„Zło jest nieodłączną cechą każdego z nas… z Wojciechem Chmielarzem o książkach, zbrodni i ludzkim obliczu.”

Autor: Sargento_Garcia ·15 minut
2021-06-02 12 komentarzy 29 Polubień
„Zło jest nieodłączną cechą każdego z nas… z Wojciechem Chmielarzem o książkach, zbrodni i ludzkim obliczu.”

Wojciech Chmielarz rocznik 84, dziennikarz oraz uznany i poczytny polski pisarz młodego pokolenia. Autor bardzo wysoko ocenianej serii pięciu książek o warszawskim policjancie Jakubie Mortce oraz, jak na razie, trzytomowego cyklu gliwickiego, a także pięciu innych książek. Jako dziennikarz publikował swoje teksty na łamach „Nowa Fantastyka”, „Pocisk” a nawet „Puls Biznesu”. Przez pewien czas pracował także jako redaktor naczelny portalu zajmującego się przestępczością zorganizowaną i bezpieczeństwem narodowym. Dzięki tak bogatemu i szerokiemu doświadczeniu, fabuła opowiadanych historii może zostać oparta zarówno na własnych przeżyciach autora, jak i znajomości różnorodnych środowisk, w których dane mu było przebywać. Jak sam powiedział w jednym z udzielonych wywiadów „piszę kryminały dlatego, że jeśli mam do opowiedzenia jakąś historię, to potrzebuję w niej trupa. Dopóki nikt nie umiera, to ja, do cholery jasnej, nie wiem, o czym mam napisać. Taka jest prawda.” Twórczość Chmielarza charakteryzuje żywy język połączony z genialnym i lekkim piórem, niesamowitym wyczuciem emocji oraz perfekcyjnie zaplanowaną i poprowadzoną intrygą. Czy potrzebna jest jeszcze dodatkowa zachęta do zapoznania się z twórczością tego autora? Zanim jednak czytelnik zasiądzie w wygodnym fotelu z jedną z książek Wojciecha Chmielarza zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, którego autor udzielił portalowi nakanapie.pl. Zachęcamy do lektury.



M&S: W jednym z wywiadów powiedział Pan: „Kryminał to niesamowity gatunek, który wyewoluował na przestrzeni ostatnich stu lat”. Ma Pan swoich mistrzów wśród klasyków gatunku? A wśród pisarzy współczesnych, kogo ceni Pan najbardziej i za co?

Wojciech Chmielarz: Stu lat? Trochę więcej, bo teraz to już prawie dwustu. Pierwszą nowożytną opowieścią kryminalną było „Zabójstwo przy Rue Morgue”, które zostało wydane w roku 1841. Co do mistrzów, to wśród klasyków gatunku ciągle najbardziej cenię Raymonda Chandlera. Czarny kryminał jakoś najbardziej do mnie przemawia, mam wrażenie. Wśród bardziej współczesnych pisarzy cenię chociażby Jo Nesbø i Dennisa Lehane'a.

M&S: W Pana książkach bohaterowie walczą z układami – w szerokim tego słowa znaczeniu. Czy nie spotyka się Pan z zarzutami o doszukiwanie się wszędzie zakulisowych powiązań, o kreowanie spiskowej rzeczywistości i teorii?

W.Ch.: Hmm... Ale to nie są układy. Raczej układziki. Tam ktoś komuś pomoże, tam zatai, potem oczekuje zwrotu przysługi. Nikt nigdy nie zarzucał mi, że tworzę jakieś spiskowe teorie, ale nawet jeśli to przecież tylko fikcja. W powieściach tak można, a czasami trzeba.

M&S: Skąd czerpie Pan inspiracje i pomysły? Czy opiera się np. na aktach zakończonych lub nierozwiązanych spraw? Niektórym pisarzom wystarcza, że usłyszą o jakimś wydarzeniu, wypadku lub dziwnej historii i nagle doznają olśnienia lub błysku i w głowie „buduje” im się pomysł na ciekawą i skomplikowaną historię kryminalną. Reasumując: starannie i drobiazgowo planuje Pan strukturę powieści czy idzie na tzw. żywioł?

