Guss zaśmiał się głośno. - Do odważnych świat należy, chłopcze.
Ruszyliśmy dalej.
A może lepiej zepchnąć truchło w przepaść i niech się dzieje co chce - równie dobrze mogliśmy zawrócić i przejść na drugą stronę gór, byle dalej od wi...
Pociągnął mnie dalej, a ja czułem mrowienie w ustach i czasem bolesne łypnięcie w plecy, kiedy przeciągał mnie po szyszkach i wystających konarach.