Ciekawe życie pisarzy – Haruki Murakami

Autor: dominika.nawidelcu ·6 minut
2021-08-11 8 komentarzy 21 Polubień
Ciekawe życie pisarzy – Haruki Murakami

Haruki Murakami to obecnie jeden z najpopularniejszych pisarzy na świecie, chociaż jego początki wcale nie były łatwe. W Polsce dość błędnie przypisuje się jego twórczości japońskie korzenie. Miał być pisarzem jednej książki, autorem „lekkich” czytadeł. Dla jednych geniusz, dla innych grafoman. Jednak pomimo zajadłej krytyki, jego sława wciąż nie gaśnie, a twórczość zachwyca i budzi kontrowersje. Jak to się wszystko zaczęło?


Dawno temu w Japonii

Urodził się w 1949 roku w Kioto, jednak dorastał w Kobe. Później na wydziale Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda studiował teatrologię. Następnie razem z żoną założył klub jazzowy „Peter Cat”, który jednak nie przynosił zbyt wielu dochodów. Do tamtego momentu jego losy nie zapowiadały przyszłego literackiego sukcesu. Na dobrą sprawę wydarzenie, które to rozpoczęło, również nie miało z książkami wiele wspólnego. Chodzi bowiem o… mecz baseballowy. W kwietniu 1978 roku Murakami oglądał w telewizji Dava Hiltona wykonującego double’a. Jak twierdzi, w tej samej chwili w jego głowie pojawiła się myśl o napisaniu książki. I nie był w tym postanowieniu gołosłowny. Jeszcze tej samej nocy zaczął tworzyć powieść „Hear the Wind Sing” („Słuchaj pieśni wiatru”), którą wysłał na literacki konkurs i wygrał pierwszą nagrodę.

Na światową skalę

W latach 1986–1988 Haruki Murakami zamieszkał we Włoszech. Właśnie tam (oraz częściowo w Grecji) powstała jego piąta książka, która przyniosła mu pierwszy komercyjny sukces. Wydana w 1987 roku „Norwegian Wood” do tej pory jawi się jako ewenement w jego twórczości, bowiem stanowi jedną z niewielu napisanych przez niego powieści realistycznych. Akcja książki została umiejscowiona w późnych latach 60., których swoistym symbolem była piosenka Beatlesów, stanowiąca jednocześnie tytuł powieści. Książka opowiada o losach Toru, zakochanego w Naoko. Uczucie, które pojawia się między młodymi, doprowadza do śmierci ich wspólnego przyjaciela. Wiele osób dopatrywało się w tej powieści wątków autobiograficznych, jednak autor zdecydowanie zaprzeczał:

„Gdybym napisał prawdę o moim własnym życiu, powieść nie miałaby więcej niż 15 stron”.

W cieniu sławy

„Norwegian Wood” przyniosło autorowi niespotykaną sławę, która nieszczególnie przypadła mu do gustu. Właśnie z tego powodu w 1991 roku przeprowadził się z Włoch do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął pracę na uniwersytecie. Jak wspomina na swojej stronie internetowej, jego celem nigdy nie było bycie znanym pisarzem. W wywiadzie dla The Guardian wspomniał również, że do dziś nie rozumie fenomenu swojej sławy. Więcej na temat własnej twórczości napisał w książce „Zawód: powieściopisarz”, gdzie wskazał, że nie czuje się nikim więcej, jak rzemieślnikiem, a pisanie traktuje jako formę autoterapii.

Naprzeciw kontrowersjom i krytyce

Jak wspomina w tej samej książce, jego pierwsza powieść spotkała się ze zdecydowaną krytyką. Jeden z uznawanych wtedy autorytetów stwierdził, że „nie można dopuścić do tego, żeby coś na takim poziomie uznać za literaturę”. Jednak najciekawsza jest w tym wszystkim reakcja autora. Jak sam twierdzi, pomyślał wtedy „no tak, można i tak na to spojrzeć” i uznał, że widocznie mają inne spojrzenie na literaturę. Również ważny autorytet, noblista Kenzaburō Ōe nazwał go „lekkim pisarzem popularnym”.

Jednak kontrowersje dotyczące twórczości Haruki Murakami idą o wiele dalej. O ile wielu czytelników postrzega go jako przedstawiciela japońskiej literatury, o tyle jego rodacy są odmiennego zdania. Zarzucają mu odcięcie się od własnych korzeni i odwoływanie się wyłącznie do zachodnich wzorców. Japońscy krytycy nie zgadzają się z uznawaniem go za autora czerpiącego z dwóch kultur, japońskiej i zachodniej. Zdaniem części z nich Murakami jest pisarzem bez tożsamości, którego sukces wynika z promowania amerykańskiego podejścia do życia.

