Niemalże w co drugim thrillerze psychologicznym stykamy się z chorymi umysłami dokonującymi zbrodni po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Nieprzepracowane traumy tkwią w głowach niczym tykająca bomba. Oglądamy o tym w filmach z dreszczykiem, czytamy książki z wypiekami na twarzy i zastanawiamy się, czy to tylko fikcja, a może coś podobnego zdarzyło się naprawdę? Życie to nie fikcja, a opowiadane fakty mrożą nam krew w żyłach. Nie każdy, kto miał trudne dzieciństwo zostaje zaraz mordercą, ale wyniesione z domów nawyki czasami podświadomie mogą niszczyć nasze relacje z najbliższymi. Takim destrukcyjnym elementem może być strach. Dzieci, które boją się rodziców z różnych przyczyn stają się zamknięte w sobie, nie potrafią być asertywne, częściowo wycofane, a nawet podatne na stany depresyjne. Dzieci boją się powiedzieć o trudnych sytuacjach rodzicom, bo…? No właśnie dlaczego? Bo rodzice będą krzyczeć, będą poniżać dzieci, wyznaczać długo trwające kary, nie wspomnę o biciu. Strach paraliżuje i pozwala na szukanie nierozważnych decyzji. Nastolatka, która zaszła w ciążę ze strachu przed rodzicami myśli o samobójstwie, usunięciu ciąży niebezpiecznymi sposobami, ucieczce z domu i innymi równie niemądrymi pomysłami. Chłopiec, który jest gejem potrafi swoją orientację ukrywać latami będąc dorosłym mężczyzną. Strach dzieci może dotyczyć różnych sfer życia. Boją się, że zawiodą rodziców w ich oczekiwaniach, nie sprostają wyznaczonym im zadaniom, nie staną się podobni do nich. Dzieci robią coś, co daje szczęście rodzicom, a niekoniecznie im samym. W przypływie złości mogą wykrzyczeć jak bardzo czegoś nienawidzą, i oby między innymi nie dostało się właśnie rodzicom. Może to być tylko chwilowy bunt i wcale tak nie myślą, a może to być coś więcej. Strach nie pozwoli na szczere relacje, zaufanie i prawdziwą, bezinteresowną miłość. Powtarzane złe schematy, miesiącami, latami pozostawią niekorzystne piętno na ukształtowanym już później młodym umyśle i charakterze. Schematy wyniesione z domu będą przekazywać dalej budując swoje związki i relacje. Może warto się zastanowić dlaczego coraz więcej młodych ludzi nie potrafi budować szczęśliwych związków i być ze sobą przez wiele lat? Prędko idąc na łatwiznę i zwyczajnie się rozstając. Pomijam rzeczywiście związki, które od początku były pomyłką i nie rokowały za dobrze. Mam na myśli regularnie nadużywającego alkoholu mężczyznę i kobietę, która święcie wierzy w jego cudowną przemianę. Problem polega głównie w tym, że przychodzą na świat dzieci, a odpowiedzialność dorosłych za nie staje się problemem drugorzędnym.
Strach dzieci może dotyczyć relacji między rodzicami. Powtarzające się kłótnie i awantury, wypominanie sobie różnych rzeczy, a szczególnie kwestii dotyczącej opieki, czy wydatków na potomstwo może skutecznie zatruć umysł i obedrzeć dzieciństwo z poczucia bezpieczeństwa. Następstwa takiego nieodpowiedzialnego zachowania dorosłych znajdziecie w opisach moich książek, czy postów. Zaburzonych i nieszczęśliwych dzieci przybywa w zastraszającym tempie. Ośrodki wychowawcze nie zastąpią kochającej rodziny, a te problemy nie dotyczą jedynie patologii. Każdy rodzic ma wybór, czy chce mieć posłusznego niewolnika i relacje zbudowane na strachu, czy kochające dziecko i relacje zbudowane na miłości i zaufaniu? Proszę zadajmy sobie pytanie kiedy ostatnio moje dziecko powiedziało mi, że mnie kocha? A ja jako rodzić potrafię dziecku powiedzieć, że je kocham? A zdarzyło się Wam powiedzieć to dorosłemu dziecku? Tym, którzy odpowiedzieli twierdząco gratuluję. Mimo różnych burz życiowych, na które nie zawsze mamy wpływ w tym względzie spełniliście swój rodzicielski obowiązek na szóstkę.
Sara Romska