Mam przed sobą jeszcze świeży raport odnośnie stanu czytelnictwa w Polsce w 2020 roku. Sondaż został przeprowadzone przez Bibliotekę Narodową.
Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera.
Na pytanie o przeczytanie choćby jednej książki w ciągu roku, 42 % ankietowanych udzieliło twierdzącej odpowiedzi. Taki stan rzeczy oczywiście jest satysfakcjonujący, to najwyższy wynik od sześciu lat. Mamy więc pewien postęp. Pytający są ostrożni w artykułowaniu wniosków o wpływie pandemii COVID-19 na wzrost poziomu czytelnictwa. Z dokumentu wynika też, że płeć piękna czyta zdecydowanie więcej niż mężczyźni.
Postanów sobie czytać codziennie, choćby przez kwadrans, po roku odczujesz skutki.
W kwestii formy wyboru lektur jesteśmy tradycyjni; decydujemy się raczej na wydania papierowe. Gusta czytelnicze badanych są zróżnicowane, dominuje tzw. literatura popularna (24%). W następnej kolejności są to: biografie, wspomnienia, literatura historyczna XX wieku (19%).
Książka to najlepszy przyjaciel człowieka, a biblioteka jego świątynią.
Skąd pozyskujemy interesujące nas publikacje? Respondenci wskazali: zakup (45%), pożyczenie od znajomego (35%), prezent (34%). Na kolejnym miejscu znajduje się: wypożyczenie z biblioteki (23%), własny księgozbiór (20%).
Ten jest najszczęśliwszy z ludzi, któremu nikt zapału do książek nie ostudzi.
Wśród najpopularniejszych pisarzy pierwsze miejsce zajął nie kto inny jak Remigiusz Mróz ( informacja ta nie zaskakuje). Na drugiej pozycji uplasowała się Olga Tokarczuk. Pierwszą trójkę zamyka mistrz grozy, Stephen King.
Badania na temat stanu czytelnictwa w naszym kraju, Biblioteka Narodowa prowadzi od 1992 roku. Podstawą empiryczną raportu są wyniki odrębnych ankiet ogólnopolskich. Mają charakter stricte socjologiczny, a nie jak mogło się wydawać, bibliotekoznawczy. Kwestionariusz złożony jest z 12 pytań: otwartych, półotwartych i zamkniętych.
Myślę, iż nadal aktualne jest przesłanie Denisa Diderota: Ludzie przestają myśleć, gdy przestają czytać.