Tak, aż szkoda, że nie moje;) Ja czasem obejrzę, ale naprawdę bardzo rzadko:)
Moje igrzyska śmierci to moje życie na nie mojej "zielonej wyspie", (od)wieczna wegetacja - beznadziei czas.
A czy moje Drogie Panie i Panowie nie mają ochoty nam coś zrecenzować czasem?
Moje igrzyska śmierci to czas, który trzeba przetrwać, by zakosztować zasłużonego zwycięstwa.
Moje Igrzyska Śmierci to.. ciągła walka z czasem: ja uciekam, on mnie goni.
Moje igrzyska śmierci to brak czasu, gdyż zawsze mam go za mało.
Cały czas to robię, ale niektóre moje wypowiedzi to rzetelne podpowiedzi :)
Dzięki :) Ponieważ nie mam teraz za bardzo czasu na tę zabawę, chętnie oddam komuś moją kolej :)
Moje igrzyska śmierci to.... pokonanie własnych kompleksów, przez które czasem ciężko mi w życiu.
Nie ma problemu, co jakiś czas podrzucać tu moje wypociny, ale rozważam, jak to inaczej zamieścić :)
Już wróciłam z pracy, nakarmiłam moje głodomory i mam chwilkę czasu na kawę na kanapie;)
Moje igrzyska śmierci to ... walka z czasem, kiedy próbuję wydłużyć dobę o 24 godziny.
Moje igrzyska śmierci to czas po skończeniu dobrej książki, kiedy ogarnia mnie smutek i żal.
Moje igrzyska śmierci to opieranie się nurtowi czasu, niszczenie na wskutek erozji by śnić.
Oczywiście do czasu, gdy żona spróbuje poukładać moje skarby po swojemu...
No i przyjdzie czas zgolić moje gandalfowe brodzisko i założyć sukienkę.
Ja najbardziej lubię (nawet piszę) heroic fantasy, ale czasem wpadnie w moje ręce dark i urban fantasy.
Moje igrzyska śmierci to... czas kiedy jesteś daleko.
Jestem jak najbardziej za, jeśli chodzi o "Mariola, moje krople" Audiobook mam już zakupiony, a nie było czasu jeszcze przesłuchać ;)
ja sie dopiero bede przymierzał do Wehikułu czasu, troche nie moje klimaty literackie, ale spróbuje z ciekawosci :)
przestępstwo (czas się trochę oderwać od tych kosmatych skojarzeń, wy moje kochane zboczuszki,💚🤪
Moje igrzyska śmierci to wieczna walka z upływającym czasem, zbyt szybko mijają noce i nadchodzą poranki.
Ale czytam rozmowy moje i koleżanki z grudnia i zaśmiewam się do łez cały czas :D
Renax też zwróciła moją uwagę na Pamuka swoją recenzją.
Moje są marne, bo dobijają tak do 60 książek w ciągu roku - czasem zdarza mi się więcej, ale raczej rzadko.
Nie mnie oceniać moją inteligencję, ale muszę mieć płodozmian.
W sekcji "moje książki" zmienił mi się czas, a dokładnie skrócił, na napisanie i dodanie recenzji.
O:) Takie się staram wybierać, sporo czasu zajmuje mi dobranie perfekcyjnych zdjęć :) Moje są zupełnie inne, zresztą chyba widziałaś portfolio:)
"Do czasu, gdy znów będę mogła zobaczyć moje dzieci, żyję nadzieją."
Druga gimnazjum, to chyba jeszcze nie czas na podróżowanie samemu po Polsce.