W.Ch.: Inspiracje są różne. To jakieś zasłyszane historie, opowieści, artykuł w gazecie. Raczej jednak staram się nie opierać na prawdziwych sprawach, ale co najwyżej traktuję je jako bardzo luźne inspiracje do moich własnych historii. A swoje książki oczywiście dość starannie planuję. Uważam, że stworzenie kryminału, który wymaga jednak dość starannej konstrukcji, bez porządnego planu jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. W kryminale przecież chodzi o to, żeby między innymi zaskoczyć czytelnika. Jeśli mam Państwa zaskoczyć, to muszę przecież wiedzieć czym i jak to mam zrobić.

M&S: W Pana książkach jest wina, ale jest też kara. Nie uważa Pan, że to trochę odkleja je od rzeczywistości? Jak wiadomo, w realnym świecie, który nie jest czarno-biały, dość często zbrodnie nie zostają do końca wyjaśnione, sprawcy nie ponoszą należytej kary lub historie pozostają nigdy niewyjaśnione.

W.Ch.: Przecież kryminał to w pewien sposób fantazja na temat świata, w którym zło zostaje zawsze ukarane. W jego naturze jest więc to, że odnajdujemy sprawcę i w jakiś sposób musi on odpokutować za wyrządzone czyny. Powstają oczywiście kryminały, gdzie zakończenie jest inne, bardziej niejednoznaczne, ale to zawsze ryzykowny zabieg.


M&S: Pana bohaterowie mają rozbudowany, dobrze nakreślony i szeroki portret psychologiczny. Jak Pan dochodzi do takiego efektu końcowego? Czy dzieje się to już na etapie tworzenia samego zarysu historii, a potem Pan go doprecyzowuje?

W.Ch.: Portret psychologiczny moich postaci powstaje najczęściej już podczas pisania. Po prostu stawiam swoich bohaterów w pewnych sytuacjach i potem bardzo starannie obserwuję, jak się zachowują. A potem wyciągam z tego wnioski.

M&S: Czy zdarzyła się kiedyś Panu taka sytuacja, że zaczynał Pan pisać książkę mając w głowie pomysł na np. 70% całej historii i nagle, w trakcie, pojawiał się nowy wspaniały pomysł, następowała całkowita lub znaczna zmiana planów rezultatem czego powstawała książka odmienna od pierwotnie planowanej? Ewentualnie czy podczas przelewania na papier wymyślonej historii na jej kanwie rodził się pomysł na kolejną, równie pasjonującą i oryginalną historię? Jeśli tak, to które powieści powstały w ten sposób?

W.Ch.: Podczas pisania powieści, kiedy jestem w cugu, pochłonięty historią, oczywiście przychodzą nowe pomysły. Pewne rzeczy zmieniam, piszę nowe sceny, których w pierwotnym planie nie było, albo widzę, że pewne rzeczy jednak nie działają. Natomiast nigdy nie była to rewolucja, po której musiałem wyrzucić dotychczasową pracę do kosza. Raczej spokojna ewolucja.

Wojciech Chmielarz (Fot. Wojciech Rudzki)


M&S: Jo Nesbø, norweski pisarz kryminałów, powtarza często w wywiadach, że tak naprawdę warto pisać jedynie o miłości i morderstwie. Zgadza się Pan z tym twierdzeniem?

W.Ch.: Och, jest znacznie więcej tematów, na które warto pisać. Ja lubię powtarzać, że autor, każdy autor, powinien pisać na dwa tematy: albo o rzeczach, które go wkurwiają, albo o tych, które kocha. Chodzi o to, żeby było czuć książkach uczucie, to że autorowi zależy. To uczucie to może być gniew, to może być miłość, ale bez jednej z tych dwóch rzeczy nie powstanie dobra literatura. Także ta kryminalna.

M&S: Miejska legenda głosi, że Szymborska nie zdałaby matury z Szymborskiej. A jak to jest w Pana przypadku? Czy Chmielarz lubi analizować Chmielarza? Bo jak sam Pan powiedział „autorzy to ludzie, którzy mają najmniej ciekawych rzeczy do powiedzenia o swojej twórczości”.

W.Ch.: Jeśli już, to po latach, i na swój własny użytek. Zastanawiam się, co mi w danej książce wyszło, co się nie udało, co mogłem zrobić lepiej. Wyciągam wnioski i staram się uczyć na własnych błędach po to, żeby kolejna książka była lepsza.

M&S: Kobiety wciąż z rzadka są protagonistkami w powieściach kryminalnych. Czy zastanawiał się Pan nad stworzeniem cyklu książek, w którym właśnie kobieta będzie główną bohaterką?

W.Ch.:
Nie.

M&S: Od kilku lat jesteśmy zalewani powieściami erotycznymi, które na fali sukcesu Greya opanowały świat. Oczywiście możemy dyskutować o potrzebie pisania i czytania tych książek, ale my chcemy zapytać jednak o coś innego. Książkom tym zarzuca się, że w pewien sposób uprzedmiatawiają kobietę. Tylko, że bohaterkami tych książek są już dorosłe kobiety. W pana powieściach „Rana” oraz cyklu gliwickim mamy postacie nastolatek, które z własnej woli, bądź podstępem, godzą się na relacje z dorosłymi mężczyznami. Czy nie bał się pan reakcji swoich czytelników, a nawet społeczeństwa, opisując ten rodzaj związku?

W.Ch.: Niespecjalnie. Uważam, że wszystkie te historie mają jakieś mocne uzasadnienie fabularne i są w tych historiach potrzebne. Żadna z nich nie ma też jednoznacznie erotycznego charakteru. Nie serwuję swoim czytelnikom długich seksualnych opisów.

M&S: Są pisarze, którzy konsultują postępy swej pracy z najbliższymi, przyjaciółmi, redaktorem. Natomiast Jakub Małecki zdradził nam ostatnio, że pracuje nad tekstem od początku do końca sam i dopiero efekt finalny przesyła do wydawnictwa. Jak to wygląda w Pana przypadku?

W.CH.: Podobnie jak w przypadku Jakuba Małeckiego. Spisuję książkę do początku do końca. Wtedy czasami, ale nie zawsze, pokazuję ją kilku osobom, zbieram ich relacje, a potem wysyłam do wydawnictwa.

M&S: Typowy dzień pracy nad nową książką – gdzie najchętniej Pan pracuje? Która pora dnia jest dla Pana najbardziej wydajna? Czy ustala Pan sobie dzienny limit słów/stron?

W.Ch.: Jeśli chodzi o pracę twórczą, czysto literacką, to najczęściej pracuję w godzinach 9-15. Wieczorami siadam jeszcze do komputera, ale to po to, żeby ogarnąć korespondencję i sprawy księgowe. Natomiast wyznaczam sobie dzienny limit 1000 słów dziennie. To może być więcej, ale musi być co najmniej tyle.

M&S: Co sprawia Panu największą trudność podczas pisania nowej książki? Co rozprasza, a co działa motywująco i daje przysłowiowy „power”?

W.Ch.: Rozprasza mnóstwo rzeczy, bo w pracy w domu, o czym wszyscy się przekonaliśmy z powodu pandemii, jest mnóstwo rozpraszaczy. Natomiast najlepszym „powerem” jest oczywiście dobrze skonstruowana umowa i zaliczka w odpowiednio wysokiej kwocie.


Wojciech Chmielarz (Fot. Wojciech Rudzki)


M&S: Ile czasu przeciętnie zajmuje Panu napisanie książki i który z etapów jej tworzenia lubi Pan najbardziej?

W.Ch.: Napisanie książki to najczęściej około rok pracy. Wpadnięcie na pomysł, zebranie materiałów, przygotowanie planu książki, potem samo jej pisanie i wreszcie redakcja, korekta i inne prace redakcyjne. Z tych wszystkich etapów najprzyjemniejsze jest samo pisanie. Jest ciągle coś magicznego w tej chwili, kiedy całkowicie zatapiam się w historię, zaczynam nią żyć, oddychać, poznaję swoich bohaterów tak mocno, że wydają mi się oni aż realni.

