Legion

Ładnie wydana w twardych okładkach książka zawiera nowelę "Legion" i krótką powieść "Pod skórą", połączone osobą głównego bohatera, genialnego Stephena Leedsa (ksywa Legion) i jego około 47 męskich i żeńskich aspektów. Objawiają się one samemu Stevenowi nieco nietypowo, jako realistyczne halucynacje z którymi musi żyć (każda z nich ma zresztą własny pokój w rezydencji). Każdy aspekt posiada szczególne zdolności, tak jakby mózg geniusza nie był w stanie pomieścić całej wiedzy, którą błyskawicznie pochłania i umieszczał ją w osobowościach peryferyjnych. Legion i tłum jego rzekomych halucynacji zajmują się odpłatnym rozwiązywaniem problemów różnych (zazwyczaj o sensacyjno-technologicznym charakterze), dzięki czemu struktura mózgu głównego bohatera nie jest jedynym fantastycznym elementem obu utworów. W noweli problem dotyczy aparatu robiącego zdjęcia przeszłości a w powieści innowacyjnej metody zapisu danych w pamięci komórkowej ludzi.

Oba utwory opisują śledztwa, które prowadzi Leeds na zlecenia różnych bogatych ludzi. Nie zaciekawiły mnie one zbytnio, ale to kwestia gustu. Sanderson nie schodzi poniżej pewnego poziomu w swoich utworach i obie części książki mają poprawnie skonstruowane zagadki do wyjaśnienia, odpowiednio zaskakujące zakończenia i w zasadzie wszystko co trzeba, by się podobały. Czyta się szybko i bezproblemowo, ale również bez większych emocji. W przejęciu się sensacyjną częścią fabuły trochę przeszkadza zagadka samego głównego bohatera i współmieszka...

Stephen Leeds jest geniuszem, który rozwiązuje niezwykle skomplikowane, a także te bardziej przyziemne, czy łatwiejsze do rozwiązania zagadki. Mieszka w ogromnej posiadłości, wraz z kilkunastoma osobami. Tyle tylko, że osoby te to tylko wymysły umysłu Stephena, zwane przez niego aspektami. Przez prasę mężczyzna nazywany jest Legion, co nie jest dla niego zbyt akceptowalne.
Aspekty te wyszkolone są w różnego rodzaju dziedzinach. Jest tu kryptolog, lingwistka, komandos i o wiele więcej.
Leeds zarabia na życie rozwiązując sprawy, które nie zawsze należą do tych prostych.

Stephen zostaje wynajęty do odnalezienia aparatu, który potrafi robić zdjęcia przeszłości. W tym celu daje się do Izraela. Jego misja, może podważyć fundamenty trzech największych religii świata.
W kolejnej sprawie, detektyw musi odszukać zaginione ciało pewnego naukowca, który znalazł sposób na zapisywanie danych komputerowych w swoim DNA. Oczywiście, tym wynalazkiem zainteresowani są wszyscy, a niektórzy gotowi są do na prawdę niecnych uczynków, aby zdobyć tą technologię dla siebie

Bardzo ciekawy pomysł, który w formie książki, przypadł mi do gustu. I detektyw i jego aspekty, oraz zwariowane przygody. Wszystko okraszone szczyptą humoru i całość czyta się z przyjemnością. Dlatego polecam tą nowość i wam.