Hmmmm, tak sobie pomyślałam po przeczytaniu "zakrętu hipokampa", że to wyadawnictwo promuje całkiem obiecującą polską ekipę pisarzy, więc idąc za ciosem, zakupiłam kolejną książkę z Korporacji Ha!art. Okazało się, że pani Joanna też potrafi zainteresować...może trochę mniej niż Miller, ale jednak:) "Zęby" to komiczna, trochę absurdalna ala'masłowsk...
Taka mała niepozorna, a jednak... Już dawno nie udało mi się zupełnie przypadkiem dorwać książki i odłożyć ją dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania. Gratulacja dla doktora Millera z kunszt pisarski.
Ah ten Irving. Jak zwykle niezawodny (oprócz wspomnianej przeze mnie "uwolnić niedźwiedzie"). Czyta się jednym tchem, buzia rumiana jak zawsze:) PS; film zawiera jedynie część ksiażki w swojej fabule, wię proszę się nie sugerować.
Piątek ma coś odpychającego w swoim stylu pisania, coś co wywołuje niesmak..ogólną niechęć. Nie, nie, zdecydowanie nie. Spróbowałam jeszcze "Bagno", co przelało czarę goryczy. Piątkowi mówię NIE.
To taka bajka dla dorosłych do poduszki. Nesamowite zderzenie dziecięcego świata przeżyć wewnętrznych i świata ...nie do końca realnego. Dobrze się czyta, bo daje poczucie dziecięcej beztroski, a tym samym poczucia bezpieczeństwa. Wcale nie jest infantylna.
Książka, w której dowiadujesz się, że bogowie i herosi to zwykli "ludzie". Atles lekko przygłupawy, a Herakles kawał drania. Jeżeli Parandowski zaliczony, to jest to pozycja musowa celem rewizji mitologii greckiej.
Zbiór opowiadań oparty na rzeczywistych przykładach osób cierpiących na rozmaite choroby psychiczne. W sposób beletrystyczny opisany człowiek i jego drugie dno. Bez zbędnego żargonu psychiatrycznego. Cudo!
Unoszący się zapach curry. Raz jeszcze styl kolonialny z domieszką bohatera przeżywającego wewnętrzny konflikt tożsamości. Być, czy nie być..."angolem"...oto pytanie. Warto sprawdzić.
Możliwość poznania prawdziwego oblicza wiedźmy...takiej leśnej, niemytej, śmiejącej się do księżyca. Oto okazja, ale nie czytajcie dzieciom do poduszki.
Poezji nigdy nie czytałam, bo czułam, że za mało ją rozumiem, a może mam zbyt racjonalny umysł...sama nie wiem. Jednak "Fale" V.Woolf, to jedna z najbardziej poetyckich książek, jaką miałam w ręku i jaką przeczytałam jednym tchem. Niezwykle trudna, nostalgiczna, ale warta wysiłku...najlepsza w deszcz i niepogodę:)
Uwaga! Książki nie polecam osobom mocno religijnym...łatwo o moratorium antyklerykalne tendencje. Ale dla kunsztu Puzo łatwo poddać się kuszeniu. Gorąco polecam.
Rozwlekłośc wypowiedzi Johna, a jednocześnie barwność jego tekstów jest tak bogata, że nie sposób przejść obok jego książek obojętnie. Pozycja musowa...klasyczna wręcz.
Wszystko było dobrze, czytałam sobie i czytałam, dopóki koleżanka nie zapytała mnie, "czy już ją zgwałcili?". Co? jaki gwałt?!...no i po kilku stronach dowiedziałam sie jaki. Tym samym nie skupiałam się na tym, co czytam, wiec i wspomnienia marne:/
No dobrze, jak na dziś to już ostatnia opinia, obiecuję.Na tę książkę nie sposób znaleźć właściwe słowa. Niesamowita podróż poprzez drzewo genealogiczne tragicznych postaci. A kiedy czytając i dochodząc do końca, myślisz, że już nic złego ci się nie przytrafi, czytasz ostatnie zdanie i serce zaczna ci krwawić...
Dosłownie pół godziny temu skończyłam...to cały Murakami. Czytasz, czytasz, oczekujesz, zachwycasz się minimalizmem azjatyckim, dalej czytasz, czytasz...aż wreszcie kilka ostatnich stron nadaje sens całej powieści. Warto, ale nie jako pierwszą z jego książęk. Lepiej zacząć od "Kroniki ptaka nakręcacza".
Ciężko opisać coś, co jest trudne do czytania. Nieuczciwie jest też wieszać na tym psy. Pierwsze 90 stron, to koszmar i wewnętrzna walka "czytać vs pierdyknąć w kąt". Potem nieoczekiwana zmina. A wszystko za sprawą pojaiwenia się jednej postaci...nie zdradzę jakiej:) Ale dzięki niej smiejesz się w glos siedząć na ławce w parku, a inni patrzą z poli...
Vonnegut pozwala spojrzeć na wojnę i Drezno z nieco innej...nie koniecznie gorszej, za to przerażającej strony, gdzie trudno zrozumieć co jest historią, a co subiektywnym opisem wojny, mieszającym się z groteską i fikcją.