M&S: Czy myślał Pan o napisaniu książki lub cyklu, którego akcja dzieje się np. w latach 60. lub 70. ubiegłego wieku? Wątki walki wywiadów państw przedzielonych żelazną kurtyną, działania SB, UB, Stasi, KGB, GRU, MI6, Mossadu, CIA, zwalczanie opozycji, morderstwa na zlecenie, preparowane teczki przeciwników politycznych, życie poza granicami prawa wysokich członków partii?

W.Ch.: Nie. Ale najwyraźniej Pan dużo o tym myślał. Proszę zacząć pisać.

M&S: W wielu Pana powieściach mamy postacie nastolatków uwikłanych w sprawy dorosłych i borykających się czy to z brakiem zrozumienia, akceptacji, z nałogami, czy potrzebą miłości, również tej fizycznej. Czy nie myślał pan nad napisaniem książki, w której ten świat młodych ludzi byłby dominujący, i który pokazywałby problemy dzisiejszego świata widziane przez pryzmat lub z perspektywy zagubionej młodzieży?

W.Ch.: Faktycznie te wątki młodzieżowe się u mnie pojawiają i to dość często, ale literatura młodzieżowa i young adult chyba jednak nie są dla mnie. Nie jestem pewien, czy mam odpowiednie literackie narzędzia, żeby stworzyć taką opowieść. Historię, która z jednej strony byłaby udana artystycznie, a przy tym atrakcyjna dla młodszego czytelnika.

M&S: Pytanie, z którym pewnie często spotykają się autorzy kryminałów: czy podczas konstruowania postaci łatwiej Panu wczuć się w ofiarę czy mordercę? Czy przekazuje im Pan jakieś swoje cechy charakteru, wady, zalety, przekonania?

W.Ch.: Zdecydowanie w ofiarę. Niedawno o tym myślałem i zdałem sobie sprawę, że jest to naturalna dla mnie perspektywa. Łatwiej mi opisywać z niej historię. Ilekroć mam oddać głos sprawcy, czuję, że coś jest nie tak. Coś mnie gniecie, jest nieprzyjemnie, a nawet boleśnie.

M&S: Jakie książki czyta Pan dla relaksu, oderwania się, czy przysłowiowego naładowania baterii? Czy czyta Pan polskich autorów, czy też woli sięgać po zagranicznych i dlaczego?

W.Ch.: Szczerze mówiąc, tutaj nie ma jednej reguły. Sięgam po to, co mi akurat wpadnie w oko. Czasami jest to kryminał, czasami literatura piękna. Kiedy indziej fantastyka, a czasami reportaż czy literatura popularnonaukowa. Przez długi czas taki synonimem dobrej rozrywki był dla mnie Lee Child, po którego książki sięgałem po to, żeby się zrelaksować. Ale ostatnio niestety obniżył loty.

M&S: Zastanawiał się Pan kiedyś nad napisaniem książki w duecie np. z innym pisarzem kryminałów, powieści sensacyjnych, lekarzem medycyny sądowej lub byłym oficerem wywiadu wojskowego? A może padły już takie propozycje?

W.Ch.: Napisaliśmy z Kubą Ćwiekiem audioserial dla audioteki „Skowyt”. W duecie z Daną Łukasińską pisałem też scenariusz do „Żmijowiska”. I póki co już tych współpracy wystarczy. Co do pisania książki z lekarzami medycyny sądowej, oficerami wywiadu i tak dalej, to sporo takie literatury już znajduje się na rynku. Niespecjalnie wiem, co mógłbym tam powiedzieć nowego i świeżego.

M&S: Ostatnimi czasy pojawia się na naszym rynku wydawniczym coraz więcej książek poruszających temat stalkingu, przemocy domowej lub pedofilii wśród członków najbliższej rodziny. Czy rozważał Pan napisanie książki o którymś z tych problemów?

W.Ch: Nie.

M&S: Lubi Pan podróżować? Czy którakolwiek z tych wypraw stała lub stanie się może tłem akcji Pana książki?

W.Ch.: Lubię podróżować. W obecnych czasach, jak wiemy, jest to mocno utrudnione, ale mam nadzieję, że wkrótce uda się mi pojeździć trochę po Polsce i Europie. W Polsce chętnie odwiedziłbym Suwalszczyznę, podobno piękną, a ciągle mało odkrytą. W Europie ciągnie mnie do Francji. Wydawane są tam moje książki i z tego powodu regularnie tam bywam od kilku lat. To piękny, różnorodny kraj. Chciałbym go lepiej poznać.

M&S: Bohater książek Przemysława Żarskiego, Robert Kreft, pije tylko czarną kawę, bo z jej zapachem wiąże się wspomnienie z dzieciństwa autora: „mleko na stołówce szkolnej o zapachu szmaty do podłogi”.
Czy Pan też poprzez zapachy zapamiętuje różne sytuacje? Czy takimi „wspomnieniami” obdarował Pan któregoś ze swoich bohaterów? Czym pachnie Pana dzieciństwo?

W.Ch.: W moich książkach często pojawia się sformułowanie, że klatka schodowa pachnie świeżo mytą podłogą. Bardzo dobrze pamiętam tą woń i często do mnie wraca we wspomnieniach. Z kolei Mortka jak wiemy, nie lubi szpitali. Głównie z powodu unoszącej się tam woni środków czyszczących na bazie chloru. To też jeden z zapachów związanych z moim dzieciństwem. Moja babcia pracowała w bibliotece szpitalnej i często u niej bywałem.


Wojciech Chmielarz (Fot. Wojciech Rudzki)


M&S: W swojej karierze literackiej pisał Pan do Nowej Fantastyki. Zabawmy się więc w pewną grę: może się pan przenieść na kilka dni w dowolną rzeczywistość opisaną w literaturze i wcielić w dowolną występującą tam postać. Jaka to książka, jaki bohater i czy wprowadziłby pan jakąś zmianę w życiu tej postaci?

W.Ch.: Myślę, że chciałbym się przenieść do Ankh-Morpok ze Świata Dysku wykreowanego przez Terry'ego Pratchetta. Niekoniecznie chciałbym się wcielić w jakiegokolwiek z bohaterów. Nie czuję potrzeby, żeby zmieniać ich życie czy losy. Raczej chciałbym po prostu pooglądać to szalone miasto, trochę pozwiedzać... hmm... to chyba znaczy, że byłbym Dwukwiatem.

M&S: Czy czasami odczuwa Pan chęć poprawienia czegoś w swoich poprzednich książkach? I jeśli tak, to czy mógłby Pan zdradzić, co z perspektywy czasu na pewno uległoby modyfikacji? I w związku z tym, którą z powieści uważa Pan za najdoskonalszą, a którą za najsłabszą?

W.Ch.: Każdy autor odczuwa potrzebę zmiany swoich powieści. Ale ja mam też świadomość, że te powieści są też pewnego rodzaju zapisem tego, kim byłem kiedyś. Zmienianie ich teraz, po latach, byłoby swego rodzaju kłamstwem. Nie chcę tego robić. A co do najdoskonalszej i najsłabszej, to jakby pytać matkę, które dziecko bardziej kocha. Nawet jeśli ma jakieś preferencje, to przecież nie powie tego głośno. Każdej mojej książce oddałem kawał mojego życia i kawał serducha.

M&S: Czy ma Pan jakąś cechę charakteru, którą by Pan chętnie zmienił lub całkowicie się jej pozbył?

W.Ch.: Żadnej. Mam ten luksus i satysfakcję, że w sumie lubię siebie takiego, jakim jestem. Nie czuję potrzeby nic zmieniać. Nie znaczy to, że nie mam wad. Ale jakbym się pozbył jednej wady, to pewnie na jej miejsce wskoczyłaby jakaś inna. Pewnie jeszcze gorsza. Dobrze jest tak, jak jest.

M&S: „Prosta sprawa” powstała podczas lockdown’u. Była formą rozrywki, prezentem dla zamkniętych w domach czytelników. Czy pokusi się Pan o wykorzystanie pandemii jako tła przyszłej historii?

W.Ch.: Zobaczymy. Na razie nie mam takich planów. Uważam, że jeszcze za mało wiemy na temat tego, co się naprawdę wydarzyło. Jak pandemia zmieniła świat, Polskę i nas samych.

M&S: W swoich mediach społecznościowych często pokazuje Pan relacje ze swoich treningów. Co daje panu bieganie?

W.Ch.: To godzina tylko dla mnie, kiedy mogę skupić się na drodze przede mną, muzyce w uszach i oddechu. Pozwolić myślom swobodnie krążyć. Często wpadam wtedy na ciekawe fabularnie pomysły. Ale też nie ukrywajmy, mam 37 lat. To taki wiek, kiedy panowie szybko zyskują brzuszek. Bieganie daje mi więc szansę, żeby spalić parę kalorii.

M&S: W jednym wywiadzie powiedział pan: Cienie” to koniec pierwszej serii z Mortką.
W planach są kolejne książki z tym bohaterem, dziejące się jednak kilka lat po zamknięciu akcji „Cieni”.”
Kiedy możemy liczyć na pierwszy tytuł i ile tomów może liczyć kolejny cykl?

W.Ch.: Na razie ciągle jestem w czasie planowania. Niewiele mogę niestety powiedzieć.

M&S: 19 maja wyszła kolejna, trzecia część rewelacyjnego cyklu gliwickiego pt. „Wilkołak”. Czy podobnie jak w przypadku komisarza Mortki, możemy liczyć na kolejne odsłony?

W.Ch.: Od początku, kiedy zacząłem pisać "Wampira", wiedziałem, że chcę napisać o tym bohaterze trzy książki. I podczas tych trzech książki opowiedzieć o nim jakąś kompletną historię. Pokazać fragment jego życia. Udało mi się to zrobić. I w sumie teraz nie widzę potrzeby, żeby wracać do tego bohatera. Ale też twórcze życie mnie zaskoczyło już kilka razy. Nie wykluczam, że za rok, za dwa, za pięć wpadnie mi do głowy kolejna historia o Dawidzie.

M&S: Na podstawie „Wilkołaka” powstał audioserial w doborowej obsadzie. W rolach głównych będziemy mogli usłyszeć Cezarego Pazurę, Aleksandrę Popławską, Krzysztofa Zalewskiego, Marcina Bosaka i Agnieszkę Żulewską. Miał Pan okazję rozmawiać i konsultować się z aktorami podczas ich pracy? Może miał pan okazję już go wysłuchać i jakie są Pana wrażenia?

W.Ch.: Nie. Nie konsultowałem i nie rozmawiałem z aktorami. W sumie też nie wiem, co mógłbym im powiedzieć. Jestem autorem, nie aktorem i już dawno nauczyłem się, że pewne rzeczy trzeba zostawiać fachowcom. A jak słusznie zauważyliście, w obsadzie są gwiazdy. Audioserial natomiast wysłuchałem. I zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Wspaniałe są te głosy. Świetnie zagrane, świetnie wyreżyserowane. Dodają powieści głębi.

M&S: W ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu co roku prowadzone są Kryminalne Warsztaty Literackie dla początkujących pisarzy. Czy Pan, jako pisarz z ugruntowaną pozycją na polskim rynku powieści kryminalnych, mógłby podpowiedzieć naszym czytelnikom, stawiającym swoje pierwsze nieśmiałe kroki w pisaniu opowiadań, jakieś rady czy wskazówki dotyczące warsztatu np. sposobu planowania akcji lub budowania napięcia.

W.Ch.: W takim wywiadzie niestety nie ma na to czasu. Natomiast mogę dać dwie inne, bardzo konkretne rady. Piszcie Państwo, ale piszcie świadomie. Wracajcie potem do swoich tekstów. Oceniajcie je, im surowiej, tym lepiej. I czytajcie. Jeszcze więcej niż piszecie. I też świadomie. Zastanawiajcie się, co w danej książce wyszło, a co nie.

