Każdy ma prawo odmówić. No… ale dlaczego mnie?!
Kiedy pewnego razu kilka osób, które uważałem za najbliższych przyjaciół, odmówiło spełnienia mojej prośby, uznałem, że życie jest brutalne i pełne zasadzek, a ludzie odrażający, głupi i źli.
Po kilku latach, na podstawie rozmaitych doświadczeń życiowych, przewartościowałem swoje oceny i doszedłem do wniosku, że ludzie w sumie nie są tacy źli, a właściwie to z natury są zwykle dobrzy.
Nie miałem racji, ani w jednym, ani w drugim. Kiedy teraz czuję się zmuszony, na szczęście nie zdarza się to często, zająć w takich sprawach (to znaczy ludzie, świat, życie i podobne) jakieś stanowisko, to po prostu w innym miejscu umieszczam kropkę. Wygląda to na przykład tak: ludzie są. Życie jest.
I o tym, mniej więcej, jest ta książka.
Ludzie, tacy zwyczajni, jakich setki i tysiące mijamy codziennie na ulicach, nie są ani specjalnie dobrzy, ani szczególnie źli. Powinienem jednak dodać – w typowych, przeciętnych warunkach.
A tak, bo dopiero określone warunki zewnętrzne, środowisko, okoliczności, wyciągają na wierzch to, co w człowieku istniało od zawsze, ale w innych okolicznościach mogłoby pozostać skryte do śmierci.
Takimi specjalnymi okolicznościami były rzecz jasna wojny, klęski żywiołowe, epidemie, a także jakieś wyjątkowe tragedie osobiste. Na przykład oblanie ostatniego egzaminu na Akademię Sztuk Pięknych…
„Przypadek Adolfa H.” to prowadzona równolegle opowieść o tym samym czło...