To tak jakby do fantasy zaliczyć "Gwiezdne wojny".
Sceny rwane, bez związku ze sobą, żadnej intrygi, żadnego "rozwiązywania sprawy", ot sceny książki zekranizowane raz że nieudolnie, dwa że chaos to je...
Nigdy nie zrozumiem, po co ktoś ustanawiał kanon, skoro wiadomo było, że ktoś podważy tę listę czy wybrane tytuły, przez co w szkole doszło do chaosu ...
Aż podskoczył, jakby go kto dźgnął w pośladek rozpalonym do czerwoności szydłem. – No, bo już myślałem, żeś pan udaru dostał czy coś.