Bardzo dziękujemy za czas, jaki nam Pan poświęcił i życzymy dalszych sukcesów.


Sargento Garcia
Małgorzata Majerczak



× 29 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Bardzo ciekawa rozmowa.
Lubię wywiady z Chmielarzem, gość ma coś do powiedzenia, a przy tym nie jest na siłę ugrzeczniony. Podoba mi się jego pragmatyczne podejście do biegania - im się jest dalej tej trzydziestki, tym bardziej niestety trzeba kombinować, a z tyłu głowy zawsze mieć pytanie czy mam ochotę na to trzecie piwo/drina i czy zamiast chipsów nie nakroić sobie marchewki - życie to plaża ...
× 16
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Życie to plaża... Poezja, normalnie! :D
× 9
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
To tylko tlumaczenie z angielskiego, ale fakt jest w tym jakaś głębsza nuta ;)
× 6
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
A ja wybieram piwo, chipsy i marchewkę.
× 4
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Coś niedokładne to tłumaczenie chyba. ;-)
× 4
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Troszeczkę:)
× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Bo jak człowiek sam siebie kocha, to na żadnej plaży nie jest straszno ;)


× 11
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
@Rudolfina Do piwa to najlepsza kalarepka :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Kalarepka też, jak najbardziej !
× 2
@ania_gt
@ania_gt · prawie 3 lata temu
Kalarepka, rzodkiewka i kalafiorek. Wybór duży. Każdy coś do piwa znajdzie. ;)
× 4
@tsantsara
@tsantsara · prawie 3 lata temu
Wiśnioweccy - Jeremi i jego syn, Michał Korybut - podobno uwielbiali do piwa śliwki. I nie dziwota, że obaj zeszli na dolegliwości żołądkowe...
× 4
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
A jest takie piwo z wybrzeża, porter śliwkowy jakiś, podobno jeden z najlepszych takich na świecie.@Mackowy coś kojarzy? Coś słyszał, coś wie?
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
@Fredkowski Hmmm śliwkowego to nie kojarzę, ale brzmi jak wyrób z Fortuny, swoją drogą na urodziny niedawno dostałem Komesa barley wine, który będzie leżakował do kolejnych urodzin :)
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Po pierwsze - sto lat. Po drugie - założę się o tego browara, że nie wytrzymasz całego roku. Po trzecie - nie dało mi to spokoju i pogrzebałem. Chodziło mi o to:
https://browarkormoran.pl/piwa-browaru-kormoran/imperium-prunum/
× 2
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Dziękuję i wytrzymam, bo schowam i zapomnę :) a Kormoran robi dobre 1/100!
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Schowam i zapomnę... to i z dwieście lat poleży. Potem znajdą to jacyś budowlańcy i będzie w telewizji, że skarb. Lepiej wypij od razu :P

A Kormorana to ja w ogóle nie znam. Ale jak mówisz, że 1/100 dobre, to chyba prędko nie poznam :)
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Dobre, ale jak sama nazwa wskazuje ma zaledwie 1% alko :)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
@Fredkowski spoko opcją "dla kierowców" jest jeszcze woda nachmielona ;)
× 2
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Cóż to za abominacja znowu?
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
No taka proteza piwa dla tych co nie mogą, jako że jestem leniwą parówą i nie chce mi się wracać nocnym z imprez, na moją wioskę, to zaznajamiam się z takimi specjałami :/
× 2
@Johnson
@Johnson · prawie 3 lata temu
Wojciech Chmielarz na kanapie! No no bardzo ładnie, bardzo fajnie! :)
× 10
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 3 lata temu
Cóż za niespodzianka! Wywiad z moim ulubionym pisarzem na kanapie! Przeczytałam z przyjemnością. Gratuluję autorom :)
× 9
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Ciekawy wywiad, gratulacje.
× 9
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
M&S: Kobiety wciąż z rzadka są protagonistkami w powieściach kryminalnych. Czy zastanawiał się Pan nad stworzeniem cyklu książek, w którym właśnie kobieta będzie główną bohaterką?

