Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "laki duszy", znaleziono 34

(...) jakim cudem muzyka wmawia ciału, że ma ono duszę?
Wina nie przestaje zatruwać duszy. Strach, że zbrodnia wróci z przeszłości, jak duch jaki...
Skoro dusze umarłych idą do nieba, mówił Wharton, to jakim cudem duchy mogą się błąkać po ziemi? Zwrócił im uwagę, że skoro Bóg daje człowiekowi duszę - w każdym razie tak uczono dzieci - to musi ją też zabrać z powrotem. Strach przed duszami umarłych jest równie niemądry, co strach przed duszami ludzi jeszcze nie narodzonych, duszami przyszłych pokoleń.
Samotność zamienia duszę w suchą gąbkę, która z wdzięcznością przyjmuje każdy płyn, jaki na nią spada.
Gwiazdy mrugały do niej: o, dziewczyno, i co warte twe życie po ten dzień, i jakaś ty dziś bogata - masz niebo w duszy! Podziękuj!
Gorzkich refleksji, jakimi płaci dusza nie pozbawiona resztek dobroci za każdy zły ucznek, nie wynagrodzą zrodzone z niego najwyższe rozkosze.
Trudno jest poznać siebie, bo siebie samego najłatwiej jest oszukać. Zaglądanie we własną duszę boli. Lubimy myśleć o sobie,że jesteśmy dobrzy, ale w zderzeniu z faktami ta nasza dobroć wypada bardzo blado. Czasami można nie wiedzieć jakim człowiekiem się jest,albo jakim chce się być, ale zawsze trzeba wiedzieć jakim człowiekiem być się nie chce.
Nie wiadomo, czemu to przypisać, jednakże jest rzeczą pewną, że zwierzęta rozumieją, co się do nich mówi. Może istnieje mowa, która wcale nie składa się ze słów, a mimo to jest zrozumiała dla wszystkich na świecie. Może we wszystkim kryje się jakaś dusza, która, nie wydając nawet najlżejszego dźwięku, umie zawsze rozmówić się z inną duszą.
Wiem, że nie muszę cię przekonywać, jakim ten świat jest piekłem, spróbuj jednak zrozumieć, że mężczyźni i kobiety są w nim zarówno duszami poddawanymi mękom, jak i diabłami, które męki zadają.
Wspomnienia są gobelinami,za którymi ukrywają się twarde mury. Zdradźcie mi, przyjaciele, jaki jest odcień waszej ulubionej nici, a powiem wam, z czego jest ulepiona wasza dusza...
Cztery dowody na nieśmiertelność duszy, przedłożone przez niewątpliwie najmądrzejszego człowieka, jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. Jeden z tych, co to pojawiają się raz na tysiąc lat i popychają ludzkość w bardziej oświeconym kierunku.
Zdarza się nieraz w chwili najcięższej boleści, że jakaś drobnostka, jedno słowo, spojrzenie lub ściśnienie ręki, zostawi w duszy taki promień pokoju, iż go potem nic zgasić nie zdoła.
Nasz wygląd to nie jesteśmy prawdziwi my. My jesteśmy głębiej. Trzeba w sobie ukształtować świadomość samego siebie, ale tego wewnętrznego, swojej duszy, człowieczeństwa. Istotne jest, aby zaakceptować to, kim się jest i jakim się jest.
Wojna jest selekcyjnym zabiegiem biologicznym i psychologicznym - mówił - koniecznym dla każdego narodu. Tylko ludzie o duszy rycerza mogą dostąpić przywileju odczucia i zrozumienia tej wyższej kategorii, jaką jest wojna.
Bóg, jakiego noszą w swych sercach biedni mnisi, to potwór, krwiożerczy Baal, dopominający się ciągle o nowe ofiary. Dlatego tak często powtarzać muszą, że jest miłością, miłosierdziem, przebaczeniem, radością ludzkiej duszy.
Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie, triumfy dziwne, zadowalające raczej duszę niż namiętność, wzmagające tętno intelektualnej radości-radości znacznie intensywniejszej niż ta, jaką obdarzają czy mają możliwość obdarzyć zmysły.
Nie myśl o tym czego nie masz, tak jakbyś to już miał. Ale z tego, co masz, wybierz to, co najbardziej jest cenne i pomyśl, z jakim byś trudem się o to starał, gdyby tego nie było. Ale uważaj, byś w skutek upodobania w tej rzeczy nie przyzwyczaił się jej tak wysoko cenić, iżbyś miał doznać niepokoju duszy, gdyby ci jej zabrakło.
"...bo mimo upadków, urazów, oczu czerwonych od łez kluczem do wszystkiego jest intensywność przeżywania. Zacisnąć zęby i pobrudzić sobie ręce, trzeba poobcierać sobie duszę i serce. Nigdy się nie cofać. Kto przeżywa każdą chwilę z pasją, nie marnuje tego cennego daru, jakim jest życie."
Zmierzch. Jakim w niego wejdziesz, takim i wyjdziesz. Szara mgła rozpuści muszlę, która narastała na tobie przez całe życie, wyciągnie to jądro, jakie ludzie nazywają duszą, i spróbuje go na ząb.(...)Zmierzch (...) Jedyne, co tutaj ma kolory, to nasze uczucia.
Wiem, że duchy chodzą po ziemi. Bądź ze mną zawsze, przyjmij jaką chcesz postać, doprowadź mnie do obłędu - tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, w której ciebie nie ma. Och, Boże, tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!
To nie czas zbliża ludzi. Tylko wspólne przeżycia. Wszystko zależy od intensywności spędzonych razem chwil. Ich wagi.
I sposobu, w jaki odsłaniają duszę. Niektóre łączą ludzi niczym cienkie pajęcze nici, a inne wznoszą między nimi solidne mosty.
Spokój. Prostota. Drzewo byłoby drzewem i kropka. Żadnego kretyńskiego, nigdzie nie prowadzącego, a diabelnie męczącego zastanawiania się - na jaką cholerę to rośnie, co to ma znaczyć, że się żyje, po co są rośliny, dlaczego jest się sobą, a nie kimś innym, czy dusza to atomy - i w ogóle żeby już raz przestać!
Nikt tak naprawdę nie potrafi powiedzieć jaką woń roztacza śmierć. Dla większości ludzi nie ma żadnych szczególnych cech, ale każdy, kto wiele razy się z nią zetknął, rozpozna ją w ułamku sekundy, bo gdy tylko poczuje ją w nozdrzach, ściska go za serce i przepełnia duszę smutkiem jak nic innego na świecie.
„Człowieka można wziąć w posiadanie, patrząc mu w lewą źrenicę, głęboko aż na dno duszy. Wtedy widać krzyk i słychać strach, i czuć oddanie, wtedy można wpuścić w głąb drugiego człowieka strumień, który może go uratować, wzmocnić, wypełnić, wtedy można zobaczyć, jaki jest naprawdę, i kochać to, co się zobaczyło”.
Ale najważniejsze było wypracowanie w sobie maksymalnego zaangażowania w każdy gest na boisku. Bo żadnego zagrania nie można nauczyć się perfekcyjnie bez stuprocentowego zaangażowania. Nie pomoże nawet milion powtórzeń. Zagrywka to jest serce, głowa, dusza, a dopiero potem ręka. Kiedy siedzę obok boiska, wiem, jaki będzie serwis, zanim zawodnik podrzuci piłkę.
Teraz byli porażeni ciemną nienawiścią. Ich zaszłe krwią oczy płonęły. Jakaś pierwotna siła wypchnęła z ich dusz na twarze ukryte okrucieństwo, przemoc i barbarzyńską żądzę zemsty i śmierci. Miotał nimi krwiożerczy sadyzm. Wylazły na wierzch koszmary ludzkiej natury. Monstrualny strach, zezwierzęcenie, okrucieństwo i przerażenie mieszały się z koszmarami nocy, przemocą, podłością i hańbą.
Grzeczna dziewczynka wie, jaką może być i na ile... By nie było za dużo... I stanąwszy w obliczu tej, która stawia się do życia prawdziwa, kurczy się i jakby za nią czuje wstyd, bo przecież...nie wypada być taką żywą... Ale i w niej coś krzyczy i woła...Grzeczna dziewczynka szamocze się w swego wnętrza wietrze...tęsknotę swej duszy czuje...pragnie biec tam, gdzie serce ją niesie... Pragnie być wolna i nagą...w prawdzie swej nieustępliwa Wyciągnąć wianki swych marzeń, owinąć się w nie, być w końcu żywą.
Trucizna płynąca z tych stronic działała powoli, ale po pewnym czasie Serwaz poczuł się schwytany w pułapkę obrazów i myśli autora, jakby oblepiała go niewidzialna pajęcza sieć. Czytając, miał chwilami wrażenie, jakby dotykał śliskich głębin jakiejś odrażającej duszy. Zarówno bowiem to o czym opowiadał Lang, jak i sposób, w jaki o tym mówił, były obrzydliwe. I chodziło nie tyle o morderstwa (...) ile o mroczną atmosferę, dochodzący z ciemność głos autora, który szeptał mu do ucha, oraz o fakt, że w końcu prawie zawsze zło triumfowało nad dobrem.
Kobieta wpatrywała się w niewielki ekran, a potem uśmiechnęła się nostalgicznie. Przeurocza dziewczynka przywołała odległe bolesne wspomnienie, które z trudem zdołała odsunąć na sam spód serca i duszy. Zapatrzyła się w okno. W blasku ulicznej latarni wciąż wirował gęsty śnieg. Niezyt przepadała za przedświątecznym okresem. Zdawała sobie sprawę, że święta Bożego Narodzenia są wyjątkowo rodzinne, ona natomiast od dawna nie utrzymywała kontaktów ze swoją rodziną, a właściwie z siostrą - jedyną rodziną jaką miała.
Złapał jej dłoń, przesuwał opuszkami wzdłuż palców, a potem wsunął między nie swoje. Patrzyli na splecione ręce. Zdawali sobie sprawę, że nie powinni tego robić, jednak nie poruszyli się. Muzyka, rozmowy, odgłosy sprzedawców ucichły. Byli tylko oni. Im dłużej trzymali się za ręce, tym bardziej chcieli czegoś więcej. Dwie dusze zupełnie z innych światów, tak różne, a jednocześnie tak podobne. Zrozumieli, że wcześniej ślepo wierzyli w kulturowe stereotypy. Każdy człowiek, niezależnie od tego skąd pochodzi i jaki ma majątek, pragnie jednego. Szczęścia. I miłości.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl