Autobiografia Hena składa się z dwóch części : „Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata”. Podczas czytania pierwszej części uruchamia się zmysł słuchu, gdyż jest to historia mówiona. To opowieści dziadka kierowane do wnucząt: Ewuni i Tomka (z bezpośrednimi zwrotami do nich, ze swoistymi didaskaliami mającymi ułatwić im wyobrażenie tamtego świata). O tym, co pamięć Hena zachowała ze szczęśliwej krainy dzieciństwa, której centrum stanowiły przedwojenne warszawskie Nowolipki numer 53. Rodzina, szkoła, pierwsze próby pisarskie, sukcesy, porażki, przyjaźnie i zauroczenia… Nostalgia, której uśmiech związany z mądrością przemijania zostaje przysłonięty czernią kiru, gdyż nad przedwojenną beztroską unosi się powojenna wiedza ogromu tragedii pt. Holokaust. To opowieść muskana delikatnymi pastelami. Jest w niej ciepło, tkliwość, humor. I jest rodzina. I przyszłość.
Druga część zatraca cechy bezpośredniego opowiadania wnukom. To już typowa książka wspomnieniowa, kierowana do czytelnika, do jakiegoś ktosia. Wspomnienia obejmują lata drugiej wojny światowej, które autorowi przyszło spędzić na terenach dzisiejszej Ukrainy i Uzbekistanu. Znajdują się tu wspomnienia z budowy drogi Kijów-Lwów, szkoła pedagogiczna w Dąbrowicy, tułaczka żołnierska, wygrany los w stalinowskiej loterii absurdu, niewojenne życie w pełnej uchodźców Samarkandzie… Tutaj uwagę zwraca pełne ciepła (wyrozumiałości?) pochylenie się nad niedoskonałością człowieka, prosta dobroć, czas teraźniejszy i ci...