Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jako chub", znaleziono 39

.....Na chuj wam niepodległość?
- Też się czasami zastanawiam - odpowiedziałem. - Na chuj właściwie ?
- Gienek, weź te ręce z kieszeni, bo ci chuj pazury poobgryza!
Chcesz naprawdę poznać człowieka to załóż mu mundur, od razu chuj z niego wyjdzie.
Nie zaczynaj. Nie rób sobie głupich dowcipów, nie prezentuj wszystkim swojej ksenofobii, nyktofobii i chuj jeszcze wie jakiej fobii.
Postrzegasz świat zerojedynkowo, żyjesz w jakiejś pieprzonej bajce. Wszystko jest czarne albo białe, i chuj, nic więcej. Moje życie jest inne.
Jest takie powiedzenie, że jak otworzysz serce przed psem, to zawsze będzie cię kochał, a jeśli zrobisz to przed człowiekiem, to, że tak elokwentnie to sformułuję, chuj to wie.
Nim jeszcze zdołał pomyśleć, juz same nogi przekroczyły próg, byłw środku ciemnych chust nocy, wolny i słaby od strachu.
- Całkowitej pewności zapewne mieć nie będziemy, May, ale odpalimy wszystkie pociski i wysadzimy cały budynek w chuj, więc szanse powodzenia są spore.
- Dwadzieścia trzy razy byłam na widowni, ale robię za dużo dymu, to mnie już nie wpuszczają. Chuj z tym, mogę sobie teraz przynajmniej piwko dziabnąć! - śmieje się serdecznie.
[O Sammaelu, Księciu Piekieł:]
- Myślałam, że będzie zawstydzony.
- Nie wydaje mi się, by dało się go tak łatwo zawstydzić - odezwał się Magnus. - Widziałaś jego kapelusz?
Pochylił się i pocałował Magnusa, delikatnie, powoli, jak w czasie niedzielnego poranka w łóżku. Zupełnie nie pasowało to do ich obecnego położenia, zupełnie nie pasowało do tego, jak obaj czuli się w tym momencie. Było cudownie.
- Nie czas na migdalenie się! - zawołał Jace przed nimi.
- Zawsze jest czas na migdalenie się - mruknął Alec z ustami przy ustach Magnusa (...)
Gdy się zgubisz, nie wolno ci nigdzie iść, tylko musisz poczekać, aż cię znajdą.
Czasem trzeba zrobić coś, na co zupełnie nie ma się ochoty, tylko dlatego, że sprawi to radość drugiej osobie. Na tym w końcu polega prawdziwa przyjaźń.
Kto nigdy nie stracił rozumu, ten go najwyraźniej nigdy nie miał.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Do celu najszybciej dochodzi się małymi kroczkami.
Kto rusza w podróż, ten się zmienia.
Miłość liczy się tylko wtedy, gdy obdarowuje się nią dobrowolnie.
Po prostu samo czekanie na karę już jest karą.
Czarny to nie jest prawdziwy kolor, bo gdyby był, to czarno-biały telewizor byłby kolorowym telewizorem.
Pierwszy raz w życiu pragnąłem mieć kogoś na dłużej. Pierwszy raz w życiu chciałem związku. Pierwszy raz w życiu czułem te pierdolone motylki w brzuchu, i w chuj mi się to podobało.
Walka o terytoria ustępuj teraz miejsca walce o uwagę. Nieustannie produkujemy informację, aby inni je mogli polubić. Coraz częściej tracimy owe „zamykające” instynkty, to znaczy umiejętność mówienia „nie” natrętnym bodźcom.
Sama informacja nie rozświetla światła. Może go nawet zaciemniać. Od pewnego momentu informacje przestają nas informować – zamiast tego deformują. Ten punkt krytyczny mamy już dawno za sobą. Szybko rosnąca entropia informacji, czyli chaos informacyjny, pogrąża nas w społeczeństwie postfaktów. Rozróżnienie naprawdę i fałsz zostaje zniwelowana. Informacja krąży więc bez żadnego odniesienia do rzeczywistości, w hiperrealnej przestrzeni. Fake news to także informacje, które być może mają siłę większą od faktów. Liczy się efekt krótkoterminowy. Skuteczność zastępuje prawdę.
Porządek cyfrowy kończy epokę prawdy i zastępuję ją społeczeństwem informatycznym, społeczeństwem postfaktów. Rządy informacji opartej na postfaktach odrzucają prawdę płynącą z faktów. Informacja w formie postfaktów jest efemerydą. Tam, gdzie nic nie jest uchwytne, traci się wszelkie oparcie.
Praktyki czasochłonne zanikają. Również prawda jest czasochłonna. Tam, gdzie jedna informacja goni drugą, nie mamy czasu na prawdę. W naszej nakierowanej na ekscytację kulturze postfaktów afekt i emocje zawiadują komunikacją.
Zatrzymanie się i kontemplacja rzeczy, nieskoncentrowane widzenie, które byłoby receptą na szczęście, ustępuje miejsca pogoni za informacją. Biegamy w poszukiwaniu informacji, ale nie zdobywamy wiedzy. Przyjmujemy wszystko do wiadomości, niczego nie pojmując. Przemierzamy kraje wzdłuż i wszerz, ale ale nie umiemy poznawać, Komunikujemy się nieustannie, nie uczestnicząc w żadnej wspólnocie. Przechowujemy ogromną ilość danych, obchodząc się bez przypominania sobie czegokolwiek. Gromadzimy znajomych i follwersów, ale nie spotykamy się z innymi.
"Gaje pomarańczowe, zapach morskiej wody,
Perlista muszla miasta szumiąca, jak chór,
A nad wszystkim Wezuwiusz, barometr pogody,
Wiejący do nas chustą wielkich, białych chmur"
Znowu ma coś swojego, swoje miejsce, gdzie może się schować, zniknąć przed tą całą kotłowaniną, niech to wszystko chuj, przecież tak nie da się żyć. Nic dziwnego, że ludzie łykają tabletki jakieś i wieszają się byle gdzie.
Stracił panowanie nad sobą. Źle zrobił, że wyrwał i zniszczył Juniorowi książkę, ale trudno, stało się. Przestał liczyć wypite piwa, więc z czystym sumieniem poszedł po następne, bo chuj z tym.
- Którego z maricones zabiłeś? - spytałem go, a Debora dźgnęła mnie łokciem,
choć nadal nie miała nic do powiedzenia.
- Tego, który zdechł, skurwysynu - wyrzęził do mnie. - Mam nadzieję, że to ta
kurwa Jo Anne, ale chuj tam, zabiję wszystkich.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl