Mnie '' Instytut '' w żaden sposób nie zaczarował . Podeszłam do niego że tak powiem z otwartymi ramionami . Świetna okładka kazała domyślać się świetnej książki . Niestety , świetny był tylko początek . Nawet udało się autorowi stworzyć klaustrofobiczny klimat rodzącego się pomału strachu . Pomyślałam ''dobra nasza ''. Ale pomyślałam na wyrost , niestety . Potem było już tylko gorzej . Żadnej postaci nie polubiłam , a już najmniej podobała mi się właścicielka odziedziczonego mieszkania na piątym piętrze w przedwojennej kamienicy . Dialogi , okropne , postacie płytkie i jakieś płaskie . Kiedy skończyłam , tę na szczęście niezbyt obszerną pozycję , pomyślałam sobie . Przeciętna historia kilku osób niby dorosłych , a zachowujących się jak przyćpana banda małolatów . Jakoś wcale nie było mi ich żal , żadnego z nich , ani w żaden sposób . Miałko panie autorze , miałko .