Wirus

Amerykanie mają swojego Stephena Kinga, a tymczasem Szkocja zasłynęła z nazwiska innego znanego twórcy, którym jest Graham Masterton. Nie będę ukrywać, że do Grahama Mastertona mam olbrzymi sentyment. Jego książki (na przemian z Panią J.K. Rowling) rozbudziły u mnie czytelniczą ciekawość, i z osoby uciekającej przed lekturami stałam się osobą lubującą wybrane przeze mnie czytadła. Uwierzcie mi, to był olbrzymi sukces!

O książce:
Detektyw Jeremy Pardoe zostaje niespodziewanie przydzielony do pomocy Dżamili Patel, policjantce o pakistańskim pochodzeniu. Ma być jej wsparciem w niełatwym śledztwie. Piękna dziewczyna z tradycyjnej pakistańskiej rodziny - Samira, pod wpływem niewyjaśnionego impulsu oblewa się kwasem. Początkowo wszystkie okoliczności wskazują na samobójstwo, jednak podczas sekcji zwłok patolog odkrywa, że płaszcz który nosiła kobieta przyrósł do jej ciała. Chwilę potem na komendę policji trafia młody mężczyzna, który skarży się, że nie potrafi ściągnąć płaszcza. Okrycie także jest przyrośnięte do jego skóry. Wkrótce londyńskim światem wstrząsają niewyjaśnione zbrodnie, dokonywane przez ludzi dotąd spokojnych i zrównoważonych. Ktoś kazał im zabijać.
Podczas gdy Jeremy i Dżamila usiłują znaleźć logiczne wytłumaczenie dla zachodzących wydarzeń, miasto ogarnia prawdziwe krwawe szaleństwo. Rozwiązanie zagadki nie jest proste, a zagmatwana droga ku prawdzie wiedzie policjantów aż na odległą Litwę...

Moje zdanie:
"Wirus" to książka typowo Mas...

Sięgnąłem po tą książkę z ogromną ciekawością i mimo, że mam już za sobą kilka pozycji tego autora, to na żadnej nie zauważyłem informacji typu "18+". Będzie aż tak brutalnie i krwiście, że trzeba przed tym ostrzegać, a może to tylko kwestia danego wydawnictwa?

To zupełnie inny Graham Masterton jakiego znałem, a poziom wariactwa sięgnął zenitu. Nie byłem w tym odczuciu osamotniony, ponieważ bohaterowie tej historii również nie potrafili zrozumieć zagrożenia jakiemu musieli stawić czoła. Łącznie z nimi przeniosłem się do Tooting - jednej z dzielnic Londynu, gdzie w nieznanych okolicznościach zaczynają być mordowani ludzie. Brutalnie okaleczone ciała szybko zapełniają stoły do sekcji zwłok, a niezrównoważeni psychicznie pacjenci - pokoje miejskiego szpitala. I wszędzie te ciuchy i ciągle te sklepy z używaną odzieżą. Aaach.

Historia rozpoczyna się mocnym akcentem i poziom barwnych obrazków utrzymuje się do jej samego końca. Dużo krwi, dużo wnętrzności, dużo bólu. Co jakiś czas łapałem chwilę oddechu, kiedy to mogłem obserwować pracę detektywów jednak ani ja, ani oni, nie mieliśmy zbyt wiele czasu na porządny posiłek. Oględziny miejsc zbrodni, analizy sekcji zwłok jak i przesłuchania przerywane były przez coraz bardziej wymyślne morderstwa. Szybko się zaczęło i szybko się skończyło, ale za to w jakim stylu. Zakończenie - genialne.

Początek zapowiadał się świetnie! Książka wciągnęła mnie bez reszty. Potem jednak miałam wrażenie, że autor powiela już wcześniej przedstawione sytuacje. Fabuła jakby stanęła w miejscu, a akcja zamiast wokół głównych bohaterów, ciągnęła się poza ich obrębem. Ponadto to bardzo brutalny horror, ale w taki dziwny sposób. Na myśl przychodzą mi od razu bajki Andersena albo Braci Grimm. Były okrutne, bezemocjonalne, ale w taki dziwnie przystępny sposób, te zbrodnie nie były jakby realne, a sposób ich przedstawiania wydawał się nie do końca trafiać w moje poczucie lęku. W porównaniu do np. Kinga, który nawet proste złamanie potrafi przedstawić jako coś naprawdę realnego i okropnego, Masterton pisze w sposób lekki i jakby "baśniowy", choć tematyka z typową baśnią nie ma nic wspólnego. Reasumując, książka ciekawa, gdyby nie to jej rozleniwienie pod koniec. No i podejście bohaterów do zbrodni takie jakby mało adekwatne do realiów.

Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona. Pierwszy raz z autorem uważam za udany.
.
Książka mi się podobała, fabuła wciągająca, opisy morderstw brutalne i krwiste 😲. Jedynie te płaszcze... nie moje klimaty, wolę rzeczy bardziej przyziemne 😳. A sama okładka?? Strach się bać 😱.
.
Chętnie przeczytam inne książki autora.
Coś polecacie?