"Mar uśmiechnęła się do siebie. Jak to możliwe, że Początki zawsze pachniały tak pociągająco? W końcu wszystkie jej ulubione zapachy związane były z nadejściem czegoś nowego. Najbardziej lubiła dwa z nich - przepełniony napięciem zapach powietrza przed Burzą i świeży, ostry zapach ziemi po deszczu. Zarówno jeden, jak i drugi sprawiał, że jej serce zaczynało bić szybciej."
Duże, ogromne zaskoczenie. W życiu bym nie przypuszczała, że nastolatka może napisać tak dojrzałą powieść fantastyczną. Każda najmniejsza rzecz jest tutaj dopracowana, fabuła jest ciekawa i logiczna, a bohaterowie pomimo swojego młodego wieku, nie są ani infantylni ani głupi, są po prostu prawdziwi. Zamiast pędzącej "na łeb na szyję" akcji dostajemy interesującą, pełną zagadek historię, w której razem z Mar i Artelem, będziemy szukać odpowiedzi na dręczące ich pytania. Największy plus tej książki? Jeżeli chodzi o mnie to jest to perfekcyjnie wykreowane uniwersum, w którym dosłownie przepadłam, i które jest na wskroś uniwersalne, mimo, że cała akcja dzieje się w Polsce.
" Cały ten czas" spodoba się zarówno nastolatkom, jak i starszym czytelnikom bez względu na płeć, co też jest ogromną zaletą, gdyż mało jest właśnie tego typu literatury, która nie miałaby ściśle określonego odbiorcy.
Zatem jeśli poszukujecie inteligentnej oraz wciągającej rozrywki, to debiut Hani Czaban będzie idealnym wyborem, a mi nie pozostaje nic innego, niż czekać na kolejny tom, bo nie wyobrażam sobie, że może być inacz...