Fantastyczny świat z własną religią, kulturą, tradycjami, a nawet językiem powołany do życia w najdrobniejszych szczegółach przez jednego człowieka- taki właśnie jest Arechon Thomasa Arnolda. To także kraina przesiąknięta strachem, śmiercią oraz pierwotnym złem powołanym do życia przez Stwórców, gdzie prze setki lat rządziły olbrzymy. Czy w świecie, gdzie pożoga i zagłada trwały setki lat jest jeszcze miejsce dla pierwotnych mieszkańców Terenów Centralnych, którzy postanowili wrócić i ponownie określać się mianem Archeonów?
Fantastyka i science fiction to tematyka, po którą nie sięgam w książkach, preferując mroczne klimaty pełne chorych i spaczonych umysłów. Obawiałem się, iż świat nierzadko pełen rozmaitych stworzeń i krain najzwyczajniej w świecie nie zachęci mnie do głębszej jego penetracji. Jakże się myliłem!
Już sam wstęp do książki wprowadził mnie w stan niemałego zdziwienia, zwiastując przygodę, której absolutnie się nie spodziewałem. Później było już tylko lepiej. Olbrzymia dbałość o szczegóły opisywanego świata, wyobraźnia autora i jego specyficzny język, mający podkreślać na każdym kroku charakter książki, przyniosły w tym akurat przypadku nadspodziewany efekt- ja „Legendy Archeonu” po prostu pokochałem, chłonąc je całym sobą. Historia ta to nie tylko wyimaginowany świat, pełen rozmaitych stworów. To także, a może nawet przede wszystkim wielowymiarowa opowieść przesiąknięta śmiercią, wyniszczeniem, walką i chęcią przetrw...