"W samotności człowiek marny czuje swą marność, wielki duch - swą wielkość, krótko mówiąc, każdy czuj ile sobą przedstawia. Poza tym im kto wyżej stoi w hierarchii natury, tym bardziej jest samotny, i to z istoty swej, nieuchronnie. Ale wówczas jest dla niego dobrodziejstwem jeśli samotności psychicznej towarzyszy fizyczna, w przeciwnym wypadku otaczający go tłum istot heterogenicznych mąci mu spokój, co więcej, napiera wroga na niego, odbierając mu własne JA i nie dając nic w zamian. Tak zwana socjeta uznaje wszystkie zalety z wyjątkiem duchowych - te są zgoła kontrabandą. Wymaga ona od nas bezgranicznej cierpliwości wobec każdego głupstwa, idiotyzmu, absurdu, braku inteligencji, natomiast walory osobiste muszą żebrać o przebaczenie lub kryć się, gdyż przewaga duchowa rani samą swą obecnością bez żadnego przyczyniania się woli. Inteligentne słowa lub pomysły są nie na miejscy, zwykle się ich nie cierpi, aby jemu się spodobać , człowiek musi być płaski i głupi"