Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "laki dzieciom", znaleziono 83

(...) niestety, nie możemy przeżyć życia za nasze dzieci (choć czasem zdarza się, że tego bardzo pragniemy). Każdy musi żyć i cierpieć na własny rachunek. Największa przysługa, jaką możemy im oddać, to oszczędzić naszych własnych doświadczeń.
Każdy z nas radzi sobie inaczej z emocjami. Miałaś prawo do złości. Nie dała ci ani jednego powodu do tego, żebyś jej żałowała. Nie umiała wywiązać się z podstawowego obowiązku, jakim jest wychowanie własnego dziecka (...) To była jej odpowiedzialność i nic jej nie usprawiedliwia.
- Juvo, czasami życie zrzuca nas ze schodów, a wtedy stajemy przed najprostszym, a zarazem najtrudniejszym wyborem, jaki można sobie wyobrazić. Podnieść się czy pójść na dno? A ja myślę, że Ty się podniosłaś już jako dziecko, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
"... Jacob pomyślał, że w ich wieku religia czy ojczyzna są tylko pustymi słowami, ponieważ jedyny kraj, jaki się liczy dla dziecka, to czułe objęcia matki, uśmiech zrozumienia na twarzy ojca czy ręka brata, którą się czuje na ramieniu. Dom jest tam, gdzie rodzina. "
Lubi te robotę. Lubi dbać o wszystko. O nich lubi dbać. O te swoje przyszywane dzieci. Wnuki bardziej. Lubi im matkować, ojcować i dziadkować. Ich życie jest dla niego rozkazem. To najmilszy dreszcz, jaki czuję.
To najbardziej podrywa gęsią skórkę do lotu.
Czy nie jest tak, że we śnie wszyscy jesteśmy obłąkani? Czyż sen nie jest procesem, dzięki któremu możemy wrzucić nasz obłęd do mrocznej jamy, jaką jest nasza podświadomość, obudzić się rano i zjeść na śniadanie płatki, zamiast dziecka sąsiada?
Marta nie pracowała. Mąż zawsze powtarzał, że zarabianie na rodzinę to zadanie dla mężczyzny, kobieta miała zajmować się dziećmi i domem. Odpowiadało jej to, tym bardziej że nigdy nie myślała o żadnej pracy, nie miała nawet pomysłu na to, w jakim zawodzie mogłaby się odnaleźć.
Dla tych, którzy karmią się przyszłością, nawet zdrowy rozsądek jest wrogiem. Bestia, jaką była cywilizacja, zawsze patrzyła przed siebie. Tworząc współczesny świat, pożerała ten, który dopiero miał nadejść. Tak brzmiała przerażająca prawda: dobro dzieci bez wahania poświęcano dla dzisiejszej wygody. Tak było zawsze.
Tak, ciągle jestem księdzem. Tak, nie wiem, czy jest Bóg. Być może w niego nie wierzę. Myślę, że moi koledzy, cały Kościół, my wszyscy tego boimy się najbardziej. Nie pedofili, chciwości, nieślubnych dzieci. Tylko tego, że zobaczą, jacy jesteśmy na co dzień. Samotni, odarci z tej "świętości".
Jaką ja jestem szczęśliwą kobietą, ze żyję w ogrodzie z książkami, dziećmi, kwiatami i ptakami i w takim spokoju, żeby się tym wszystkim rozkoszować! Niekiedy mam wrażenie, że zostałam przez naturę bardziej obdarowana niż moi bliźni, ponieważ łatwiej osiągam moje szczęście.
Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Nie stała za tym jakaś wielka teoria czy ciągnące się w nieskończoność rozterki. Po prostu nie. W moich relacjach z mężczyznami od samego początku stawiałam sprawę jasno. I pewnie tez z tego powodu większość z nich kończyła się, gdy informowałam ich, że nie planuję potomstwa.
Jak najdotkliwiej uderzyć w śmiertelnego wroga, jakim dla Niemców byli Polacy? Najcelniej w jego najdelikatniejszą i bezbronną tkankę: w dzieci. Niemcy odrywali je od rodzin lub zabierali prosto z ulicy. Odzierali z wolności i poczucia bezpieczeństwa. Odbierali im godność i zarzucali zbrodnie, których nie popełniły. Więzili je za polskość.
Nie porzucaj pragnień, one pozostaną: jaskrawa kamea wszystkiego, czym byliśmy i w co wierzyliśmy jako dzieci, cały ten blask, jaki rozjaśniał nasze oczy, nawet kiedy się pogubiliśmy, a noc rozbrzmiewała poszumem wichury. Wyjedź i staraj się zachować pogodę ducha. Włącz radio na stację nadającą rock and rolla i z całą odwagą, jaką jeszcze masz, oraz z całą wiarą, jaką potrafisz z siebie wykrzesać, podążaj w nowe życie. Bądź sobą, bądź dzielny, nie poddawaj się. Reszta jest ciemnością.
Tym są bogowie! Odpowiedzią, która musi wystarczyć! Bo jest jedzenie, które trzeba schwytać, dzieci, które trzeba urodzić, życie, które trzeba przeżyć, nie ma więc czasu na wielkie, skomplikowane, niepokojące odpowiedzi! Prosimy o proste odpowiedzi, byśmy nie musieli myśleć, bo jeśli zaczniemy myśleć, możemy znaleźć odpowiedzi, które nie pasują do takiego świata, jakim chcielibyśmy, żeby był.
Kobiety lecą zwykle na najgorszego idiotę, jakiego tylko uda im się znaleźć; dlatego też jako ludzkość jesteśmy tam, gdzie jesteśmy: spłodziliśmy o wiele bardziej cwanych i o wiele dłużej żyjących casanowów, a wszyscy puści w środku jak wielkanocne zajączki z czekolady, które wpychamy w nasze dzieci.
Z drugiej strony nie chciałam, a może nie zdołałam nikogo w sobie zakorzenić. Za jakiś czas stracę nawet szansę na dziecko. Żadna ludzka istota nigdy się ode mnie nie uwolni z z niepokojem, z jakim ja się uwolniłam od mojej matki tylko dlatego, że nigdy nie zdołałam ostatecznie się z nią związać. (s,94)
Oko za oko, ząb za ząb - nawet ta zasada, najbliższa ideałowi, nie odzwierciedla ciężaru ludzkiej straty. W jaki sposób krzywda sprawcy miałaby pomóc ofierze? Wybicie zębów agresorowi nie sprawi, że pokrzywdzonemu wyrosną nowe. Odebranie mordercy życia nie ukoi bólu związanego z utratą dziecka.
Może to dlatego Bóg każe nam najpierw być dziećmi, znajdować się nisko, przy ziemi, bo on wie, że każda prosta lekcja, jaką otrzymujesz w życiu, wiąże się zwykle z upadkiem, bólem i krwawieniem. Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Za wszystko trzeba płacić i zawsze dostajesz to, za co zapłaciłeś... i wcześniej czy później to, co do ciebie należy, wróci do ciebie - czy tego chcesz czy nie.
Napisałam tę książkę, żeby rodzice zobaczyli zależność między zachowaniem swoich dzieci a ich własnymi nieuświadomionymi przekonaniami dotyczącymi wychowania; żeby zamiast pogrążać się w poczuciu winy, że nie są dobrymi rodzicami, sprawdzili, jakimi założeniami kierują się w wychowaniu, i zweryfikowali je tak, aby otrzymać efekt, z którego będą zadowoleni, a nawet nim usatysfakcjonowani.
Choć wychowała się w zamożnej rodzinie, traktowała pracowników farbiarni jak przyjaciół albo członków rodu. Ale nie wszystkie rodziny w Fyre właśnie tak odnosiły się do swoich podwładnych. Nauczyła się oceniać ludzkie charaktery na podstawie zachowania wobec osob o niższej pozycji lub po sposobie, w jaki na konkretną osobę reagowały dzieci lub służba.
Rodzina nigdy nie jest taka, jakiej pragniemy. Wszyscy marzymy o tym, co niemożliwe: idealnym dziecku, kochającym mężu, o matce, która kiedyś nie chciała nas zatrzymać. żyjemy w dużych domach dla lalek, kompletnie nieświadomi tego, że w każdej chwili może pojawić się wielka dłoń i zmienić wszystko, co nas otacza, wszystko, do czego jesteśmy tak przyzwyczajeni.
