Jestem bardzo pewna 😇 uber alles ordnung muss sein - jak mawiają nasi zachodni sąsiedzi 😁 dzięki!
"Cheeky Elf i tajemnicze zniknięcie świątecznego drzewka"... xxx autorka: Maria Izabela Fuss pozdrawiam xxx
Guss!
W tym czasie u stóp piękności klęczał już Guss i je namiętnie całował. - Nie!
Podróż minęła mi na rozmowach z Gussem.
No i dochodzi mi Cheeky Elf i tajemnicze zniknięcie świąteczego drzewka - Maria Izabela Fuss
Guss i ja na ziemi obserwowaliśmy wszystko, ponieważ osłonę, choć częściową dawała nam stara, spróchniała belka.
- Uzogitrega to jedna z najgorszych potworów w tej części półkuli - powiedziała Marusha kładąc pocieszająco rękę na ramieniu wiedźmina - mamy szczęści...
. - No dobra już idę- dodałem kiedy Guss pacnął mnie na odlew w potylicę. - Hej ho, jakby zaśpiewał wiedźmin.
- Panie Guss - wyszeptałem - o co tu do cholery chodzi?
Wszyscy oprócz wiedźmaka i Marushy rozglądali się niepewnie, Guss nawet zaczął dobywać miecza, ale dziewczyna powstrzymała go gestem i rzekła: - Chodź...
. - Młody nie ruszaj się, Marusha już tu idzie - uspokoił mnie Guss i poklepał po ramieniu.
Trzymali w nim uzbierane żołędzie, a tu niedaleko jest strumień - poinformował mnie Guss, po czym oblał wodą Marushę. - No to mamy miss mokrego podkos...
A co z Gussem?
- Chłopak ma rację - poparł mnie Guss - tego Oga pierwszego spalili by na stosie!
-Guss zatrzymał konia między rudą a nieznajomym.
- A Guss?
. - Jak was wcześniej wilki nie zagryzą - dodał Guss.
. - No dobra - Guss jako człowiek konkretny i praktyczny postanowił skrócić tą dyskusję - gdzie to cholerstwo dokładnie znaleźć i czym zabić?
- spytał Guss. - Hmm, pomyśle - powiedziała czarownica i podparła brodę o splecione dłonie - za odpowiedzi na wasze pytania dacie mi duszę... - Nic z ...
Guss druhu - padłem na kolana koło pokaleczonego ciała towarzysza. - Będzie nam go brakować.
Guss zaśmiał się głośno. - Do odważnych świat należy, chłopcze.
. - Guss już przepadł, to tylko jego zwłoki z pasożytem w środku.
Jechaliśmy z wiedźminem w środku grupy, bezpośrednio za nami podążał Guss, w parze z młodym wojownikiem o długich czarnych włosach.
- Guss bardzo starał się brzmieć spokojnie, ale czuć było, że głos mu drży - to coś czego szukamy?
. - To wiem, ale dokąd i co z resztą, z Marushą i jej ludźmi - zaniepokoiłem się, bynajmniej nie dlatego, że było mi ich szkoda - no i co z Gussem?
. - A może magu - w progu komnaty stanął Guss - wsadzę ci kołek w rzyć tak głęboko, że twoje siwe łapiduchy w prześcieradłach będą miały robotę z opra...
Dziękowałem bogom, za to, że Wiedźmin nie zostawił mnie w potrzebie, z drugiej strony, obawiałem się, że cała ta wyprawa skończy się tak, jak odwiedzi...
. - Bardzo śmieszne panie Guss- wycedziłem - wręcz paradne, a mnie tu zaraz szlag trafi!
Guss z pewnością przeżył swoje długie życie nie napotkawszy nigdzie nawet koncepcji szczoteczki do zębów.