Również John Updike określił go jako „malarza negatywnych przestrzeni”, który licznymi zwrotami akcji maskuje pęd do nicości i pustki.

Tym razem reakcja Murakamiego była bardziej stanowcza. W swoim wystąpieniu skrytykował japoński establishment i wyraźnie zaznaczył, że pisze dla czytelników, nie dla krytyków czy literackich recenzji.

Powrót do kraju i literatura faktu

Do Japonii wrócił po ataku gazowym sekty Najwyższa Prawda w tokijskim metrze, które miało miejsce w 1995 r. Wydarzenie to zainspirowało go do napisania jednego z ostatnich tytułów, reportażu pt. „Podziemie. Największy zamach w Tokio”. 20 marca 1995 r. członkowie japońskiej sekty wnieśli do metra trującą substancję – sarin. Umieścili ją w szczelnie zamkniętych torebkach, następnie zostawiali na podłodze, a po przebiciu parasolem, uciekali. W efekcie ich działań śmierć poniosło kilkanaście osób, a kilka tysięcy było rannych. Od 1996 roku autor rozmawiał z ludźmi, którym udało się przeżyć zamach, byli jego ofiarami, widzieli zajście lub znajdowali się w pobliżu. Autor stara się znaleźć odpowiedź, czemu w ogóle do tego doszło, ale przy okazji nakreśla obraz społeczeństwa zarówno solidarnego, jak niechętnego do udzielania pomocy. W książce padają chociażby słowa:

„Przede wszystkim pomyślałam: »Nie mogę się spóźnić do pracy«. Oczywiście miałam skrupuły, że nie pomagam ludziom, którzy leżą na peronie, ale był to dla mnie ważny dzień, więc najbardziej zależało mi na punktualności”.

Na dużym ekranie

Twórczość Murakamiego doczekała się ledwie kilku ekranizacji. Do najważniejszych z nich należą nakręcone w 2010 roku „Norwegian Wood” oraz w 2018 roku „Płomienie”. Drugi tytuł to koreańska produkcja oparta na motywach opowiadania „Spalenie stodoły” H. Murakamiego (ze zbioru „Zniknięcie słonia”) oraz, co ciekawe, Wiliama Faulknera, który w 1939 roku stworzył tekst o tym samym tytule. W 2019 roku „Płomienie” zostały zamieszczone na krótkiej liście do Oscara w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”.

Jak twierdzą niektórzy krytycy, zekranizowanie twórczości japońskiego pisarza nie jest łatwe. Ciężko jest wykreować klimat, który jest cechą charakterystyczną powieści tego pisarza. Wszystkie ekranizacje zebrały mieszane opinie, i jak wieść niesie, również sam Murakami nie był zadowolony z „Norwegian Wood”. Z kolei bardziej surrealistyczne książki lepiej sprawdzają się w formie teatralnych adaptacji.

Od czego zacząć?

Zastanawiacie się od czego zacząć przygodę z twórczością Murakamiego? W tym zakresie pomocna może być lista przygotowana przez wydawnictwo Penguin. Ich zdaniem tytuły dobre na start to:

  • Przygoda z owcą” – w powieści tej Yakult Swallows otrzymuje od przyjaciela dziwną pocztówkę ze zdjęciem owiec na pastwisku. Musi znaleźć jedną z nich, bo jeśli tego nie zrobi, naraża się na wielkie niebezpieczeństwo;
  • Norwegian Wood” – wspomniana wcześniej jedna z pierwszych powieści autora, do dziś cieszy się sporym uznaniem;
  • Kronika ptaka nakręcacza” – powieść, wyróżniona w 1996 roku nagrodą literacką Yomiuri, w której życie głównego bohatera rozsypuje się niczym domek z kart na skutek jednej, dziewięciominutowej rozmowy;
  • Kafka nad morzem” – to powieść, która w 2005 roku została uznana przez New York Times za jedną z dziesięciu najlepszych książek wydanych w tym roku po angielsku. W powieści tej piętnastoletni Kafka ucieka z domu przed klątwą ojca. Niedługo po tym mężczyzna ginie, a chłopak staje się jednym z podejrzanych o spowodowanie jego śmierci;
  • Mężczyźni bez kobiet” – stanowi zbiór siedmiu opowiadań skupionych wokół refleksji nad miłością i samotnością.