W.Ch.:
Nie.
🙂
× 8
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
I słusznie, o kobietach ma pan autor pojęcie blade 😉
× 4
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem podczas lektury kryminałów 🤔
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Ta słabość najbardziej wyszła w Wyrwie. Bohaterka jest kompletnie nieprzekonująca.
× 4
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Wyrwa, Wada, Skaza, Rana, Zmora, Zadra, Sraczka - co oni mają z tymi tytułami, to musi być koniecznie jedno dwusylabowe słowo zaczynające się na literę z drugiej części alfabetu?
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
He he, idą na skróty 😉
× 2
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Tak, ale mi się już przez to myli kto co napisał, który był autorem którego 🤔
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Wart Pac pałaca 😉
× 1
@Tanashiri
@Tanashiri · prawie 3 lata temu
A ja się na twórczości Chmielarza nie znam, ale zauważam, że rośnie nam zacny duet kanapowy do przeprowadzenia wywiadu 🙂
Przyjemność czytania 🏅
× 8
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 3 lata temu
Jedna jaskółka, w moim przypadku, wiosny nie czyni 😉
Nie wiedziałem, że z przeprowadzeniem wywiadu związanych jest tyle "atrakcji". Gdyby koleżanka Gosia nie trzymała tego wszystkiego swoją silną kobiecą ręką za przysłowiowy ryj, to nic by z tego nie wyszło.

Bardzo dziękujemy za miłe słowa.
× 11
@ania_gt
@ania_gt · prawie 3 lata temu
Interesujący wywiad. Czytałam z przyjemnością. Brawo dla autorów.
× 8
@Renax
@Renax · prawie 3 lata temu
Świetny, solidny i wyczerpujący wywiad. Chmielarz to jeden z moich ulubionych pisarzy. Wrońskiego wielbię bardziej za Zygę, ale i tak jest dobrze. Chciałam powiedzieć, że sporo dowiedziałam się z niego o procesie twórczym autora, o jego zainteresowaniach. Jestem oczarowana solidnością pisarską i skromnością. Wie, co mu wychodzi w książkach dobrze i nad tym pracuje. No i wiem co czyta Wojciech Chmielarz.
× 7
@Pepe_Le_Swad
@Pepe_Le_Swad · prawie 3 lata temu
M&S: Czy myślał Pan o napisaniu książki lub cyklu, którego akcja dzieje się np. w latach 60. lub 70. ubiegłego wieku? Wątki walki wywiadów państw przedzielonych żelazną kurtyną, działania SB, UB, Stasi, KGB, GRU, MI6, Mossadu, CIA, zwalczanie opozycji, morderstwa na zlecenie, preparowane teczki przeciwników politycznych, życie poza granicami prawa wysokich członków partii?

W.Ch.: Nie. Ale najwyraźniej Pan dużo o tym myślał. Proszę zacząć pisać.

Biblioteczka sierżanta świadczy, że sporo na ten temat czyta. Z kolei ilość i długość umieszczonych przez niego na tym portalu recenzji oraz opinii ewidentnie wskazuje że przedkłada on czytanie nad pisanie.
× 6
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 3 lata temu
Tak mi się wydawało, że ktoś buszuje po moim podwórku. Zdradziły cię pozostawione ślady łapek na pokrywającej półki warstwie kurzu oraz unoszący się lekko nieświeży aromat w powietrzu 😉🤣
× 9
@Renax
@Renax · prawie 3 lata temu
Jeszcze chciałam powiedzieć, że stwierdzenie, że na skutki pandemii trzeba poczekać jest mądre. Literacko chyba wyjdzie na korzyść.
× 6
@Anna30
@Anna30 · prawie 3 lata temu
Jak dla mnie bardzo mile przeprowadzony wywiad.
Cieszę się, że mogliśmy poznać bliżej autora, jego myśli na tematy interesujące czytelników.
× 5
@paulina2701
@paulina2701 · prawie 3 lata temu
Trzeba będzie się zaopatrzyć w jakąś książkę tego autora - spodobały mi się konkretne odpowiedzi bez zbytniego owijania w bawełnę 😉
× 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl