiej, ale wcale nie musi tak być. Czasami zamiast ulgi przychodzi niepokój. A na miejscu pewności pojawi się wątpliwość. Tak jakby ta gra nigdy nie miała końca i gdy rozwiązujemy supeł na jednym krańcu nitki, pięć innych węzłów powstaje na drugim.
Nie jestem zbyt dobry w mówieniu o miłości, bo jak wiesz, specjalizuję się w opisywaniu zupełnie innych uczuć, ale poznanie ciebie było jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaka spotkała mnie w życiu. Może nie spotkaliśmy się w najbardziej romantycznych okolicznościach i to uczucie nie spadło nam jak grom z jasnego nieba, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Miłość to nie tylko kwiaty, czekoladki i pocałunki, ale na przykład to, że znasz ulubione danie tej drugiej osoby i przyrządzasz je dwa razy częściej, niż inne. Albo pamiętasz o tym, żeby nie podawać jej nigdy wątróbki.
Widzisz Aniu, jesteś młoda i może tego nie zrozumiesz, ale polityka to gra wielkich interesów. Jedni walczą, pracują, a inni zbierają korzyści i decydują. W Berlinie po drugiej wojnie światowej też była bieda, do tego stopnia, że w samym Berlinie przy blokach ludzie uprawiali warzywa i różne uprawy rolnicze, aby przeżyć. Dziś Berlin jest miastem wielokulturowym, nowoczesnym. A niesprawiedliwość zawsze była na tym świecie. Cóż, historia ludzi jest związana z historią ich państw – odpowiedziała ze spokojem w głosie hrabina.
– Załóżmy, że mecz się nie odbędzie. Fischera zdyskwalifikują. Kto będzie pretendentem zamiast niego?
Krogius zrozumiał.
– Petrosjan. Drugi finalista meczów pretendentów.
– Myślisz, że mam ochotę grać z Petrosjanem trzeci raz, w Moskwie, za parę tysięcy rubli? Nie mówię tylko o nagrodach. Kogo ten mecz będzie obchodzić?
Spasskiemu szło nie tylko o pieniądze. On chciał przejść do historii. Krogius uważał, że to ryzykowna gra.
– Fischer się domyśli, jak bardzo chcesz tego meczu. Euwe też nie jest głupi. Pomyślą, że mogą sobie na dużo z tobą pozwolić.
– A Fischer nie chce tych pieniędzy? Nie mówiąc o tytule mistrza świata. A Edmondson? Sądzisz, że on nie marzy o tym, żeby Fischer grał i zdobył koronę dla Ameryki? A Maks Euwe? Ten mecz jest dla FIDE i dla niego osobiście żyłą złota. Będą się posuwać daleko, ale nie przekroczą granicy, bo wszyscy na tym stracą.
– Tylko nasze władze byłyby zadowolone, gdyby Fischer nie przystąpił do meczu.
W końcu Krogius pojął, o co toczy się gra.
Szli i krzyczeli ochrypłymi głosami: - Paliaki! Zdajties! My s wami! A za nimi podążały w o wiele większym porządku - ale i bezpieczniejszej odległości - głębokie tyraliery żandarmów, policji, esesmanów z nerwowo poszczekującymi psami. Nasyp ciągle milczał. Ci, którzy za nim leżeli, wiedzieli, o jaką stawkę idzie gra, a poza tym pamiętali ostatnią pogróżkę "Ponurego": - Tego, który strzeli przed "Nurtem", powieszę za jaja na sośnie. Więc nasyp w trosce o takie klejnoty milczał. A ci, co krzyczeli - Paliaki, zdajties! - byli już bardzo blisko, o rzut kamieniem. I naraz "Nurt" pochylił się nad celownikiem i pociągnął długą jak zdrowaśka serię. Wyzwoliła ona łomot ciągły drugiego cekaemu, osiem elkaemów, jedenaście erkaemów, 53 pistoletów maszynowych różnych maści i ponad dwustu karabinów powtarzalnych. Trzy minuty i siedemnaście sekund! A potem zapadła cisza, chłopaki za wałem się poderwali i truchtem pobiegli za "Nurtem", niknąc w lesie.
Na ogól alpinizmu nie uważa się za sport, chociaż wydaje mi się to dość dyskusyjne. Jakby nie było różni się on znacznie od innych sportów, tym przede wszystkim, że człowiek zamiast stanąć przeciw drugiemu człowiekowi, wiedziony pełnym próżności pragnieniem zapanowania nad bliźnim i roztrąbienia swej sławy, walczy z siłami natury i własną słabością. Z rzadkimi wyjątkami, alpinista nie ma co spodziewać się sławy, nie może nawet liczyć na widza, który dodałby mu otuchy. Jedynym świadkiem jest partner. W samotności i ciszy gór alpinista walczy o tę jedyną radość, jaką daje tryumf nad przeszkodami, które sam sobie narzucił, walczy o tę dumę, jaka płynie z poczucia, że jest silny i odważny. Żadna inna gra nie jest bardziej wolna od przyziemności ludzkiej natury, żaden inny typ działalności nie jest czystszy i bardziej bezinteresowny niż alpinizm w swej pierwotnej formie. Jego wielkość i nieprzeparty czas tkwią właśnie w tej prostocie i czystości. Chociaż alpiniści poruszają się blisko nieba, w nieskończonej czystości świata, światła i piękną, nie są przecież aniołami. Są tylko ludźmi i na sercach ich pozostają czarne ślady świata, z którego przyszli i do którego prędzej czy później powinno powrócić. Niewielu jest takich, którzy pozostają naprawdę nieczuli na uroki sławy, kiedy przypadkiem skrzydła jej przesuną się po nich pieszczotą. Trudno temu zaprzeczyć. Coś z ducha współzawodnictwa panowało zawsze wśród najlepszych alpinistów. I zdobycie pewnych szczytów i pewnych ścian, a nawet ich pierwsze lub drugie powtórzenie, było czasami przedmiotem namiętnej rywalizacji, równie gwałtownej i równie przyziemnej jak najgorsze walki na stadionie. Wielokrotnie widziano alpinistów miotających obelgi pod swoim adresem lub nawet biorących się za bary u stóp ścian. Niektórzy dla wyeliminowania konkurentów gotowi byli posłużyć się wszelkimi środkami, nawet najmniej szlachetnymi. Takimi jak udzielenie fałszywych informacji, ukrycie lub skradzenie sprzętu, a nawet przecięcie liny. s. 144-145
© 2007 - 2025 nakanapie.pl