Z kolei w moim odczuciu osoby ceniące wątki autobiograficzne mogą znaleźć wiele przyjemności w czytaniu przytaczanej wcześniej książki „Zawód: powieściopisarz”. W esejach tych autor podnosi kwestie związane z byciem pisarzem i niejako mimochodem zdradza wiele ze swojej historii.

Jeśli bardziej interesują Was nowsze publikacje, to jeszcze w zeszłym roku swoją premierę miała antologia „Pierwsza osoba liczby pojedynczej” – przepełniona melancholią, wspomnieniami oraz rozważaniami o życiu i miłości.

Osoby zainteresowane literaturą faktu mogą sięgnąć po przywoływany wcześniej tytuł „Podziemie. Największy zamach w Tokio”.

Jak dość często twierdzą krytycy i recenzenci, twórczość Murakamiego albo się kocha, albo nienawidzi. Do którego grona zaliczacie się Wy? Jeśli nie czytaliście żadnej z jego książek, to czy macie którąś w planach?

Dominika Róg-Górecka

Źródła:

× 21 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@sanaecozy
@sanaecozy · ponad 2 lata temu
Zdecydowanie kocham. Norwegian wood to chyba mój ulubiony tytuł. Teraz planuję czym prędzej przeczytać jego reportaż. Murakami tworzy nieszablonowy klimat, którego nie sposób podrobić, z pewnością ciężko przenieść jego twórczość na ekrany. Do tego zawsze w trakcie czytania nachodzi mnie wiele przemyśleń o życiu. Niby lekkie czytadła (parafrazując noblistę), a jednak z głębokim efektem. Co do stanowiska japońskiego społeczeństwa, hmmm, w zasadzie to mnie nie dziwi.
× 5
@viki_zm
@viki_zm · ponad 2 lata temu
Bardzo ciekawy artykuł i wiele informacji 😊 Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora 😁
× 5
@Betsy59
@Betsy59 · ponad 2 lata temu
Od jakiegoś czasu chcę przeczytać coś tego autora. Ale waham się, bo nie lubię fantasy.
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
To nie jest typowe fantasy. Zacznij od "Po zmierzchu", może ostatni zbiór opowiadań.
× 2
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Ja kocham, i chyba prawdziwie, skoro nie do końca potrafię powiedzieć, czemu. ;P
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Interesujacy tekst. Ja zaliczam się do kochających jego twórczość, jak dotąd przeczytałam 18 jego książek. Swoją przygodę z autorem rozpoczęłam od powieści "Po zmierzchu".
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 2 lata temu
Ja też zaczęłam od ,,Po zmierzchu'' i byłam naprawdę pozytywnie nastawiona, ale potem przeczytałam ,,Na południe od granicy, na zachód od słońca'' i jakoś tak mnie to odrzuciło na tyle, że do tej pory do Murakamiego nie wróciłam.
Nie wiem czemu. Było w tej książce coś takiego, że mi się odechciało czytać...
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Jest powiedzenie: "do trzech razy sztuka", może spróbujesz jeszcze raz spotkania z tym autorem.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 2 lata temu
Och, na pewno. :) Tylko na literaturę japońską to muszę mieć nastrój, bo ona jest dość specyficzna... Swoją drogą, z literaturą szwedzką też tak mam, że muszę chcieć przeczytać coś w tych klimatach, bo inaczej prawdopodobnie mi się nie spodoba. Oo''
× 2
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Ja nie znam nic, oprócz opowiadania, które wydano w zbiorze na 40 lecie Playboya. Było niezłe. Ale, ale wiem skądinąd, że Murakami pije podczas pisania. Krytycy w Japonii pewnie i za to go nie lubią, że zamiast tradycyjnego sake woli Siberian Express, czyli Smirnoff + woda mineralna + cytryna. Cóż za bezczelny antypatriota, ten Murakami :)
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Nie lubią go też za to, że głównie mieszka poza Japonią.
× 3
@Anna30
@Anna30 · ponad 2 lata temu
Dołączam się do słów, że artykuł ten został ciekawie napisany. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Pana Haruki Murakami.

× 4
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Dawno temu próbowałam przeczytać jedną jego powieść, którą dostałam w prezencie. Poległam po jakichś 20 stronach, które były tak bardzo o niczym, że nawet nie pamiętam tytułu książki.
× 3
@margota13
@margota13 · ponad 2 lata temu
Nie czytałam ale mam go na liście autorów, z którymi planuję się w końcu zapoznać.
× 2
© 2007 - 2024 nakanapie.pl