Nie dziwię się, że znalazła się na wielu listach 100 najlepszych książek wszechczasów. Mała Wielka Powieść Johna Steinbecka. Wielka ze względu na treść i formę, mała ze względu na objętość. Przygnębiająca historia dwójki przyjaciół - Georga i Lenniego, którzy w poszukiwaniu pracy przemierzają Stany w czasie Wielkiego Kryzysu starając się znaleźć swoje miejsce na ziemi i spełnić swój Amerykański Sen. Mają siebie nawzajem oraz wielkie marzenia o szczęściu. O własnej farmie, cieplutkim domu z kominkiem, małym poletku, kurniku, pracy na własny rachunek i hodowli królików, które będzie można karmić.
Opowieść jest o nadziei, ale czytelnikowi nadziei nie daje. O przyjaźni, prawie braterskiej, choć to trudna i nietypowa przyjaźń, skoro jej znakiem jest finałowa przysługa, którą George ze ściśniętym sercem wyświadcza Lenniemu. I wreszcie o dramatycznych realiach tamtych czasów, które autor pokazuje obrazowo i żywo oraz o żyjącej na farmie małej społeczności, o codziennym życiu ludzi przegranych, pogrążonych w beznadziei, zepchniętych na margines, życiowo pokiereszowanych, bądź niespełnionych.
„Myszy i ludzie" to książka skondensowana. To tak, jakby autor napisał 600 stronicowe tomiszcze, przedstawiając historie, opisując otoczenie, przybliżając tło historyczne, rozpisując się o głównych i drugoplanowych bohaterach, pokazując w rozlicznych sytuacjach, by ich w pełni scharakteryzować. A potem te 600 stron wycisnął, przesiał, skondensował do 100 stron, usuwając wsz...