Nie ma zgody co do jednoznacznej oceny prezentowanych wydarzeń. Wśród historyków panuje rozbieżność opinii, pojawiają się rozmaite głosy. Dla jednych debaty przedstawicieli ówczesnej władzy z delegatami opozycji demokratycznej, to przejaw triumfu i sukcesu. Inni zaś postrzegają je w kategoriach zdrady i zaprzaństwa. Jestem zwolenniczką tej drugiej opcji, ponieważ podczas spotkań w podwarszawskiej miejscowości sprzeniewierzono się ideałom tamtej Solidarności. I nie tylko zresztą o to chodzi.
Kilka lat temu Romuald Szeremietiew dał wyraz swoim przekonaniom w tej materii:
Okrągły Stół to wspólna i udana próba oszukania całego społeczeństwa polskiego przez spiskowców z Magdalenki.
Oddajmy głos prof. Antoniemu Dudkowi, który konkluduje:
Opinia publiczna nie miała wiedzy na temat rozmów w Magdalence. Powstała więc czarna legenda Magdalenki jako układu, do którego szczegółów nie miała dostępu opinia publiczna, bo nie ma stenogramów nieoficjalnych. Istnieją tylko stenogramy wszystkich rozmów prowadzonych w oficjalnych zespołach i podzespołach podczas obrad Okrągłego Stołu.
W sumie wszystkich spotkań było pięć, które przeszły do historii pod nazwą Ustalenia Okrągłego Stołu. Potocznie nazywane były Grupą Magdalenki. Łącznie wzięły udział 42 osoby, m.in. Czesław Kiszczak, Aleksander Kwaśniewski, Alfred Miodowicz, Lech Wałęsa, Adam Michnik, bp. Alojzy Orszulik. Początek dialogu przypadł na 16 września 1988 roku, powzięto decyzję, że miejscem dyskusji będzie willa konferencyjna Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ( chytry plan szefa MSW).
Na mocy porozumień powołano do życia dwa periodyki: Tygodnik Solidarność oraz Gazetę Wyborczą.
Skala bratania się członków opozycji z komunistami była niebywała:
Wałęsa z kieliszkiem wznosi toast za zdrowie generała (...).
Adam Michnik nie zamierza być gorszy, dodaje, że pije za taki rząd, w którym Lech Wałęsa będzie premierem, a Kiszczak ministrem spraw wewnętrznych.
Pokłosiem rozmów stała się mocna i niepodważalna pozycja uczestników, w tym status quo samego byłego czekisty. Podobnie jeśli chodzi o zaniechanie ścigania zbrodniarzy komunistycznych, aprobowano również dewastację archiwów tajnych służb. Te powiązania nigdy nie zostały zerwane.
Czesław Kiszczak to przebiegły lis, przechera, sporo wiedział o swoich adwersarzach, znał ich często niechlubną przeszłość. Równie ważną personą tego towarzystwa był major Krzysztof Dubiński, funkcjonariusz MSW, a od lipca 1988 roku zastępca naczelnika Wydziału Informacji i Sprawozdawczości. Po zakończeniu spotkań, zatrudnienie znajduje w Departamencie MSW. W dostępnych opracowaniach przeczytamy, iż:
Aktywnie uczestniczył [K.D.] w przygotowaniu materiałów związanych z obradami i funkcjonowaniem Okrągłego Stołu.
Morał jest więc czytelny: to ludzie dawnych służb dyktowali swoje warunki i nadawali kierunek zmianom ustrojowym.
Literatura:
- Dudek A., Historia Polityczna Polski 1989-2012, Kraków 2012;
-Szeremietiew R., W prawo marsz! O polityce i wojsku, Warszawa 1993;