Zaopiekuję się nią. Zaopiekuję się nimi. (...) I nie pozwolę, by straciła jakąkolwiek szansę tylko dlatego, że będziemy mieli dziecko. Jeśli ktoś jest w stanie osiągnąć wszystko, to właśnie ona, a ja zamierzam stać u jej boku i patrzeć, jak zdobywa kolejne szczyty. Pańska wnuczka jest najsilniejszą kobietą, jaką znam, i ani ja, ani pan, nie dosięgamy jej do pięt.
Kocham cię. Kocham cię całym sobą, jakim byłem, jestem teraz i pragnę być. Kocham cię moją przeszłością i kocham cię za przyszłość. Kocham cię za dzieci, które będziemy mieć, i za lata, które razem spędzimy. Kocham cię za każdy mój uśmiech i co więcej, za każdy twój uśmiech.
Zaczęła szukać możliwości podejmowania własnych decyzji tam, gdzie dotąd decyzje narzucało jej życie. Rozpaczliwa beznadzieja związana z poczuciem, że jest zdana na łaskę i niełaskę męża, warunków ekonomicznych i potrzeb swoich dzieci, zaczęła ustępować. Okoliczności, w jakich się znalazła, nie miały wpływu na to, jak się czuła w życiu - ona sama o tym decydowała.
Życie ciężko pracującej na swój sukces w LA singielki po trzydziestce jest skomplikowane emocjonalnie. Niby wiesz, że robisz coś zajebistego, ale jakaś część ciebie nadal rozważa opcję urodzenia kilkorga dzieci, dołączenia do klubu golfowego wraz ze swoim wysokim mężem i pieczenia wegańskich ciasteczek aż do usranej śmierci.
Skoro dusze umarłych idą do nieba, mówił Wharton, to jakim cudem duchy mogą się błąkać po ziemi? Zwrócił im uwagę, że skoro Bóg daje człowiekowi duszę - w każdym razie tak uczono dzieci - to musi ją też zabrać z powrotem. Strach przed duszami umarłych jest równie niemądry, co strach przed duszami ludzi jeszcze nie narodzonych, duszami przyszłych pokoleń.
„ Jesteśmy w takim stopniu silni i nieugięci, w jakim pozwalają nam na to nasze najdrobniejsze słabości, a one potrafią być doprawdy niewyobrażalnie małe – jak długość rzęsy śpiącego dziecka czy obwód niemowlęcej rączki. Życie ludzkie może w mgnieniu oka ulec zmianie; również w mgnieniu oka, jak się okazuje, mogą lec w gruzach najbardziej niezłomne zasady.”.
"Jakim trzeba być człowiekiem, żeby napadać na kobietę przy użyciu broni sporządzonej z laski - z rodzaju tych, których używa się w szkołach do karcenia niesfornych dzieci - i części gorsetu? Intymnego składnika garderoby damy z wyższych sfer, który ściskał jej ciało, by wpasować je w ośmieszające suknie, sprowadzając ją do roli ozdóbki podatnej na omdlenia, i fundując grożące śmiercią obrażenia wewnętrzne?"
I choć każdy nawyk sam w sobie znaczy raczej niewiele, to jednak z czasem takie kwestie, jak rodzaj zamawianego jedzenia, słowa wypowiadane każdego wieczoru do naszych dzieci, to, czy oszczędzamy, czy też wydajemy wszystkie zarobione pieniądze, jak często wykonujemy ćwiczenia fizyczne, jak porządkujemy własne myśli i w jaki sposób pracujemy- mają potężny wpływ na nasze zdrowie, wydajność, bezpieczeństwo finansowe i poczucie szczęścia.
Każdy chce patrzeć, ale nikt nie chce słuchać. Publiczność czeka na potwierdzenie tego, co jej zdaniem wszyscy i tak już wiedzą. Podobno dzieci wierzą w to, w co chcą wierzyć, ale prawda jest taka, że nie da się ich oszukać. Za to dorośli wolą wybrać tę wersję, która im najbardziej odpowiada. Nikogo nie interesuje, co mówią albo myślą inni ludzie, przez co przeszli i do jakich doszli wniosków. Ludzi interesuje tylko to, co ich zdaniem i tak wiedzą.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl