Mnie się jeszcze nie udało zapłacić, raz oddałam książkę dzień po terminie, ale wytłumaczyłam pani, że byłam chora i nie miałam jak oddać, a ona wspan...
To prawda z tymi lekturami szkolnymi.
Ale Jarek był tak zajęty rozgrywającym się meczem, że ledwo miał jej czas odpowiedzieć.
Tyle czasu po sądach się włóczyć, kto to widział?
A leżenie z ustami w wykładzinie wcale nie było miłe, bo jakoś od dawna nie znalazłem czasu, by ją odkurzyć. – Biuro Ochrony Rządu – powiedział ktoś. ...
Bóg, w którego ona nigdy nie wierzyła, bo nie miała czasu, by się nad nim zastanowić.