Avatar @ladymakbet33

Lady Makbet33

@ladymakbet33
32 obserwujących.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.
ladymakbet35
Napisz wiadomość
Obserwuj
32 obserwujących.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.
czwartek, 30 września 2021

'Bijcie tak, żeby nie było śladów...'

Te znamienne słowa wypowiada komendant milicji na posterunku, w czasie gdy brutalnie znęcano się nad młodym człowiekiem. A był nim Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki, Barbary Sadowskiej. Dziś podzielę się z Wami refleksjami po obejrzeniu tego poruszającego filmu na podstawie wybornego reportażu Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem. Przypomnę: Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka.

Skąd się bierze zło? Jak to skąd, z człowieka i tylko z człowieka.

12 maja 1983 roku był wyjątkowy, to czasów matur i kasztanów. Nasz bohater tryska humorem, cieszy się pomyślnie zdanym egzaminem. Wraz z kolegą Cezarym F. (tu jako Jurek Popiel) świętują, gdy niespodziewanie pojawia się patrol milicji. Czują, że nadciągają kłopoty. Funkcjonariusze twierdzą, że zachowanie mężczyzn wzbudza zaniepokojenie; narkomania i alkoholizm są standardowymi zarzutami w tamtym czasie. Obaj nie mają przy sobie dokumentów, trafiają więc na pobliski komisariat. I tam dopiero zaczyna się dramat wielu osób. Kilka dni później, w wyniku poniesionych obrażeń, Grzegorz Przemyk umiera.

Produkcja w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego wciąga od samego początku. Nie odczułam tych trzech godzin  seansu, akcja jest dynamiczna i rozwojowa, fabuła porywająca. Brawa za scenografię i wymowne zdjęcia. Więcej nie trzeba było. Obraz w warstwie artystycznej i merytorycznej jest naprawdę na wysokim poziomie.

Ujęła mnie gra Roberta Więckiewicza, wcielającego się w postać skrajnie odrażającą, jaką był gen. Czesław Kiszczak i jemu podobni. Aktor w doborowy sposób pokazał prawdziwą twarz tamtego systemu. Świetna jest Aleksandra Kurzak w roli aroganckiej i bezwzględnej prokurator Wiesławy Bardonowej,  pohukującej na wszystkich. To prawdziwa karykatura sądownictwa PRL. Sandra Korzeniak jako mama Grzegorza jest autentyczna i wiarygodna, choć często irytuje.

Żeby nie było śladów są emocje, jest wszystko: przemoc, represje, szantaż, bezmiar cierpienia, kłamstwo. Reżyser dołożył wszelkich starań, aby oddać jak najwięcej szczegółów.

Sprawa nierozliczonej zbrodni (była szansa w nowej, demokratycznej Polsce), kładzie się cieniem na współczesnej historii Polski i całego wymiaru (nie)sprawiedliwości. Inspiratorzy morderstwa nigdy nie zostali osądzeni i ukarani. Takich mieliśmy ''ludzi honoru". Tego rodzaju filmy jak ten, są bardzo potrzebne, mają wiele walorów edukacyjnych, również z psychologicznego punktu widzenia. Przypominają nam o tych wszystkich, którzy w obronie swoich ideałów i wartości, poświęcili życie. To też dzieje wszystkich osób sprzeciwiających się złu.

Cóż, mamy kolejną lekcję do odrobienia, zwłaszcza gdy nie byliśmy pilnymi uczniami. Zatem czytajcie, oglądajcie i pamiętajcie.

 

× 3
Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Byłam bardzo pilnym uczniem, czerpiącą wiedzę z Wolnej Europy i tym podobnych rozgłośni, a także z literatury drugiego obiegu, a więc film odpuszczam.
× 3
@ladymakbet33
@ladymakbet33 · ponad 2 lata temu
Film jest dobry, pisząc o tym, że nie byliśmy pilnymi uczniami, miałam na myśli brak rozliczeń, honorowanie na salonach komunistycznych generałów.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Co zrobić kiedy część naszych elit to dzieci prokuratorów, sędziów i działaczy partych okresu stalinizmu i komunizmu.
× 1
@ladymakbet33
@ladymakbet33 · ponad 2 lata temu
I tu jest pies pogrzebany.
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
To jest film na podstawie książki Łazarewicza?
edit: ok, umknęło mi to info z pierwszego akapitu, sorry :)
× 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl